Nigdy nie lubiałam zimy. Wszystko co zimne, wprawiało moje ciało o dreszcze. Jednak przystawiając nos do szyby czułam, że moje serce raduje się na widok drzew, pól i lasu, które były okryte delikatnym białym puchem. Zapewne dlatego postanowiłam wybrać się na spacer. Ubierając moje ulubione kozaczki koloru różowego rozmyślałam nad tym, czy będę potrafiła docenić tą pogodę. Pomimo moich leków i przyzwyczajenia do "gorącego" postanowiłam jednak udać się na spacer. Chciałam poczuć to, o czym zazwyczaj mówiły dziewczyny - magię "kryształowego lasu". Gdy wyszłam na osiedle zauważyłam jak delikatne płatki śniegu tańczą koło mnie i powolutku, jak najmilsze z dźwięków osadzają się na moim płaszczu, długich włosach oraz na delikatnej twarzy. Czułam się tak, jakby dotykało mnie niebo - te, które tak kochałam. Postanowiłam udać sie do lasu. Choć ogarniał mnie lęk, chciałam zobaczyć jezioro, które tam się znajdowało. Wiedziałam, że napewno bedzie to tak samo zniewalający widok jak i sama wizja kryształowych płatków. Idąc w mojej głowie zbierały się mysli oraz wspomnienia. Wspomnienia o małej dziewczynce, która kochała śnieg. Dzięki któremu mogła uwolnic się od problemów, złego ojca i matki, która była alkocholiczką. Czułam, że brakowało mi miłości , przyjaźni a najbardziej samej troski, której bardzo mi brakowało. Nawet nie zauważyłam, jak moje maleńkie łzy zamieniły się w zamarznięte szkiełko, które pod wpływem ciepła rozpadłoby się na miliony kawałków. Przetarłam je szybko, aby nikt ich nie zauważył. Ludzie spostrzegali mnie bowiem jako wesołą dziewczynkę, zawsze w sukienkach i delikatnym makijażu. Pełną energii i pozytywnego nastawienia do życia. Dla mnie wszystko było kolorowe. Nawet pomimo kłopotów. Idąc ciągle rozmarzona nie zauważyłam, że wchodzę już do lasu. Dopiero dźwięk zwierząt oraz szumu drzew spowodował, że nagle się "przebudziłam". Nie mogłam uwierzyc w to, co zauważyłam. Wydawało mi się, że stoje w kryształowej sali pełnej różnokolorowych świateł, a ja jestem w pięknej białej sukni, a same drobinki śniegu jakby grały melodię wraz z szumem drzew. Poczułam się jak księżniczka w swoim własnym pałacyku. Krążąc po lesie dostrzegałam więcej piękna, tak jakbym otwierała drzwi do nowych pokoików, a każdy z nich byłby inny. Szłam czując radośc i wielkie zafascynowanie. Nie czułam zimna tylko ciepło. Ciepło kryształowego las, który zaprasza mnie, abym weszła coraz głębiej i głebięj. Abym doszła do sali, w której będzie jezioro. Kręciłam się tak jeszcze przez kilka godzin ciągle to szukając tajemniczego "pokoju", w którym jest jezioro. Nawet nie zauważłam, że jest już późno. Dopiero ciemne niebo i blask gwiazd oraz latarni dał mi do zrozumienia, że pora wracać. Jednak wolałam zostać tu z moim lasem. Szłam coraz dalej, aż zauważyłam jezioro. Uciekłam tuz przy nim i jak małe dziecko zaczełam śpiewac i cieszyć się widokiem promeni światła, które rozbijały się a to o drzewa i śnieg, a to o wodę w jeziorze. Wszystko błyszczało jak miliony diamentów, a nawet mocniej. Tego nie da się wyrazić słowamim to czeba poczuć - powiedziałam sama do siebie i popłakałam się jak małe dziecko, które nie może dostać zabawki, o której tak marzy. Było coraz później a ja poczułam się senna. Dojrzałam sarny, które szukały jedzenia. Nagle poczułam, jak moje ciało zamarza. Wiedziałam, że nie dam rady wrócic do domu. Było ciemno, a ja nie znałam drogi. To koniec - powiedziałam sama do siebie. I położyłam sie przy samym jeziorze. Śpiewając swoją ulubioną piosenkę przytuliłam się do zimnego puszku, który był niczym najdelikatniejsza przyjemnośc oraz jedwab. Czułam, jak moje serce przestaje bić. Było mi coraz zimniej. Postanowiłam napisać sms-a, choć było trudno. Moje ciało zamarzało, a ja nic nie mogłam zrobić. Koło mnie przemieszczały się zwierzęta, króte nadal poszukiwały pokarmu. Kocham was - powiedziałam i wypusciłam telefon, który wpadł prosto do jeziorka, a moje serce przestało bić.
Nigdy nie lubiałam zimy. Wszystko co zimne, wprawiało moje ciało o dreszcze. Jednak przystawiając nos do szyby czułam, że moje serce raduje się na widok drzew, pól i lasu, które były okryte delikatnym białym puchem. Zapewne dlatego postanowiłam wybrać się na spacer.
Ubierając moje ulubione kozaczki koloru różowego rozmyślałam nad tym, czy będę potrafiła docenić tą pogodę. Pomimo moich leków i przyzwyczajenia do "gorącego" postanowiłam jednak udać się na spacer. Chciałam poczuć to, o czym zazwyczaj mówiły dziewczyny - magię "kryształowego lasu". Gdy wyszłam na osiedle zauważyłam jak delikatne płatki śniegu tańczą koło mnie i powolutku, jak najmilsze z dźwięków osadzają się na moim płaszczu, długich włosach oraz na delikatnej twarzy. Czułam się tak, jakby dotykało mnie niebo - te, które tak kochałam. Postanowiłam udać sie do lasu. Choć ogarniał mnie lęk, chciałam zobaczyć jezioro, które tam się znajdowało. Wiedziałam, że napewno bedzie to tak samo zniewalający widok jak i sama wizja kryształowych płatków. Idąc w mojej głowie zbierały się mysli oraz wspomnienia. Wspomnienia o małej dziewczynce, która kochała śnieg. Dzięki któremu mogła uwolnic się od problemów, złego ojca i matki, która była alkocholiczką. Czułam, że brakowało mi miłości , przyjaźni a najbardziej samej troski, której bardzo mi brakowało. Nawet nie zauważyłam, jak moje maleńkie łzy zamieniły się w zamarznięte szkiełko, które pod wpływem ciepła rozpadłoby się na miliony kawałków. Przetarłam je szybko, aby nikt ich nie zauważył. Ludzie spostrzegali mnie bowiem jako wesołą dziewczynkę, zawsze w sukienkach i delikatnym makijażu. Pełną energii i pozytywnego nastawienia do życia. Dla mnie wszystko było kolorowe. Nawet pomimo kłopotów.
Idąc ciągle rozmarzona nie zauważyłam, że wchodzę już do lasu. Dopiero dźwięk zwierząt oraz szumu drzew spowodował, że nagle się "przebudziłam". Nie mogłam uwierzyc w to, co zauważyłam. Wydawało mi się, że stoje w kryształowej sali pełnej różnokolorowych świateł, a ja jestem w pięknej białej sukni, a same drobinki śniegu jakby grały melodię wraz z szumem drzew. Poczułam się jak księżniczka w swoim własnym pałacyku. Krążąc po lesie dostrzegałam więcej piękna, tak jakbym otwierała drzwi do nowych pokoików, a każdy z nich byłby inny. Szłam czując radośc i wielkie zafascynowanie. Nie czułam zimna tylko ciepło. Ciepło kryształowego las, który zaprasza mnie, abym weszła coraz głębiej i głebięj. Abym doszła do sali, w której będzie jezioro.
Kręciłam się tak jeszcze przez kilka godzin ciągle to szukając tajemniczego "pokoju", w którym jest jezioro. Nawet nie zauważłam, że jest już późno. Dopiero ciemne niebo i blask gwiazd oraz latarni dał mi do zrozumienia, że pora wracać. Jednak wolałam zostać tu z moim lasem. Szłam coraz dalej, aż zauważyłam jezioro. Uciekłam tuz przy nim i jak małe dziecko zaczełam śpiewac i cieszyć się widokiem promeni światła, które rozbijały się a to o drzewa i śnieg, a to o wodę w jeziorze. Wszystko błyszczało jak miliony diamentów, a nawet mocniej. Tego nie da się wyrazić słowamim to czeba poczuć - powiedziałam sama do siebie i popłakałam się jak małe dziecko, które nie może dostać zabawki, o której tak marzy. Było coraz później a ja poczułam się senna. Dojrzałam sarny, które szukały jedzenia. Nagle poczułam, jak moje ciało zamarza. Wiedziałam, że nie dam rady wrócic do domu. Było ciemno, a ja nie znałam drogi. To koniec - powiedziałam sama do siebie. I położyłam sie przy samym jeziorze. Śpiewając swoją ulubioną piosenkę przytuliłam się do zimnego puszku, który był niczym najdelikatniejsza przyjemnośc oraz jedwab. Czułam, jak moje serce przestaje bić. Było mi coraz zimniej.
Postanowiłam napisać sms-a, choć było trudno. Moje ciało zamarzało, a ja nic nie mogłam zrobić. Koło mnie przemieszczały się zwierzęta, króte nadal poszukiwały pokarmu. Kocham was - powiedziałam i wypusciłam telefon, który wpadł prosto do jeziorka, a moje serce przestało bić.