Pewnego dnia wybrałam się z koleżankami w góry . Była zima.Wszędzie był śnieg.
Gdy szłysmy razem z przewodnikiem widziałyśmy wiele rzeczy . Były tam stoki,zamarznięte jeziora i td.
bardzo sie bałysmy ponieważ było tam bardzo stroma a szlaku nie bło dokładnie widać z pod śniegu.
gdy tak szłyśmy i rozmawiałyśmy trzymająvc isę za ręce zauważyłyśmy ze nasz podróżnik zaginął.byłysmy przerażone kiedy doszłyśmy juz na szczyt gór on tam na nas czekał oraz helikopter .
(akapit) Kiedy siedziałam sobie spokojnie w domu, nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszła do nich, aby je otworzyć. Niestety, byłam tak niezndarna, że przerwóciłam się wprost na czekającego za drzwiami pana.
(akapit) Po paru minutach rozmowy o jakiś nudnych sprawach szkolnych dowiedziałam się w końcu jaki jest cel odzwiedzenia mnie przez pana Adama - naszego nauczyciela. Chciał, abym pomogła mu w pilnowaniu dzieci. Ja niestety miałam inne plany. Chciałam się wybrać z koleżankami do kina. Cóż, jak się potem okazało koleżanki poszły same, nie informując mnie o tym. Postanowiłam wtedy, że wybiorę się z ojcem na wycieczkę. Koło naszego domu rosnie mały las, pomyślałam, że jeżeli wybierzemy się tam to będzie się działo coś ciekawego. Wcale się nie myliłam, bo gdy po paru minutach marszu znajdowaliśmy się w środku lasu spadł mi na głowę kasztan. Uderzył mnie tak mocno, że postanowiłam usiąść pod drzewem i pomyśleć przez chwilę. Mój ojciec chciał już iść dalej, ale ja marzyłam sobie o księciu na białym koniu i wcale go nie słuchałam. Gdy nagle znów spadł na mnie kasztan. Popatrzyłam w górę. Na najwyższej gałęzi siedziała wiewiórka, która dziwnie się na mnie patrzyła. Jednak ja, jak to ja nie zwróciłam na to uwagi. W końcu zdecydowałam się na dalszą podróż. Niestety przez całą drogę wiewiórka, którą spotkałam wcześniej zrzucała na mnie kasztany. Czułam się okropnie, ale stwierdziłam, że chyba mnie polubiła. Po kilkunastu kolejnych minutach dotarliśmy na szczyt górki, ucieszyłam się i zarazem zdziwiłam, bo w środku lasu wielka góra? Po dotarciu wyglądałam niczym mokry szczór, ale nieprzeszkadzało mi to. Dumnie zrobiłam flagę z patyków i wbiłam ją na samym środku wyznaczonego wcześniej miejsca. Potem już, tylko wróciliśmy radośnie do domu i zaraz położyliśmy się spać.
(akapit) To była wspaniała wyprawa.
Wybacz, za wszelkie błędy. Starałam się jak najszybciej i ten czas daje popalić. :)
Pewnego dnia wybrałam się z koleżankami w góry . Była zima.Wszędzie był śnieg.
Gdy szłysmy razem z przewodnikiem widziałyśmy wiele rzeczy . Były tam stoki,zamarznięte jeziora i td.
bardzo sie bałysmy ponieważ było tam bardzo stroma a szlaku nie bło dokładnie widać z pod śniegu.
gdy tak szłyśmy i rozmawiałyśmy trzymająvc isę za ręce zauważyłyśmy ze nasz podróżnik zaginął.byłysmy przerażone kiedy doszłyśmy juz na szczyt gór on tam na nas czekał oraz helikopter .
to była wspaniałą wyprawa.
Leśna przygoda (nagłówek)
(akapit) Kiedy siedziałam sobie spokojnie w domu, nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszła do nich, aby je otworzyć. Niestety, byłam tak niezndarna, że przerwóciłam się wprost na czekającego za drzwiami pana.
(akapit) Po paru minutach rozmowy o jakiś nudnych sprawach szkolnych dowiedziałam się w końcu jaki jest cel odzwiedzenia mnie przez pana Adama - naszego nauczyciela. Chciał, abym pomogła mu w pilnowaniu dzieci. Ja niestety miałam inne plany. Chciałam się wybrać z koleżankami do kina. Cóż, jak się potem okazało koleżanki poszły same, nie informując mnie o tym. Postanowiłam wtedy, że wybiorę się z ojcem na wycieczkę. Koło naszego domu rosnie mały las, pomyślałam, że jeżeli wybierzemy się tam to będzie się działo coś ciekawego. Wcale się nie myliłam, bo gdy po paru minutach marszu znajdowaliśmy się w środku lasu spadł mi na głowę kasztan. Uderzył mnie tak mocno, że postanowiłam usiąść pod drzewem i pomyśleć przez chwilę. Mój ojciec chciał już iść dalej, ale ja marzyłam sobie o księciu na białym koniu i wcale go nie słuchałam. Gdy nagle znów spadł na mnie kasztan. Popatrzyłam w górę. Na najwyższej gałęzi siedziała wiewiórka, która dziwnie się na mnie patrzyła. Jednak ja, jak to ja nie zwróciłam na to uwagi. W końcu zdecydowałam się na dalszą podróż. Niestety przez całą drogę wiewiórka, którą spotkałam wcześniej zrzucała na mnie kasztany. Czułam się okropnie, ale stwierdziłam, że chyba mnie polubiła. Po kilkunastu kolejnych minutach dotarliśmy na szczyt górki, ucieszyłam się i zarazem zdziwiłam, bo w środku lasu wielka góra? Po dotarciu wyglądałam niczym mokry szczór, ale nieprzeszkadzało mi to. Dumnie zrobiłam flagę z patyków i wbiłam ją na samym środku wyznaczonego wcześniej miejsca. Potem już, tylko wróciliśmy radośnie do domu i zaraz położyliśmy się spać.
(akapit) To była wspaniała wyprawa.
Wybacz, za wszelkie błędy. Starałam się jak najszybciej i ten czas daje popalić. :)