nie chciałem jechac do ciotki na wakacje.Pech chciał że tak się stało niema
rad , wsiadłam w samochód i przyjechałam do tego smętnego miasta nad Wisłą. Dęblin w centrum jest o wiele ładniejszy niż na przedmieściach. A ciotka ceniła sobie spokój. Może dlatego , że była już stara i mało ją obchodziło czy ktoś poza rodziną będzie wpadał , a dom miała niemały. Ale cóż z tego , skoro stało tu może z dziesięć budynków? Usiadłam na skraju drzew , rzucały chłodny cień. Białawy piasek przesypywał mi się między dłońmi ilekroć podniosłam je wyżej. Jest okropnie , nie wytrzymam tu tygodnia. Z moich dramatycznych rozmyśleń , wyrwał mnie szelest i czyjeś kroki. Nie wierzyłam własnym oczom. - Niki! - krzyknęłam donośnie i rzuciłam mu się na szyję. Dzięki Ci Panie Jezu ! - Ej... już dobra , bo mnie udusisz ! - Nikodem wyrwał się delikatnie z mojego uścisku i uśmiechnął promiennie. Kochałam swoich przyjaciół. Ale bardziej kochałam jego uśmiech. Dziewczyny zazdrościły mi tak przystojnego przyjaciela , a on po prostu był mi jak brat. - to co? - Co , co? - nie wiedziałam czy coś do mnie mówił , nie słuchałam. - Dziewczynko kruszynko , no tyle razy? - znów uroczy uśmiech - chciałam zakomunikować , że spędzimy razem wakacje...no pewną ich część. Babcia przyjechała w odwiedziny do jakieś swojej znajomej , pomyślałem , że wpadnę... - Jesteś cudowny! Główna rozrywka polegała na długich i wyczerpujących rozmowach nad rzeką i spacery po gąszczach Dęblina. Czasami nie wszystko co złe , źle się kończy , trzeba tylko wyjątkowych osób , bo to one sprawiają , że coś jest piękne , jak teraz to miasto. Nikodem nauczył mnie patrzeć na świat oczami innymi niż na co dzień. Wisły nie zapomnę do końca życia , a wakacje miałam najcudowniejsze pod słońcem. Chociaż Niki się rozchorował po eskapadzie w rzece.
nie chciałem jechac do ciotki na wakacje.Pech chciał że tak się stało niema
rad , wsiadłam w samochód i przyjechałam do tego smętnego miasta nad Wisłą. Dęblin w centrum jest o wiele ładniejszy niż na przedmieściach. A ciotka ceniła sobie spokój. Może dlatego , że była już stara i mało ją obchodziło czy ktoś poza rodziną będzie wpadał , a dom miała niemały. Ale cóż z tego , skoro stało tu może z dziesięć budynków? Usiadłam na skraju drzew , rzucały chłodny cień. Białawy piasek przesypywał mi się między dłońmi ilekroć podniosłam je wyżej. Jest okropnie , nie wytrzymam tu tygodnia.Z moich dramatycznych rozmyśleń , wyrwał mnie szelest i czyjeś kroki. Nie wierzyłam własnym oczom.
- Niki! - krzyknęłam donośnie i rzuciłam mu się na szyję. Dzięki Ci Panie Jezu !
- Ej... już dobra , bo mnie udusisz ! - Nikodem wyrwał się delikatnie z mojego uścisku i uśmiechnął promiennie. Kochałam swoich przyjaciół. Ale bardziej kochałam jego uśmiech. Dziewczyny zazdrościły mi tak przystojnego przyjaciela , a on po prostu był mi jak brat. - to co?
- Co , co? - nie wiedziałam czy coś do mnie mówił , nie słuchałam.
- Dziewczynko kruszynko , no tyle razy? - znów uroczy uśmiech - chciałam zakomunikować , że spędzimy razem wakacje...no pewną ich część. Babcia przyjechała w odwiedziny do jakieś swojej znajomej , pomyślałem , że wpadnę...
- Jesteś cudowny!
Główna rozrywka polegała na długich i wyczerpujących rozmowach nad rzeką i spacery po gąszczach Dęblina. Czasami nie wszystko co złe , źle się kończy , trzeba tylko wyjątkowych osób , bo to one sprawiają , że coś jest piękne , jak teraz to miasto. Nikodem nauczył mnie patrzeć na świat oczami innymi niż na co dzień. Wisły nie zapomnę do końca życia , a wakacje miałam najcudowniejsze pod słońcem. Chociaż Niki się rozchorował po eskapadzie w rzece.