Edyta uciekła z domu. To co zabaczyła było zbyt straszne. Niewiedziała co z sobą zrobić. Szła sadem, który przechodził w las. Niedaleko niej musiała być jakaś droga, bo wyraźnie słyszała dwa samochody. Głowa zaczeła ją boleć. Odruchowo przyłożyła palce do skroni. Przed oczami ukazał jej się czerwony i czarny samochód zderzające się ze sobą. Szybko otworzyła oczy. Wiedziała co się stanie. Ale co mogła zrobiś ona sama, taka mała i bezbronna. Z dołu wyjechał czarny mercedes, który chciał skręcić w strone Edyty i udało by mu się to gdyby z góry nie uderzyło w niego czerwone ferrari. Stłuczka narobiła dużo hałasu. Jednak z ferrari bez problemu wyszedł zdenerwowany blondym, a z mercedesa mocno wkurzony szatyn.
- Jak jeździsz ośle! - Krzyknął kierowca czarnego auta.
- To twoja wina pacanie! - rzucił blondyn.
- A może to jej wina? - powiedział brunet i spojrzał na Edyte.
Edyta zaczeła instynktownie cofać się do tyłu. Nagle obróciła się o 360 stopni i zaczeła uciekać. (...) Dobiegła do domu. Zamkneła wszystkie drzwi i okna. Na polu huczała burza. Edyta wpadła do kuchni. Na stole leżała kartka: "Pojechałem zawieść pościel do pralni - Tata"
- No to super!- pomyślała.- Zostałam sama.
Za oknem szczelił piorun. Edyta usiadła skulona na podłodze. Ktoś walił do drzwi. W sypilni słychać było odłamki szkła spadające na podłoge. Drzwi runeły na dywan i do kuchni weszli mężczyźni ubrani w czarne płaszcze z kapturami. Od strony sypialni weszły kobiety w długich granatowych pelerynach.
- Ona jest nasza, ty stary spruchniały wampirze! - krzykneła kobieta.
- Nie oddamy jej wiedźmo! - odpowiedział mężczyzna.
- Jak tak, to zaraz zobaczymy!
Wokół rąk kobiety zaczeły tańczyć niebieskie płomyczki. Uderzyła nimi całą siłą w jednego z mężczyzn. Pod płaszczem błysnął miecz. Płomyki odbiły się i leciały w strone Edyty. Uderzyły w nią i poczuła chłód.
Edyta uciekła z domu. To co zabaczyła było zbyt straszne. Niewiedziała co z sobą zrobić. Szła sadem, który przechodził w las. Niedaleko niej musiała być jakaś droga, bo wyraźnie słyszała dwa samochody. Głowa zaczeła ją boleć. Odruchowo przyłożyła palce do skroni. Przed oczami ukazał jej się czerwony i czarny samochód zderzające się ze sobą. Szybko otworzyła oczy. Wiedziała co się stanie. Ale co mogła zrobiś ona sama, taka mała i bezbronna. Z dołu wyjechał czarny mercedes, który chciał skręcić w strone Edyty i udało by mu się to gdyby z góry nie uderzyło w niego czerwone ferrari. Stłuczka narobiła dużo hałasu. Jednak z ferrari bez problemu wyszedł zdenerwowany blondym, a z mercedesa mocno wkurzony szatyn.
- Jak jeździsz ośle! - Krzyknął kierowca czarnego auta.
- To twoja wina pacanie! - rzucił blondyn.
- A może to jej wina? - powiedział brunet i spojrzał na Edyte.
Edyta zaczeła instynktownie cofać się do tyłu. Nagle obróciła się o 360 stopni i zaczeła uciekać. (...) Dobiegła do domu. Zamkneła wszystkie drzwi i okna. Na polu huczała burza. Edyta wpadła do kuchni. Na stole leżała kartka: "Pojechałem zawieść pościel do pralni - Tata"
- No to super!- pomyślała.- Zostałam sama.
Za oknem szczelił piorun. Edyta usiadła skulona na podłodze. Ktoś walił do drzwi. W sypilni słychać było odłamki szkła spadające na podłoge. Drzwi runeły na dywan i do kuchni weszli mężczyźni ubrani w czarne płaszcze z kapturami. Od strony sypialni weszły kobiety w długich granatowych pelerynach.
- Ona jest nasza, ty stary spruchniały wampirze! - krzykneła kobieta.
- Nie oddamy jej wiedźmo! - odpowiedział mężczyzna.
- Jak tak, to zaraz zobaczymy!
Wokół rąk kobiety zaczeły tańczyć niebieskie płomyczki. Uderzyła nimi całą siłą w jednego z mężczyzn. Pod płaszczem błysnął miecz. Płomyki odbiły się i leciały w strone Edyty. Uderzyły w nią i poczuła chłód.
-Koniec-