Pewnej słonecznej soboty wybrałam się na spacer. Przeszłam parę metrów i zapókałam do dzrzwi nr. 8. Weszłam i zapytałam stojącej kobiety obok mnie:
- Jest Amy? (czyt. Emi)
- Tak, zaraz ją zawołam - odpowiedziała mama mojej przyjaciółki
Zaproponowałąm mojej najlepszej przyjacióce, abyśmy wybrały się na spacer. Szłyśmy moją ulubioną dróżką do lasu. W lesie zawsze świetnie się bawimy. Spotykałyśmy po drodzę wielu ludzi np. Panią Szirlley (czyt. Szirlej) moją sąsiadkę, często wychodzi na spacer ze swoim psem Puszkiem. Często z nim rozmawia a mnie i Amy częstuje swoimi wypiekami. Lubiłyśmy ją, miała tylko nas i swojego psa Puszka. Szłyśmy dalej, było naprawdę ciepło, więc postanowiłąm zdjąć koszulkę na długi rękaw. Przystanęłma. Zdejmując część ubioru usłyszałam w krzakach dziwny szmer. Powiedziałam otym Amy i razem postanowiłyśmy zajrzeć tam.
- To co na trzy? - zapytałam - raz, dwa, trzy!!!
Amy wycofała się i sama to zrobiłam, już chciałam na nią krzyknąć, ale nagle! Zobaczyłam pięknego szczeniaczka. Był sam i bał się. Wyjęłam go i spojrzałam na obrożę. Na obroży było napisane: 312-456-718 oraz ul.Chmieji 2/14. Postanowiłam ,że zaniosę tego pieska do domu i zadzwonię do właściciela. Chchiałam jeszcze zostać w lesie razem z Amy i Brukiem (tak nazywałsię pies). Nakarmiłam go chlebem, kupiłam gow piekarni i dałam mu trochę wody. Szczeniaczek mnie bardzo szybko polubił. Bawiliśmy się razem chyba 2 godziny! Popowrocie do domu okazało się, że właścicielka Bruka już nie żyje! Rodzice pozwolil mi go zatrzymać! Byłam najszczęśliwszą nastolatką na świecie!
"A miał to być zwyczajny spacer"
Pewnej słonecznej soboty wybrałam się na spacer. Przeszłam parę metrów i zapókałam do dzrzwi nr. 8. Weszłam i zapytałam stojącej kobiety obok mnie:
- Jest Amy? (czyt. Emi)
- Tak, zaraz ją zawołam - odpowiedziała mama mojej przyjaciółki
Zaproponowałąm mojej najlepszej przyjacióce, abyśmy wybrały się na spacer. Szłyśmy moją ulubioną dróżką do lasu. W lesie zawsze świetnie się bawimy. Spotykałyśmy po drodzę wielu ludzi np. Panią Szirlley (czyt. Szirlej) moją sąsiadkę, często wychodzi na spacer ze swoim psem Puszkiem. Często z nim rozmawia a mnie i Amy częstuje swoimi wypiekami. Lubiłyśmy ją, miała tylko nas i swojego psa Puszka. Szłyśmy dalej, było naprawdę ciepło, więc postanowiłąm zdjąć koszulkę na długi rękaw. Przystanęłma. Zdejmując część ubioru usłyszałam w krzakach dziwny szmer. Powiedziałam otym Amy i razem postanowiłyśmy zajrzeć tam.
- To co na trzy? - zapytałam - raz, dwa, trzy!!!
Amy wycofała się i sama to zrobiłam, już chciałam na nią krzyknąć, ale nagle! Zobaczyłam pięknego szczeniaczka. Był sam i bał się. Wyjęłam go i spojrzałam na obrożę. Na obroży było napisane: 312-456-718 oraz ul.Chmieji 2/14. Postanowiłam ,że zaniosę tego pieska do domu i zadzwonię do właściciela. Chchiałam jeszcze zostać w lesie razem z Amy i Brukiem (tak nazywałsię pies). Nakarmiłam go chlebem, kupiłam gow piekarni i dałam mu trochę wody. Szczeniaczek mnie bardzo szybko polubił. Bawiliśmy się razem chyba 2 godziny! Popowrocie do domu okazało się, że właścicielka Bruka już nie żyje! Rodzice pozwolil mi go zatrzymać! Byłam najszczęśliwszą nastolatką na świecie!
// liczę na naj :D ♥