Obudziłem sie o świcie,nie miałem pojecia czym sie zająć więc pomyślałem że wyjde na spacer by sie przewietrzyć chwile po tym jak wyszłem z domu spostrzegłem,że pomiędzy skałami jest szczelina chciałem zobaczyć co sie w niej znajduje,gdy weszłem okazało sie że jest to dość duża jaskinia.Ciekawość mnie zżerała i poczułem że musze wejść głebiej,i warto było po wejściu dalej w głąg zobaczyłem że coś błyszczy za rogiem patrze a tu leżyskrzynia a wokół niej setki złotych monet,ale gdy otworzyłem skrzynie,aż chciałó mi sie płakać ze szczęścia. skrzynie nie było złota,lecz różnego rodzaju kamieni szlachetnych.Pomyślałem że ktoś musiał przynieść tu te skrzynie,postanowiłem więc poczekać i zobaczyć czy ktoś przyjdzie.Czekałem czekałem i czekałem po chwili oczy zaczęły mi sie schodzić i zasnąłem nieświadomie.Gdy sie obudziłem zobaczyłem jakąś postać gdy wyszedł z ciemności rozpoznałen go,okazało sie,że był to Ryszard Drewienko tutejszy stolarz,ale skąd o wziął tyle złota i kryształów.Pomyślałem że musze to zgłosić policji.Skradając sie jakoś wyszłem z jaskini tak by mnie nie widział i najszybciej jak mogłem pobiegłem na komisariat.Policja wysłuchała mnie i posłano kilku policjantów do szczeliny do której droge im opisałem.mnie kazano zostać na razie na komisariacie.Po jakiejś godzinie grupa policjantów wróciła z złapanym panem Ryszardem Drewienko.kazano wtrącić go do celi,a mnie pozwolono wybrać sobie dowolny kamień szlachetny,ale odmówiłem ponieważ wtedy stałbym sie taki sam jak ten zbir.potem wróciłem do domu i wszystko od początku do końca opowiedziałem rodzicom normalnie by nie uwierzyli,ale gdy wszedłem do domu zadzwonili do nich z komisariatu i o tym poinformowali.Rodzice byli ze mnie dumni.Dzięki temu zrozumiałem,że każdy najzwyklejszy spacer może być przygodąProsiłbym za to o naj.
Obudziłem sie o świcie,nie miałem pojecia czym sie zająć więc pomyślałem że wyjde na spacer by sie przewietrzyć chwile po tym jak wyszłem z domu spostrzegłem,że pomiędzy skałami jest szczelina chciałem zobaczyć co sie w niej znajduje,gdy weszłem okazało sie że jest to dość duża jaskinia.Ciekawość mnie zżerała i poczułem że musze wejść głebiej,i warto było po wejściu dalej w głąg zobaczyłem że coś błyszczy za rogiem patrze a tu leżyskrzynia a wokół niej setki złotych monet,ale gdy otworzyłem skrzynie,aż chciałó mi sie płakać ze szczęścia. skrzynie nie było złota,lecz różnego rodzaju kamieni szlachetnych.Pomyślałem że ktoś musiał przynieść tu te skrzynie,postanowiłem więc poczekać i zobaczyć czy ktoś przyjdzie.Czekałem czekałem i czekałem po chwili oczy zaczęły mi sie schodzić i zasnąłem nieświadomie.Gdy sie obudziłem zobaczyłem jakąś postać gdy wyszedł z ciemności rozpoznałen go,okazało sie,że był to Ryszard Drewienko tutejszy stolarz,ale skąd o wziął tyle złota i kryształów.Pomyślałem że musze to zgłosić policji.Skradając sie jakoś wyszłem z jaskini tak by mnie nie widział i najszybciej jak mogłem pobiegłem na komisariat.Policja wysłuchała mnie i posłano kilku policjantów do szczeliny do której droge im opisałem.mnie kazano zostać na razie na komisariacie.Po jakiejś godzinie grupa policjantów wróciła z złapanym panem Ryszardem Drewienko.kazano wtrącić go do celi,a mnie pozwolono wybrać sobie dowolny kamień szlachetny,ale odmówiłem ponieważ wtedy stałbym sie taki sam jak ten zbir.potem wróciłem do domu i wszystko od początku do końca opowiedziałem rodzicom normalnie by nie uwierzyli,ale gdy wszedłem do domu zadzwonili do nich z komisariatu i o tym poinformowali.Rodzice byli ze mnie dumni.Dzięki temu zrozumiałem,że każdy najzwyklejszy spacer może być przygodąProsiłbym za to o naj.