Była jesień, nawet nie wiedziałem, jaki rok. Szedłem powoli, razem z moimi zwierzętammi - wiecznymi przyjaciółmi - u boku. Słuchałem wspaniałego śpiewu ptaków, delektowałem się czystym powietrzem.
Aż nagle... Coś złapało mnie za nogę! Czyżby to był znowu ten nieznośny dusiołek? Krzyknąłem przerażony, ale przyjaciele nie nadeszli mi z pomocą. Wskoczyłem na drzewo, trzęsąc się jak osika.
- Phi!- zaśmiała się ręka, która mnie chwyciła.- Nie muuussssiszzzzz sięęęęęę mnnnnnnie bać!
- Dlaczego?- zawołałem.
- Jeesssstem wyyyytwwwooorem twwwojej wyyoobraźni!- zasyczała i zniknęła gdzieś w głębi lasu.
Była jesień, nawet nie wiedziałem, jaki rok. Szedłem powoli, razem z moimi zwierzętammi - wiecznymi przyjaciółmi - u boku. Słuchałem wspaniałego śpiewu ptaków, delektowałem się czystym powietrzem.
Aż nagle... Coś złapało mnie za nogę! Czyżby to był znowu ten nieznośny dusiołek? Krzyknąłem przerażony, ale przyjaciele nie nadeszli mi z pomocą. Wskoczyłem na drzewo, trzęsąc się jak osika.
- Phi!- zaśmiała się ręka, która mnie chwyciła.- Nie muuussssiszzzzz sięęęęęę mnnnnnnie bać!
- Dlaczego?- zawołałem.
- Jeesssstem wyyyytwwwooorem twwwojej wyyoobraźni!- zasyczała i zniknęła gdzieś w głębi lasu.