Napisz opowiadanie z dialogiem na temat miłości Małego Księcia z róża Pls szybkoooo
Miziołeczka
Mały Książę jeszcze przez długi czas wpatrywał się na kołysząca się na wietrze różę. Przykucnął przy niej, po czym delikatnym gestem dłoni pogładził jej gładkie płatki. Gdy siedział tak zapatrzony na niezwykle piękny kwiat głos w nim zdawał się nieustannie krzyczeć. Wtedy rzekł: - Tak bardzo chciałbym abyś była prawdziwa - łza spłynęła po jego jeszcze ciepłym policzku, który powoli ogarniał chłód. Następnego dnia Mały Książę jak zwykle poszedł podlać ją, pogłaskać i zwierzyć się jej ze swoim problemów zupełnie tak, jakby była człowiekiem. Skocznym krokiem zmierzał ku miejscu w którym rosła. Jakież było jego zaskoczenie, kiedy róży nie było! Żadnego śladu wyrwania. Sama też nie mogła być. Ale... zaraz, zaraz. A może jednak wstała i poszła. Po głowie Małego Księcia plątały się coraz to inne myśli. Nagle usłyszał czuły głos mówiący do niego: - Nie płacz, tu jestem. Za Małym Księciem stała róża! Tylko nie taka zwykła... jako człowiek! Teraz to już nie był kwiat. To była piękna kobieta ubrana w czerwoną suknię z płatków. Uśmiechnęła się do niego i przytuliła. - Słyszałam wszystko co do mnie mówiłeś. Czułam jak mnie głaskałeś i... chyba cię... Wtedy stało się coś strasznego dla Księcia... obraz przed jego oczami zaczął rozmazywać się. Słońce diametralnie zmieniło kształt na zawieszoną lampkę pod sufitem, róża zaczęła się zmieniać z powrotem w pięknego kwiata. Książę obudził się w swoim łóżku. Jednak pięknej Pani już przy nim nie było...
- Tak bardzo chciałbym abyś była prawdziwa - łza spłynęła po jego jeszcze ciepłym policzku, który powoli ogarniał chłód.
Następnego dnia Mały Książę jak zwykle poszedł podlać ją, pogłaskać i zwierzyć się jej ze swoim problemów zupełnie tak, jakby była człowiekiem. Skocznym krokiem zmierzał ku miejscu w którym rosła. Jakież było jego zaskoczenie, kiedy róży nie było! Żadnego śladu wyrwania. Sama też nie mogła być. Ale... zaraz, zaraz. A może jednak wstała i poszła. Po głowie Małego Księcia plątały się coraz to inne myśli. Nagle usłyszał czuły głos mówiący do niego:
- Nie płacz, tu jestem.
Za Małym Księciem stała róża! Tylko nie taka zwykła... jako człowiek! Teraz to już nie był kwiat. To była piękna kobieta ubrana w czerwoną suknię z płatków. Uśmiechnęła się do niego i przytuliła.
- Słyszałam wszystko co do mnie mówiłeś. Czułam jak mnie głaskałeś i... chyba cię...
Wtedy stało się coś strasznego dla Księcia... obraz przed jego oczami zaczął rozmazywać się. Słońce diametralnie zmieniło kształt na zawieszoną lampkę pod sufitem, róża zaczęła się zmieniać z powrotem w pięknego kwiata. Książę obudził się w swoim łóżku. Jednak pięknej Pani już przy nim nie było...
Mam nadzieję, że pomogłam :)