NAPISZ OPwiadanie na 1 strone podaniowa o niezapowiedzianej klasowce albo wizyta u dentysty i zeby było uczucia wewnetrzne
Zgłoś nadużycie!
Poniedziałek. Pierwszy dzień po weekendzie. Ze smutkiem szłam do szkoły. Jest to dzień, którego najbardziej nie lubię. Pierwszą lekcję jaką miałam mieć była historia. Ogólnie bardzo lubiłam ten przedmiot i nie miałam większych problemów z nauką potrzebnego materiału. Zadzwonił dzwonek i weszłam do klasy. Po chwili wszedł też nauczyciel. Rozpoczęła się lekcja. Czterdzieści pięć minut minęło bardzo szybko. Znów zadzwonił dzwonek. Na korytarzu, było bardzo dużo młodzieży. Wszyscy rozmawiali ze sobą, śmiali się. Ja natomiast udałam się z moją koleżanką pod klasę, gdzie miała rozpocząć się fizyka. Zostawiłam plecak pod klasą i poszłam do szkolnego sklepu, kupić bułkę i sok jabłkowy. Kolejka, jak zawsze na pierwszej przerwie była bardzo długa. Gdy już opuściłam okienko sklepiku znów zadzwonił dzwonek. "te przerwy są za krótkie" - pomyślałam. Udałam się na drugie piętro, pod klasę. Nauczycielka już tam była. Spóźniona wpadłam do klasy, niczym tornado. Przestraszyłam się, bo rzadko zdarza mi się spóźniać, szczególnie na takie lekcje w których nie jestem dobra. Pani na mnie popatrzyła ze zdziwieniem. "No proszę, Za karę napiszesz kartkówkę" - powiedziała. Ze smutkiem udałam się na swoje miejsce. Wyciągnęłam kartkę i długopis i zaczęłam pisać na podane pytania. Niestety nic nie umiałam. Po pięciu minutach odniosłam kartkę na biurko nauczycielki. Smutna i zdenerwowana wróciłam do ławki. Do końca dnia już mnie nikt nie zapytał, nie było również żadnych sprawdzianów. Teraz mam nauczkę, żeby się nie spóźniać.
Jeżeli podoba Ci się moje opowiadanie, proszę o naj :)
Zadzwonił dzwonek i weszłam do klasy. Po chwili wszedł też nauczyciel. Rozpoczęła się lekcja. Czterdzieści pięć minut minęło bardzo szybko. Znów zadzwonił dzwonek. Na korytarzu, było bardzo dużo młodzieży. Wszyscy rozmawiali ze sobą, śmiali się. Ja natomiast udałam się z moją koleżanką pod klasę, gdzie miała rozpocząć się fizyka. Zostawiłam plecak pod klasą i poszłam do szkolnego sklepu, kupić bułkę i sok jabłkowy. Kolejka, jak zawsze na pierwszej przerwie była bardzo długa. Gdy już opuściłam okienko sklepiku znów zadzwonił dzwonek. "te przerwy są za krótkie" - pomyślałam. Udałam się na drugie piętro, pod klasę. Nauczycielka już tam była. Spóźniona wpadłam do klasy, niczym tornado. Przestraszyłam się, bo rzadko zdarza mi się spóźniać, szczególnie na takie lekcje w których nie jestem dobra. Pani na mnie popatrzyła ze zdziwieniem. "No proszę, Za karę napiszesz kartkówkę" - powiedziała. Ze smutkiem udałam się na swoje miejsce. Wyciągnęłam kartkę i długopis i zaczęłam pisać na podane pytania. Niestety nic nie umiałam. Po pięciu minutach odniosłam kartkę na biurko nauczycielki. Smutna i zdenerwowana wróciłam do ławki.
Do końca dnia już mnie nikt nie zapytał, nie było również żadnych sprawdzianów. Teraz mam nauczkę, żeby się nie spóźniać.
Jeżeli podoba Ci się moje opowiadanie, proszę o naj :)