Jest rok 3285.Eustachy Łysy w 2010r. wynalazł płyn na nieśmiertelność. Mieliśmy więc 14 lat. Właśnie przelatywałyśmy z Kasią nad Dominikaną najnowszym speedrocket. Otrzymaliśmy elektrowiadomość:"Jedziemy na wycieczkę z cała klasą na Marsa.Lecz są pewne komplikacje .Nie mamy elektrorakiety ponieważ szkolna się zepsuła.Agata."Nazajutrz wszyscy przyszli do cyberszkoły.W zamieszaniu nie mogłam dojść do słowa,więc krzyknęłam: -"Nie martwcie się o dowóz ,wypożyczyłam najnowszą rakietę od NASA!" Gdy wszyscy siedzieli już na swoich miejscach ruszyliśmy.Po pewnym czasie dotarliśmy do Marsa.Każdy był zachwycony tutejszą roślinnością i czerwoną ziemią Po paru minutach zauważyliśmy ,że nie ma Artura.Byliśmy przerażeni.Kuba powiedział: -"Musimy go znaleźć!" -"Racja, ale gdzie go szukać "-powiedziała Agata. -Najlepiej się rozdzielmy .Jeśli coś znajdziecie, powiadomimy się przez elekrto-cyberkomórkę.-odparłam Po kilku minutach Damian znalazł coś podobnego do jaskini.Gdy wszystkim już powiedział ,nie wiedzieliśmy co zrobić. -"Nie mamy wyjścia wchodzimy"-odrzekłam. Po 3 kilometrach, 2 metrach i 73 centymetrach zobaczyliśmy 2 zielone ludki z antenkami. -"Kasia, powiedz coś ty najlepiej znasz języki obce."-powiedział Maciek. Kasia nie wiedziała co powiedzieć, lecz wyjąkała: -"Ja,ja być z Ziemia." -"Co oni mówią?"-spytał kosmita drugiego. -"Umiecie mówić po polsku?!"krzyknęłam zdziwiona. -"Czemu mielibyśmy nie umieć."-odpowiedziały ludki. Nagle wrzasnął Mateusz: -"Oddajcie nam naszego Artka!!!" -"Weźcie go sobie,znaleźliśmy go koło naszej jaskini,niszczył moje piękne marsjańskie kwiaty."-powiedział zielony ludek. Wtem zza skały wyszedł Artur,bardzo się ucieszył ,gdy nas zobaczył.Spytał się ufoludków: -"Wypuścicie mnie?" -"Jasne, ale więcej nie niszcz moich kwiatów"-rzekł ufoludek. Kiedy dotarliśmy na Ziemię każdy był podekscytowany przeżytą przygodą.Klasa już nigdy nie chciała polecieć na Marsa! ;D
Jest rok 3285.Eustachy Łysy w 2010r. wynalazł płyn na nieśmiertelność. Mieliśmy więc 14 lat. Właśnie przelatywałyśmy z Kasią nad Dominikaną najnowszym speedrocket. Otrzymaliśmy elektrowiadomość:"Jedziemy na wycieczkę z cała klasą na Marsa.Lecz są pewne komplikacje .Nie mamy elektrorakiety ponieważ szkolna się zepsuła.Agata."Nazajutrz wszyscy przyszli do cyberszkoły.W zamieszaniu nie mogłam dojść do słowa,więc krzyknęłam:
-"Nie martwcie się o dowóz ,wypożyczyłam najnowszą rakietę od NASA!"
Gdy wszyscy siedzieli już na swoich miejscach ruszyliśmy.Po pewnym czasie dotarliśmy do Marsa.Każdy był zachwycony tutejszą roślinnością i czerwoną ziemią Po paru minutach zauważyliśmy ,że nie ma Artura.Byliśmy przerażeni.Kuba powiedział:
-"Musimy go znaleźć!"
-"Racja, ale gdzie go szukać "-powiedziała Agata.
-Najlepiej się rozdzielmy .Jeśli coś znajdziecie, powiadomimy się przez elekrto-cyberkomórkę.-odparłam
Po kilku minutach Damian znalazł coś podobnego do jaskini.Gdy wszystkim już powiedział ,nie wiedzieliśmy co zrobić.
-"Nie mamy wyjścia wchodzimy"-odrzekłam.
Po 3 kilometrach, 2 metrach i 73 centymetrach zobaczyliśmy 2 zielone ludki z antenkami.
-"Kasia, powiedz coś ty najlepiej znasz języki obce."-powiedział Maciek.
Kasia nie wiedziała co powiedzieć, lecz wyjąkała:
-"Ja,ja być z Ziemia."
-"Co oni mówią?"-spytał kosmita drugiego.
-"Umiecie mówić po polsku?!"krzyknęłam zdziwiona.
-"Czemu mielibyśmy nie umieć."-odpowiedziały ludki.
Nagle wrzasnął Mateusz:
-"Oddajcie nam naszego Artka!!!"
-"Weźcie go sobie,znaleźliśmy go koło naszej jaskini,niszczył moje piękne marsjańskie kwiaty."-powiedział zielony ludek.
Wtem zza skały wyszedł Artur,bardzo się ucieszył ,gdy nas zobaczył.Spytał się ufoludków:
-"Wypuścicie mnie?"
-"Jasne, ale więcej nie niszcz moich kwiatów"-rzekł ufoludek.
Kiedy dotarliśmy na Ziemię każdy był podekscytowany przeżytą przygodą.Klasa już nigdy nie chciała polecieć na Marsa! ;D