Napisz opowiadanie z wyrazami na pewno , naprzód,wzdłuż,w ogóle,w razie, przedtem,narazie,niezadługo,wokół,co dzień,nieraz,co najmniej , codziennie,ponadto,naprzeciwko,spomiędzy, na co dzień, wskutek , na wpół .. (nie wszystkie muszą być użyte ..)
na jutro ! pomóżcie !! dam naj !
frozen
Janet Jackson przedzierała się wśród tłumów przechodniów w kierunku jednego z nowojorskich wieżowców. ,,Spóźnię się! Na pewno się spóźnię! Pięknie Janet pierwszego dnia pracy.” – powtarzała sobie w myślach. Widziała już dach redakcji ,,Tiemsa” jednak drogę utrudniało jej morze przechodniów. Przyśpieszyła kroku i zaczęła robić użytek z łokci, nie zważając na kąśliwe uwagi za sobą. Dopadła drzwi redakcji i natychmiast udała się do swojego gabinetu. Do monitora przyklejona była mała karteczka. ,,No pięknie – pomyślała – zaczęło się.” Ku jej zdziwieniu kartka nie zawierała wezwania do gabinetu naczelnej. Jej treść brzmiała następująco: Udaj się natychmiast do The Metropolitan Museum of art!!! Dziś w nocy ktoś wyniósł stamtąd okazy warte przeszło 20 milionów dolarów. Dziś wieczorem chce dostać pełny artykuł! Andrea Feb
40 minut później Janet była na miejscu. Muzeum widziała po raz pierwszy w życiu, nic więc dziwnego, że mimo otaczających go radiowozów, zrobiło na niej tak piorunujące wrażenie. Z każdej strony byli dziennikarze – nie było mowy o wejściu do środka a nawet przedostaniu się bliżej. Najpierw mimo wszystko próbowała się przedrzeć, jednak po kilku nieudanych próbach zrezygnowała z tego pomysłu. I nagle wpadła na genialny pomysł. Po drugiej stronie ulicy znajdował się sklep – sklep z kostiumami. ,,Może to i nielegalne, ale przecież raz się żyje” pomyślała i kilka minut później stanęła na chodniku w stroju policjanta. Tym razem z łatwością przedostała się do budynku wybierając tylne wejście, aby uniknąć przypadkowego spotkania z komendantem. Ukradkiem przebiegła przez boczny korytarz i kilka sal zmierzając w kierunku północnego skrzydła. Naciągnęła czapkę i pochyliła głowę bojąc się by ktoś jej nie poznał. W końcu dotarła do sali ,,Tajemnice antycznej Grecji”. Wszystkie gabloty były puste!!! Wyjęła mały aparacik i zrobiła kilka zdjęć. W końcu zdobyła się na odwagę i podeszła do funkcjonariusza: - Sierżant pyta czy znalazłeś jakieś poszlaki? – zapytała drżącym głosem. - Tak, tak mi się wydaje. Znaleźliśmy to – wskazał na foliowy woreczek – to wizytówka. Leżała w jednej z gablot. Mogłabyś to zanieść sierżantowi? - Jasne, nie ma sprawy. – powiedziała i odwróciła się w kierunku drzwi. - A jak ty się właściwie nazywasz? Nie widziałem cię tu wcześniej. Janet udała, że nie słyszy pytanie i czym prędzej wyszła z sali. I nagle nie wiedzieć czemu zaczęła biec w kierunku tylnego wejścia. Wybiegła z budynku ściskająć w dłoni wizytówkę - jedyny dowód w sprawie napadu na The Metropolitan Museum of art.
0 votes Thanks 0
paulinasz
Pewnego dnia wraz z rodzicami wybralismy się na rowerową wycieczke. Naprzód tata napompował wszystkim koła by nie spotkała nas niespodzianka. Jechalismy wzdłuz rzeki , postanowilismy na chwile stanac i odpoczac . Naprzeciwko nas jechał autobus . Zatrzymał się i z niego wyszli ludzie , starzy. Dowiedzielismy się od niech,że nie daleko owej rzeki jest przepiekne muzeum , na które zachecali nas bysmy się wybrali. Przynam szczerze,ze nie miałam na to checi. W razie potrzeby wziełam swoj portfel z kieszonkowym , na jakies pamiątki. Rowery przykulismy zapieciem do ogrodzenia . I wyruszylismy . Razem z grupa zwiedziajacych , chodzilismy po korytarzach muzeum. W skutek gorąca zrobiło mi sie strasznie słabo , wyszlismy . Rozpielismy rowery i pojechalismy do domu. Wycieczke uwazałam za srednio udaną.
Udaj się natychmiast do The Metropolitan Museum of art!!!
Dziś w nocy ktoś wyniósł stamtąd okazy warte przeszło 20 milionów dolarów.
Dziś wieczorem chce dostać pełny artykuł!
Andrea Feb
40 minut później Janet była na miejscu. Muzeum widziała po raz pierwszy w życiu, nic więc dziwnego, że mimo otaczających go radiowozów, zrobiło na niej tak piorunujące wrażenie. Z każdej strony byli dziennikarze – nie było mowy o wejściu do środka a nawet przedostaniu się bliżej. Najpierw mimo wszystko próbowała się przedrzeć, jednak po kilku nieudanych próbach zrezygnowała z tego pomysłu. I nagle wpadła na genialny pomysł. Po drugiej stronie ulicy znajdował się sklep – sklep z kostiumami. ,,Może to i nielegalne, ale przecież raz się żyje” pomyślała i kilka minut później stanęła na chodniku w stroju policjanta. Tym razem z łatwością przedostała się do budynku wybierając tylne wejście, aby uniknąć przypadkowego spotkania z komendantem. Ukradkiem przebiegła przez boczny korytarz i kilka sal zmierzając w kierunku północnego skrzydła. Naciągnęła czapkę i pochyliła głowę bojąc się by ktoś jej nie poznał. W końcu dotarła do sali ,,Tajemnice antycznej Grecji”. Wszystkie gabloty były puste!!! Wyjęła mały aparacik i zrobiła kilka zdjęć. W końcu zdobyła się na odwagę i podeszła do funkcjonariusza:
- Sierżant pyta czy znalazłeś jakieś poszlaki? – zapytała drżącym głosem.
- Tak, tak mi się wydaje. Znaleźliśmy to – wskazał na foliowy woreczek – to wizytówka. Leżała w jednej z gablot. Mogłabyś to zanieść sierżantowi?
- Jasne, nie ma sprawy. – powiedziała i odwróciła się w kierunku drzwi.
- A jak ty się właściwie nazywasz? Nie widziałem cię tu wcześniej.
Janet udała, że nie słyszy pytanie i czym prędzej wyszła z sali. I nagle nie wiedzieć czemu zaczęła biec w kierunku tylnego wejścia. Wybiegła z budynku ściskająć w dłoni wizytówkę - jedyny dowód w sprawie napadu na The Metropolitan Museum of art.
Jechalismy wzdłuz rzeki , postanowilismy na chwile stanac i odpoczac .
Naprzeciwko nas jechał autobus . Zatrzymał się i z niego wyszli ludzie , starzy.
Dowiedzielismy się od niech,że nie daleko owej rzeki jest przepiekne muzeum , na które zachecali nas bysmy się wybrali. Przynam szczerze,ze nie miałam na to checi. W razie potrzeby wziełam swoj portfel z kieszonkowym , na jakies pamiątki. Rowery przykulismy zapieciem do ogrodzenia . I wyruszylismy .
Razem z grupa zwiedziajacych , chodzilismy po korytarzach muzeum. W skutek gorąca zrobiło mi sie strasznie słabo , wyszlismy . Rozpielismy rowery i pojechalismy do domu. Wycieczke uwazałam za srednio udaną.