nie tak dawno temu byłam na spacerze z psem w lesie.
było super.ja rzucałam mu patyk a on mi go przynosił.
nalgle zobaczyła malutkiego ptaszka i pobiegł za nim.
krzyczałam za nim aby się wrócił ale mnie nie słyszał.
pobiegłam w stronę tam gdzie on pobiegł i usłyszałam skomlanie.
poszłam za dźwiękiem i zobaczyłam Azora który próbował wyjść z sideł.
szybko zaczęłam szukać zasięgu w telefonie aby do mamy zadzwonić.wkońcu się udało i mama szybko do nas przyjechała.no i azor skończył u weterynarza.a więc to były miłe złego początki.tylko że toniec był żałosny;/
nie tak dawno temu byłam na spacerze z psem w lesie.
było super.ja rzucałam mu patyk a on mi go przynosił.
nalgle zobaczyła malutkiego ptaszka i pobiegł za nim.
krzyczałam za nim aby się wrócił ale mnie nie słyszał.
pobiegłam w stronę tam gdzie on pobiegł i usłyszałam skomlanie.
poszłam za dźwiękiem i zobaczyłam Azora który próbował wyjść z sideł.
szybko zaczęłam szukać zasięgu w telefonie aby do mamy zadzwonić.wkońcu się udało i mama szybko do nas przyjechała.no i azor skończył u weterynarza.a więc to były miłe złego początki.tylko że toniec był żałosny;/