Napisz opowiadanie,którego akcja toczy się w czasie burzy.
Użyj w tym opowiadaniu niektórych sformułowań:dzień niezwykle upalny,dął silny wiatr,daleki odgłos grzmotu,straszna chmura,nieopisana groza,niebo rozdzierały błyskawice,huk grzmotu,oświetlające światło błyskawic,ryk burzy,trzask łamanych się gałęzi,burza ucichła.
gaasioorek
Niebo nad dachami mojego osiedla zamieszkały dziwy i cuda. Noc była ciemna, ale ono rozbłyskiwało raz po raz, ujawniając cienie olbrzymów - chmur niosących w łonie burzę. Deszcz rzęsisty strzegł samotności osiedla. Nad kominami budynków trwało świetlno-wodne widowisko. Wiatr mieszał chmury wprawiając je w dziki tan z gromami srebrzącymi ich brzuchy. Świat oniemiał ze zgrozy. Ludzie zamknięci w domach gasili światła. Ptaki chroniły głowy pod skrzydłami, ukryte w dziuplach i pod dachami. Zwierzęta kryły się w ostępach. Burza objęła władzę nad naturą. Wiała, szarpała włosami drzew, siekła deszczowymi biczami po cierpliwych plecach łąk i pól, wymyślała lasom gromami i kreśliła blaskiem piorunów granice swego królestwa. Czy Bóg przyszedł w tej burzy? Czy narodziła się z Jego gniewu i mocy, jakiej człowiek nie potrafi sobie wyobrazić? Czy może burza była walką namiętności, pokus i roztargnień w mojej duszy? Noc trwała cicha, uspokojona szmerem ustającego deszczu. Chmury majestatycznie odpłynęły w senną dal, nie niepokojone już krzykami gromów i zaczepkami wichrów. Wpatrzona w oddalającą się burzę usłyszałam ciszę i odczułam brak. Zapytał czy chcę zostać sama, w milczeniu czekając na odpowiedź. „Nie!” – gwałtowna, zbyt gwałtowana odpowiedź uszczęśliwiła go. Bóg przyszedł do nas w tej cichej chwili, kiedy już burza odeszła. Gromy ucichły i świat pogrążył się w spokojnym lekkim powiewie miłości.
Deszcz rzęsisty strzegł samotności osiedla. Nad kominami budynków trwało świetlno-wodne widowisko. Wiatr mieszał chmury wprawiając je w dziki tan z gromami srebrzącymi ich brzuchy. Świat oniemiał ze zgrozy. Ludzie zamknięci w domach gasili światła. Ptaki chroniły głowy pod skrzydłami, ukryte w dziuplach i pod dachami. Zwierzęta kryły się w ostępach. Burza objęła władzę nad naturą. Wiała, szarpała włosami drzew, siekła deszczowymi biczami po cierpliwych plecach łąk i pól, wymyślała lasom gromami i kreśliła blaskiem piorunów granice swego królestwa.
Czy Bóg przyszedł w tej burzy? Czy narodziła się z Jego gniewu i mocy, jakiej człowiek nie potrafi sobie wyobrazić? Czy może burza była walką namiętności, pokus i roztargnień w mojej duszy?
Noc trwała cicha, uspokojona szmerem ustającego deszczu. Chmury majestatycznie odpłynęły w senną dal, nie niepokojone już krzykami gromów i zaczepkami wichrów. Wpatrzona w oddalającą się burzę usłyszałam ciszę i odczułam brak.
Zapytał czy chcę zostać sama, w milczeniu czekając na odpowiedź.
„Nie!” – gwałtowna, zbyt gwałtowana odpowiedź uszczęśliwiła go.
Bóg przyszedł do nas w tej cichej chwili, kiedy już burza odeszła. Gromy ucichły i świat pogrążył się w spokojnym lekkim powiewie miłości.