Napisz opowiadanie,którego bohaterem będzie duch zamku. PLISSS NA JUTRO MAM !!! NA CAŁĄ STRONĘ NAJ WIĘCEJ , A MIN.POŁOWA PLISSSS
BlackMistery
Ten dzień wydawał się być dniem jak każdy inny. Błąkam się znowu po starych kamiennych murach, korytarzach z dziurami i wysokim dachem, wieżach, z których widzę wszystko. Jest tu trochę nudno w nocy, ale nie narzekam, bo takie sobie miejsce wybrałem. A no właśnie! Gdzie moje maniery? Mam na imię Aleksander. Jestem duchem i mieszkam w starym zamku.. Przepraszam. Raczej jego ruinach. Codziennie o równej północy przychodzi tutaj parę innych zabłąkanych dusz, które szukają miejsca, by przenocować lub zostać na dłużej, bo ten zamek może im wydawać się interesujący. Oczywiście jako dobry gospodarz tego zamku z chęcią goszczę ich u siebie. Pokazuję co i gdzie. Przynajmniej jest z kim porozmawiać. Czasem również w dzień razem z kilkoma innymi duchami chodzimy po zamku i straszymy naiwnych turystów lub nastoletnich chuliganów. Musze przyznać, że to jest lepsze niż zwykłe chodzenie po zamku i wycie. Jest to na pewno zabawniejsze. Teraz jest koło południa. Wszedłem właśnie przez wielkie drzwi do prawego skrzydła zamku. Znajduje się tutaj wysoka wieża, do której bardzo chętnie wchodzą turyści i robią z niej zdjęcia widokom. Wejście na sam szczyt zajmuje im do 40 minut, mi zaś zaledwie 10. Zwłaszcza że nie męczę się przy wchodzeniu. Bycie duchem ma swoje plusy i minusy. Na przykład do plusów mogę zaliczyć, ze ludzie mnie nie widzą, a kiedy tego chcę widzą, nie czuję bólu fizycznego, więc mogę skoczyć z czubka wieży na dół wzgórza i nic mi się nie stanie. Do minusów należy to, iż jestem więźniem tego oto zamku. Nie mogę wyjść poza teren wzgórza. Wybrano mnie do stróżowania tutaj, więc całe dnie i nice przebywam chodząc po zamku, rozmawiając z innymi, bawiąc się, czyli podnosząc przedmioty, rzucając się gdzieś, tak dla zabicia czasu. Przecież została mi tutaj tylko wieczność. Usiadłem na kamiennym łuku wielkiego okna i patrzyłem w dal. Widziałem wielki, zielony las, domy, zwierzęta i różnego rodzaju budynki. Któryż to wiek, ze świat stał się tak nowoczesny? Czyżby już XVI? Nie sądzę. Może wcześniej. Wiem jedynie, że siedzę tutaj już długo. Nagle usłyszałem trzask głównej bramy. Wiedziony ogromną ciekawością zszedłem na dół. Dostrzegłem dwie blade postacie, a na moje usta wpłynął uśmiech. Przywitałem się z gośćmi. Jak się okazało są to duchy, aż z dalekiego wschodu! Jestem wręcz uradowany, ponieważ chcą opowiedzieć mi o ich mieście, kulturze oraz ludziach. Hm, przyda mi się stos nowych informacji. Jak się również dowiedziałem dawno nie straszyli ludzi, a mają na to dużą ochotę. Powiedziałem im, iż dzisiaj przyjdzie tu jedna wycieczka nastolatków. Byli ucieszeni, że będą mogli wreszcie wystraszyć ludzi. Pokazałem im cały zamek, wszystkie jego zakamarki, wieże, mury, lochy i korytarze. Świetni się bawiliśmy tłukąc porcelanowe naczynia, jakie jedyne zostały w kuchennych szafkach wypełnionych kurzem. Było to dziecinne, lecz co duch może robić, gdy nie ma kogo straszyć? Po godzinie szesnastej usłyszałem już drugi dzisiaj trzask bramy. Mm, ludzie. Wyszedłem z dwójką moich gości z lochów i skierowałem się do głównego korytarza. Słyszałem również rozmowy, śmiechy i stukanie butów i kamienną posadzkę. Były to po prostu piękne odgłosy. Niczym muzyka dla mych uszu. Wystraszenie tych ludzi było jeszcze lepszym zajęciem niż ledwie słuchanie ich. Wziąłem stary świecznik i rzuciłem nim na ziemię, tuż obok jakiejś nastoletniej dziewczyny. Ta zaskoczona podskoczyła, piszcząc schowała się za koleżanką, przez co o mało się nie wywróciły. To było po prostu komiczne patrzeć jak taka dziewczyna boi się spadającego na ziemię świecznika. Piękny widok. Zacząłem iść tuż za grupą szurając głośno butami o kamienie. Złośliwy uśmiech nie znikał z mojej twarzy. Lubię straszyć ludzi. To jakby mój zawód. Po kilku godzinach lekko przestraszeni opuścili mój zamek. W ten dzień już nie przyszła żadna żywa dusza do niego, a para duchów z dalekiego wschodu również musiała wracać w swoje progi. Przyznam, ze byłem zawiedziony, lecz z uśmiechem pożegnałem ich. Było mi miło, że mogłem ci opowiedzieć mój dzień z 'życia' w tym zamku.