Nadszedł słoneczny dzień. Pogoda była przepiękna. Aż żal było wchodzić do szkoły. Przecież nauka i słuchanie nauczyciela wogóle nie wychodzi, gdy widzimy co się dzieje za oknem. Wolałabym pójść na długi spacer po parku. Niestety... Codzienność i obowiązki wzywają. Odrywając się od marzeń, wyszłam z domu. Podziwiałam uroki słońca. Po tak zimnej zimie nie mogłam przestać. Mogłabym stać tak godzinami. Rozmyślając, wciąż szłam. Nagle zauważyłam moją najlepszą przyjaciółkę, Natalię. Biegła w moją stronę.
-Cześć! - powiedziała Natalia - Ale dzisiaj piękny dzień... Mam ochotę na długi spacer po parku...
-To dokładnie tak jak ja! No, ale niestety musimy iść do szkoły. - odpowiedziałam przygnębiona.
-Musimy tylko umrzeć, tak jak powiada pani od polskiego.
-Czy ty coś sugerujesz?
-Tak! Możemy dzisiaj nie iść do szkoły. Zrobić sobie taki jeden wolny dzień, odpocząć od codzienności.
-Nie wiem. Przecież kłamstwo ma krótkie nogi. Na pewno się wyda.
-Wątpię. No chodź! Jesteś przecież moją najlepszą przyjaciółką! Musisz się zgodzić!
-Sama nie wierzę w to co mówię, ale zgadzam się. - odpowiedziałam, dziwiąc się swojej decyzji.
Oczywiście poszłyśmy do parku. Wiosną właśnie tam jest najpiękniej i najbardziej można podziwiać uroki tej pory roku. Śmiałyśmy się, rozmawiałyśmy. Zapomniałyśmy, że szkoła istnieje.
- Może pójdziemy na pizzę? - spytała Natalia.
- Dobry pomysł! Zgłodniałam!
Pełne radości ruszyłyśmy do najbliższej pizzeri. Po drodze spotkałyśmy znajomą twarz, a nawet kilka znajomych twarzy. To była nasza klasa! Poszli do parku! Chyba nie tylko my miałyśmy taki pomysł!
-Natalia! Uciekajmy stąd jak najszybciej i najdalej!
Nie usłyszałam odpowiedzi. Gdzie ona się schowała? Stojąc tak, zapomniałam, że ja także muszę sie schować. Stałam jak nieżywa. Klasa doszła w moją stronę. I właśnie uświadomiłam, że w jednej chwili straciłam wszystko- najepszą przyjaciółkę, szacunek wychowawczyni i zaufanie rodziców.
Nadszedł słoneczny dzień. Pogoda była przepiękna. Aż żal było wchodzić do szkoły. Przecież nauka i słuchanie nauczyciela wogóle nie wychodzi, gdy widzimy co się dzieje za oknem. Wolałabym pójść na długi spacer po parku. Niestety... Codzienność i obowiązki wzywają. Odrywając się od marzeń, wyszłam z domu. Podziwiałam uroki słońca. Po tak zimnej zimie nie mogłam przestać. Mogłabym stać tak godzinami. Rozmyślając, wciąż szłam. Nagle zauważyłam moją najlepszą przyjaciółkę, Natalię. Biegła w moją stronę.
-Cześć! - powiedziała Natalia - Ale dzisiaj piękny dzień... Mam ochotę na długi spacer po parku...
-To dokładnie tak jak ja! No, ale niestety musimy iść do szkoły. - odpowiedziałam przygnębiona.
-Musimy tylko umrzeć, tak jak powiada pani od polskiego.
-Czy ty coś sugerujesz?
-Tak! Możemy dzisiaj nie iść do szkoły. Zrobić sobie taki jeden wolny dzień, odpocząć od codzienności.
-Nie wiem. Przecież kłamstwo ma krótkie nogi. Na pewno się wyda.
-Wątpię. No chodź! Jesteś przecież moją najlepszą przyjaciółką! Musisz się zgodzić!
-Sama nie wierzę w to co mówię, ale zgadzam się. - odpowiedziałam, dziwiąc się swojej decyzji.
Oczywiście poszłyśmy do parku. Wiosną właśnie tam jest najpiękniej i najbardziej można podziwiać uroki tej pory roku. Śmiałyśmy się, rozmawiałyśmy. Zapomniałyśmy, że szkoła istnieje.
- Może pójdziemy na pizzę? - spytała Natalia.
- Dobry pomysł! Zgłodniałam!
Pełne radości ruszyłyśmy do najbliższej pizzeri. Po drodze spotkałyśmy znajomą twarz, a nawet kilka znajomych twarzy. To była nasza klasa! Poszli do parku! Chyba nie tylko my miałyśmy taki pomysł!
-Natalia! Uciekajmy stąd jak najszybciej i najdalej!
Nie usłyszałam odpowiedzi. Gdzie ona się schowała? Stojąc tak, zapomniałam, że ja także muszę sie schować. Stałam jak nieżywa. Klasa doszła w moją stronę. I właśnie uświadomiłam, że w jednej chwili straciłam wszystko- najepszą przyjaciółkę, szacunek wychowawczyni i zaufanie rodziców.