Napisz opowiadanie z elementmi opisu przyrody na temat: "Tej wycieczki nigdy nie zapomnę". Nadaj tytuł swojej wypowiedzi.
Princessaaaa
To był koniec roku szkolnego, cała klasa razem z panią wychowawczynią udała się na wycieczkę do lasu. Las leżał zaledwie kilka kilometrów od naszej szkoły, więc pani postanowiła że trochę ruchu nam dobrze zrobi. My nie do końca byliśmy z tego zadowoleni, ale woleliśmy się nie wykłócać.Każdy z nas wziął ze sobą jakiś sok, coś słodkiego i oczywiście okulary przeciwsłoneczne. To był dość upalny dzień więc bez okularów, by się nie obeszło. Tak szliśmy i szliśmy. Każdy był już wyczerpany, jedynie nasza wychowawczyni szła żwawym krokiem i wszystkich pośpieszała. Dziewczyny z mojej klasy zaczynały już marudzić: - Jakbyśmy nie mogli pojechać autokarem! - powiedziała jedna - Masz całkowitą rację! Byłoby o wiele szybciej i byśmy się tak nie zmęczyły! - dodała drug - Dokładnie! Ja jestem już tak spocona że makijaż ze mnie spływa! - po chwili dodała kolejna - Oj, przestańcie już, zamiast marudzić podziwiajcie piękną przyrodę - wtrąciła nauczycielka - Popatrzcie jaki piękne kwiat, kto mi powie jak on się nazywa? - zapytała - To przebiśnieg! - wykrzyknął ktoś z tyłu Wszyscy zaczęli się śmiać, wszyscy oprócz wychowawczyni - Co?! Jaki przebiśnieg?! Przecież to róża! Kto to powiedział?! - wykrzyknęła Wszyscy przestaliśmy się śmiać i spojrzeliśmy na panią z poważną miną - I tak być powinno! - powiedziała z satysfakcją Szliśmy jeszcze z 15 minut aż w końcu dotarliśmy do lasu. - No w końcu jesteśmy - powiedziała pani i po chwili dodała: - Pamiętajcie, że w lesie trzeba zachowywać się cicho, nie śmiecić, nie niszczyć roślin, nie gonić zwierząt... - Tak, tak wiemy - powiedziała Iza - Dobrze to skoro wiecie, to możemy wejść! Wszyscy spokojnie weszliśmy do lasu. Pani przez prawie całą drogę ,,zmuszała" nas do śpiewania piosenek o tym jaki las w czasie lata jest piękny! Gdy go ujrzałem zawiodłem się trochę na niej. Wcale nie był taki jak w piosence. Dookoła było mnóstwo drzew.Wszystkie miały liście, wszystkie oprócz jakiś iglastych. Rosły krzaki z jakimiś małymi ,,owocami" których pani od razu na wejściu zakazała dotykać - pewnie były trujące czy coś.W całym lesie było słychać śpiew ptaków, niektóre zlatywały z drzew i przylatywały bliżej nas - zaczynały się nam bacznie przyglądać. Wyglądały na bardzo wesołe i zdziwione naszym przybyciem. Szliśmy dalej słuchając przepięknego świergotania ptaszków. Ścieżka którą teraz żwawiej szliśmy była dość wąska, w jej skład wchodziła ziemia, kamienie i części jakiś roślin.Z obu jej stron rosły bardzo wysokie drzewa, które swymi koronami przysłaniały słońce. - Spójrzcie w górę, popatrzcie jak korony tych drzew pięknie zasłaniają słońce! - powiedziała nasza wychowawczyni. Ona ciągle się czymś zachwycała. A to piękny krzak, a tu taki piękny kamień, jakie śliczne stworzonko itp. Mnie i dwóch moich kolegów zaczęło to wkurzać, stwierdziliśmy, że jest to nudne i poszliśmy na sam koniec wycieczki. W pewnym momencie Kamil wpadł na niezły pomysł, który nieco ożywiłby atmosferę, - Ej, chłopaki... a może byśmy zrobili jakiś mały żart? - powiedział z uśmiechem - Jasne! - razem z Łukaszem zgodziliśmy się od razu - Tylko masz coś konkretnego na myśli? - spytałem - Oczywiście, oddalimy się od grupy,tylko tak żeby nikt nie zauważył. Będziemy szli za nimi, chowając się tak żeby nas nie zobaczyli. W końcu ktoś zorientuje się, że nas nie ma i zaczną szukać. A my w tedy wyskoczymy zza drzew i wystraszymy ich. - powiedział biorąc głęboki oddech - Okey, a co jeśli się nie wystraszą? - zapytał Łukasz - Oj, no nie przesadzaj, wiesz jakie strachajły mamy w klasie... - Dobra, to realizujmy ten nasz plan! - powiedziałem Powoli i po cichu oddaliliśmy się od grupy, chowając się za drzewami - nikt nas nie zobaczył. po jakiś 20 minutach usłyszeliśmy: - Ej, gdzie jest Kamil, Łukasz i ( tu wpisz swoje imię)?? - Oj, nie ma ich, zgubili się! - wykrzyknęła nasza wychowawczyni My byliśmy ze 10 - 15 metrów za nimi. - Teraz? - zapytałem - Tak, teraz! - powiedział Kamil Wyskoczyliśmy zza drzewa i zaczęliśmy krzyczeć i biec w kierunku klasy. Taki jak się spodziewaliśmy - dziewczyny zaczęły krzyczeć ze strachu, nie wiedziały co się dzieje. My zaczęliśmy się śmiać. Nagle potknąłem się o wystający korzeń jakiegoś drzewa. Przewróciłem się, a z powodu, że biegłem jako pierwszy - chłopaki wpadali na mnie i też się przewrócili. Wszyscy wpadliśmy w jakieś krzaki. Szybko zerwaliśmy się na nogi, cała klasa zaczęła się z nas śmiać, łącznie z panią nauczycielką! Cali byliśmy w liściach i gałązkach. - A teraz dzieci macie okazję zobaczyć leśne ufoludki! - powiedziała z uśmiechem wychowawczyni. Teraz to i my zaczęliśmy się śmiać! Koledzy i koleżanki otrzepali nas z liści i reszty rzeczy w które byliśmy ,,przyozdobieni". Wszyscy wesoło wróciliśmy do domu. Tą historię będę wspominał do końca mojego życia! Tej wycieczki nigdy nie zapomnę! Mam nadzieję, że się podoba (y)
Las leżał zaledwie kilka kilometrów od naszej szkoły, więc pani postanowiła że trochę ruchu nam dobrze zrobi. My nie do końca byliśmy z tego zadowoleni, ale woleliśmy się nie wykłócać.Każdy z nas wziął ze sobą jakiś sok, coś słodkiego i oczywiście okulary przeciwsłoneczne. To był dość upalny dzień więc bez okularów, by się nie obeszło. Tak szliśmy i szliśmy. Każdy był już wyczerpany, jedynie nasza wychowawczyni szła żwawym krokiem i wszystkich pośpieszała. Dziewczyny z mojej klasy zaczynały już marudzić:
- Jakbyśmy nie mogli pojechać autokarem! - powiedziała jedna
- Masz całkowitą rację! Byłoby o wiele szybciej i byśmy się tak nie zmęczyły! - dodała drug
- Dokładnie! Ja jestem już tak spocona że makijaż ze mnie spływa! - po chwili dodała kolejna
- Oj, przestańcie już, zamiast marudzić podziwiajcie piękną przyrodę - wtrąciła
nauczycielka
- Popatrzcie jaki piękne kwiat, kto mi powie jak on się nazywa? - zapytała
- To przebiśnieg! - wykrzyknął ktoś z tyłu
Wszyscy zaczęli się śmiać, wszyscy oprócz wychowawczyni
- Co?! Jaki przebiśnieg?! Przecież to róża! Kto to powiedział?! - wykrzyknęła
Wszyscy przestaliśmy się śmiać i spojrzeliśmy na panią z poważną miną
- I tak być powinno! - powiedziała z satysfakcją
Szliśmy jeszcze z 15 minut aż w końcu dotarliśmy do lasu.
- No w końcu jesteśmy - powiedziała pani i po chwili dodała:
- Pamiętajcie, że w lesie trzeba zachowywać się cicho, nie śmiecić, nie niszczyć roślin, nie gonić zwierząt...
- Tak, tak wiemy - powiedziała Iza
- Dobrze to skoro wiecie, to możemy wejść!
Wszyscy spokojnie weszliśmy do lasu. Pani przez prawie całą drogę ,,zmuszała" nas do śpiewania piosenek o tym jaki las w czasie lata jest piękny! Gdy go ujrzałem zawiodłem się trochę na niej. Wcale nie był taki jak w piosence. Dookoła było mnóstwo drzew.Wszystkie miały liście, wszystkie oprócz jakiś iglastych. Rosły krzaki z jakimiś małymi ,,owocami" których pani od razu na wejściu zakazała dotykać - pewnie były trujące czy coś.W całym lesie było słychać śpiew ptaków, niektóre zlatywały z drzew i przylatywały bliżej nas - zaczynały się nam bacznie przyglądać. Wyglądały na bardzo wesołe i zdziwione naszym przybyciem. Szliśmy dalej słuchając przepięknego świergotania ptaszków. Ścieżka którą teraz żwawiej szliśmy była dość wąska, w jej skład wchodziła ziemia, kamienie i części jakiś roślin.Z obu jej stron rosły bardzo wysokie drzewa, które swymi koronami przysłaniały słońce.
- Spójrzcie w górę, popatrzcie jak korony tych drzew pięknie zasłaniają słońce! - powiedziała nasza wychowawczyni.
Ona ciągle się czymś zachwycała. A to piękny krzak, a tu taki piękny kamień, jakie śliczne stworzonko itp. Mnie i dwóch moich kolegów zaczęło to wkurzać, stwierdziliśmy, że jest to nudne i poszliśmy na sam koniec wycieczki. W pewnym momencie Kamil wpadł na niezły pomysł, który nieco ożywiłby atmosferę,
- Ej, chłopaki... a może byśmy zrobili jakiś mały żart? - powiedział z uśmiechem
- Jasne! - razem z Łukaszem zgodziliśmy się od razu
- Tylko masz coś konkretnego na myśli? - spytałem
- Oczywiście, oddalimy się od grupy,tylko tak żeby nikt nie zauważył. Będziemy szli za nimi, chowając się tak żeby nas nie zobaczyli. W końcu ktoś zorientuje się, że nas nie ma i zaczną szukać. A my w tedy wyskoczymy zza drzew i wystraszymy ich. - powiedział biorąc głęboki oddech
- Okey, a co jeśli się nie wystraszą? - zapytał Łukasz
- Oj, no nie przesadzaj, wiesz jakie strachajły mamy w klasie...
- Dobra, to realizujmy ten nasz plan! - powiedziałem
Powoli i po cichu oddaliliśmy się od grupy, chowając się za drzewami - nikt nas nie zobaczył. po jakiś 20 minutach usłyszeliśmy:
- Ej, gdzie jest Kamil, Łukasz i ( tu wpisz swoje imię)??
- Oj, nie ma ich, zgubili się! - wykrzyknęła nasza wychowawczyni
My byliśmy ze 10 - 15 metrów za nimi.
- Teraz? - zapytałem
- Tak, teraz! - powiedział Kamil
Wyskoczyliśmy zza drzewa i zaczęliśmy krzyczeć i biec w kierunku klasy. Taki jak się spodziewaliśmy - dziewczyny zaczęły krzyczeć ze strachu, nie wiedziały co się dzieje. My zaczęliśmy się śmiać. Nagle potknąłem się o wystający korzeń jakiegoś drzewa. Przewróciłem się, a z powodu, że biegłem jako pierwszy - chłopaki wpadali na mnie i też się przewrócili. Wszyscy wpadliśmy w jakieś krzaki. Szybko zerwaliśmy się na nogi, cała klasa zaczęła się z nas śmiać, łącznie z panią nauczycielką! Cali byliśmy w liściach i gałązkach.
- A teraz dzieci macie okazję zobaczyć leśne ufoludki! - powiedziała z uśmiechem wychowawczyni.
Teraz to i my zaczęliśmy się śmiać! Koledzy i koleżanki otrzepali nas z liści i reszty rzeczy w które byliśmy ,,przyozdobieni". Wszyscy wesoło wróciliśmy do domu.
Tą historię będę wspominał do końca mojego życia! Tej wycieczki nigdy nie zapomnę!
Mam nadzieję, że się podoba (y)