Kilka dni po nowym roku, sylwestrze 2060, wszyscy uczniowie wracają z długiego weekendu do szkoły. Nie było to jednak takie łatwe dla grupki kolegów z mojej klasy. Byli bardzo leniwi i ani myśleli, żeby wrócić do szarej rzeczywistości, wstawania wcześnie rano i dojściu do szkoły.
Choć świat był mocno rozwinięty, po niebie latały samochody, to nadal obowiązywała reguła chodzenia do szkoły. Niestety mieszkaliśmy daleko od niej, więc musieliśmy codziennie rano wstawać wcześniej niż inni uczniowie, aby zawczasu zdążyć na lekcję. Znajomi z osiedla mieli inny pomysł na to, aby chodzić wypoczętym i wyspanym. Nie mając pozwolenia do poruszaniem się latającym samochodem, podkradali go jednemu z rodziców, który w tym czasie był w pracy. Już od razu gdy usłyszałem o tym pomyśle, miałem dziwne przeczucia. Oczywiście nie zgodziłem się wsiąść do pojazdu, który był kierowany przez osobę bez uprawnień. Jak zawsze wstałem wcześnie rano, aby nie spóźnić się do szkoły, gdy pewnego dnia, gdy lekcja się już rozpoczęła, w całej szkole słychać było niewyobrażalnie głośny huk wydobywający się zza ściany. Szybkim tempem przebiegliśmy z klasą do sali obok i zobaczyliśmy to. Samochód wbity w ścianę, a za kierownicą moi znajomi. Wszyscy rzuciliśmy się na pomoc poszkodowanym. Na szczęście samochody w tym czasie były pełne zabezpieczeń w razie wypadków powietrznych i nikomu się nic nie stało.
Winy wypadkowi został Rafał na którego czekała kara. Poza tym, że musiał odpracować wszystkie zniszczenia, został zakaz dożywotniego poruszania się pojazdem latającym. Była to najsurowsza kara jaką mógł dostać. Od tamtej pory to on przychodzi do mnie przed szkołą i razem idziemy na lekcje.
Kilka dni po nowym roku, sylwestrze 2060, wszyscy uczniowie wracają z długiego weekendu do szkoły. Nie było to jednak takie łatwe dla grupki kolegów z mojej klasy. Byli bardzo leniwi i ani myśleli, żeby wrócić do szarej rzeczywistości, wstawania wcześnie rano i dojściu do szkoły.
Choć świat był mocno rozwinięty, po niebie latały samochody, to nadal obowiązywała reguła chodzenia do szkoły. Niestety mieszkaliśmy daleko od niej, więc musieliśmy codziennie rano wstawać wcześniej niż inni uczniowie, aby zawczasu zdążyć na lekcję. Znajomi z osiedla mieli inny pomysł na to, aby chodzić wypoczętym i wyspanym. Nie mając pozwolenia do poruszaniem się latającym samochodem, podkradali go jednemu z rodziców, który w tym czasie był w pracy. Już od razu gdy usłyszałem o tym pomyśle, miałem dziwne przeczucia. Oczywiście nie zgodziłem się wsiąść do pojazdu, który był kierowany przez osobę bez uprawnień. Jak zawsze wstałem wcześnie rano, aby nie spóźnić się do szkoły, gdy pewnego dnia, gdy lekcja się już rozpoczęła, w całej szkole słychać było niewyobrażalnie głośny huk wydobywający się zza ściany. Szybkim tempem przebiegliśmy z klasą do sali obok i zobaczyliśmy to. Samochód wbity w ścianę, a za kierownicą moi znajomi. Wszyscy rzuciliśmy się na pomoc poszkodowanym. Na szczęście samochody w tym czasie były pełne zabezpieczeń w razie wypadków powietrznych i nikomu się nic nie stało.
Winy wypadkowi został Rafał na którego czekała kara. Poza tym, że musiał odpracować wszystkie zniszczenia, został zakaz dożywotniego poruszania się pojazdem latającym. Była to najsurowsza kara jaką mógł dostać. Od tamtej pory to on przychodzi do mnie przed szkołą i razem idziemy na lekcje.