Był sobie lis. Nie był on mały ani duży, nie był brzydki ani ładny. Był po prostu lisem, którego nikt nie lubił, lisem, który był samotny. I tak oto nasz bohater nie czuł się dobrze, chociaż pochodził z bogatej rodziny. Mógł sobie kupić wszystko - ale niestety nie przyjaciół. Pewnego dnia nasz lisek spacerował nad stawem, rozmyślając o niedogodnościach losu, aż tu nagle usłyszał rechot. Odwrócił się zdenerwowany, że ktoś mu przeszkadza, ale nikogo nie zauważył. Już miał zamiar iść dalej, kiedy zza drzewa wyłoniła się żaba. Była ona najbrzydszym stworzeniem na świecie i nie spodobała się liskowi.
- Przeszkadzasz mi ! Idź sobie ! - zawołał lisek do żaby. Ale żaba nadal mu się przyglądała, z zaciekawieniem spoglądając to w jedną stronę, to w drugą. Gdy lis miał już w nią żucić kamieniem, żaba wreszcie przemówiła. - Aleś ty niedobry i niegrzeczny ! I ty się dziwisz, że nikt cię nie lubi ? A lisek rozzłoszczony, kopnął żabkę, aż ta wpadła do stawu. Nie skończyła na tym jednak swojej wypowiedzi, bo z bólem w oczach, wznowiła tyradę. - Myślisz, że jak się tak będziesz zachowywał, to ktoś cię polubi ? Nie ! Już koledzy opowiadali mi o tobie, jakiś ty zły ! Zobaczysz, jeszcze tego pożałujesz ! - stwierdziła, po czym dała nurka do strumyka. Lisek zaczął rozmyślać nad żabą. No bo jak ona śmiała, jak miała czelność go tak obrażać ? Nagle nasz bohater poślizgnął się, zrobił fikołka i wylądował w głebokiej dziurze, skąd mógł tylko wołać o pomoc. Nikt go jednak nie usłyszał. Nikt po niego nie wrócił. Nikt go nie szukał. Był sam jak palec.
Ostatnio , pięknego letniego dnia bawiłem się z moim psem Maksem w lesie.Graliśmy w piłke i rzucałem mu patyki.
Maks jest psem rasy owczarek niemiecki więc jest psem bardzo ruchliwym , wymagającym poświęcenia . Byłem z nim sam w lesie, lesie nagle kopnąłęm z całej siły piłkę. Nie spodziewając się niczego poszedłem w jej strone. Maks szedł za mną już lekko zmęczony.Nagle zauważamy ,że naszą piłka bawią się dwa dziki. Pies zaczął od razu głósno szczekać , a więc szybko go uspokoiłem póki dziki nas nie widziłały. Po dłuszyszym czasie dziki odszedły od piłki w drugą strone. Energicznie udałem się w strone piłki i zabrałęm ją.
Ja i Maks szczęśliwie wrociliśmy do domu , nauczyliśmy się ,że w lesie trzeba być ostrożnym.
Był sobie lis. Nie był on mały ani duży, nie był brzydki ani ładny. Był po prostu lisem, którego nikt nie lubił, lisem, który był samotny. I tak oto nasz bohater nie czuł się dobrze, chociaż pochodził z bogatej rodziny. Mógł sobie kupić wszystko - ale niestety nie przyjaciół.
Pewnego dnia nasz lisek spacerował nad stawem, rozmyślając o niedogodnościach losu, aż tu nagle usłyszał rechot. Odwrócił się zdenerwowany, że ktoś mu przeszkadza, ale nikogo nie zauważył. Już miał zamiar iść dalej, kiedy zza drzewa wyłoniła się żaba. Była ona najbrzydszym stworzeniem na świecie i nie spodobała się liskowi.
- Przeszkadzasz mi ! Idź sobie ! - zawołał lisek do żaby.
Ale żaba nadal mu się przyglądała, z zaciekawieniem spoglądając to w jedną stronę, to w drugą. Gdy lis miał już w nią żucić kamieniem, żaba wreszcie przemówiła.
- Aleś ty niedobry i niegrzeczny ! I ty się dziwisz, że nikt cię nie lubi ?
A lisek rozzłoszczony, kopnął żabkę, aż ta wpadła do stawu. Nie skończyła na tym jednak swojej wypowiedzi, bo z bólem w oczach, wznowiła tyradę.
- Myślisz, że jak się tak będziesz zachowywał, to ktoś cię polubi ? Nie ! Już koledzy opowiadali mi o tobie, jakiś ty zły ! Zobaczysz, jeszcze tego pożałujesz ! - stwierdziła, po czym dała nurka do strumyka.
Lisek zaczął rozmyślać nad żabą. No bo jak ona śmiała, jak miała czelność go tak obrażać ?
Nagle nasz bohater poślizgnął się, zrobił fikołka i wylądował w głebokiej dziurze, skąd mógł tylko wołać o pomoc. Nikt go jednak nie usłyszał. Nikt po niego nie wrócił. Nikt go nie szukał. Był sam jak palec.
Ostatnio , pięknego letniego dnia bawiłem się z moim psem Maksem w lesie.Graliśmy w piłke i rzucałem mu patyki.
Maks jest psem rasy owczarek niemiecki więc jest psem bardzo ruchliwym , wymagającym poświęcenia . Byłem z nim sam w lesie, lesie nagle kopnąłęm z całej siły piłkę. Nie spodziewając się niczego poszedłem w jej strone. Maks szedł za mną już lekko zmęczony.Nagle zauważamy ,że naszą piłka bawią się dwa dziki. Pies zaczął od razu głósno szczekać , a więc szybko go uspokoiłem póki dziki nas nie widziłały. Po dłuszyszym czasie dziki odszedły od piłki w drugą strone. Energicznie udałem się w strone piłki i zabrałęm ją.
Ja i Maks szczęśliwie wrociliśmy do domu , nauczyliśmy się ,że w lesie trzeba być ostrożnym.