Dzwoni dzwonek na przerwe. Wszyscy uczniowie wychodza z sali. Nagle rozlega się płacz poniewaz, ktos potracił mała dziewczynke na ziemie. Na miejsce zdarzenia podchodzi pani i mówi do dziecka stojacego obok:
p-chłopcze co tu sie stało
a chłopiec na to:
ch-proszę pani tu biegł taki chłopak z szostej klasy i udezył niechcacy ta dzieczynke
p-a gdzie ona upadła
ch-tutaj przeleciala z połowy korytaza
p-a wiesz moze gdzie sie uderzyła???
ch-o podłoge głowa
p-poczekaj tu a ja zadzwonie po pogotowie
ch-dobrze prosze pani
Po około dziesięciu minutach zjawiła sie karetka i zabrała dziewczynke do szpitala. Okazało sie ze miała wstrzas mozgu. Mineło kilka dni zanim wruciła dziewczynka do szkoły. Miała duzo zaległosci ale gdzieki przyjaciółce nadrobiła wszystko i zdała z czerwonym paskiem na swiadectwie. Chłopca tego który przewrucił dziewczynke wyleciał ze szkoły. Wszystko zakonczyło sie dobrze i szczesliwie.
P-oznacza pani która przybiegła na miejsce wypadku
W mojej szkole pewnego dnia zdarzyło się coś niespodziewanego. Podczas przerwy jak zwykle rozmawiałam z moją najlepszą przyjaciółką Anią (napisz prawdziwe imie swojej przyjaciółki Aniąto tylko przykładowe).Jednak nie tak wesoło jak zwykle.
Ania oskarżyła mnie o ściąganie podczas sprawdzianu z matmy. Na przerwie biegała i opowiadała wszystkim ,że jestem nie uczciwą podglądywaczką. Jednak ja sądziłam ,że niec takiego nie miało miejsca.Chciałam z nią porozmawiac jednak ona nie chciała ale po długich błaganiach jednak się zgodziła.
-Czemu wygadujesz takie bzdury?-spytałam.
-To nie są bzdury ?!? Sama widziałam na własne oczy !-wykrzykneła wściekła Anka.
-To nie prawda paczałam tylko na zegar wiszący na ścianie w klasie by zobaczyc ile mamy jeszcze czasu na napisanie sprawdzianu-oznajmiłam.
-Ale jak to ? możesz to udowodnic?-powiedziała spokojnym tonem Ania.
-Nie ,nie moge niby jak ?-smutnie odpowiedziałam
-No cóż nie mam podstaw ,żeby ci wieżyc -odpowiedziała Ania.
-No ale przecież jesteśmy przyjaciółkami ! dobrze mnie znasz , i napewno wiesz ,że tego nie zrobiłam -wyszeptałam.
Niestety zadzwonił dzwonek i już nie mogłyśmy rozmawiac.
Na następnej przerwie Ania przemyślała to wszystko 9i mnie przeprosiła , a my znowu byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami .
Dzwoni dzwonek na przerwe. Wszyscy uczniowie wychodza z sali. Nagle rozlega się płacz poniewaz, ktos potracił mała dziewczynke na ziemie. Na miejsce zdarzenia podchodzi pani i mówi do dziecka stojacego obok:
p-chłopcze co tu sie stało
a chłopiec na to:
ch-proszę pani tu biegł taki chłopak z szostej klasy i udezył niechcacy ta dzieczynke
p-a gdzie ona upadła
ch-tutaj przeleciala z połowy korytaza
p-a wiesz moze gdzie sie uderzyła???
ch-o podłoge głowa
p-poczekaj tu a ja zadzwonie po pogotowie
ch-dobrze prosze pani
Po około dziesięciu minutach zjawiła sie karetka i zabrała dziewczynke do szpitala. Okazało sie ze miała wstrzas mozgu. Mineło kilka dni zanim wruciła dziewczynka do szkoły. Miała duzo zaległosci ale gdzieki przyjaciółce nadrobiła wszystko i zdała z czerwonym paskiem na swiadectwie. Chłopca tego który przewrucił dziewczynke wyleciał ze szkoły. Wszystko zakonczyło sie dobrze i szczesliwie.
P-oznacza pani która przybiegła na miejsce wypadku
ch-oznacza chłopca stojacego obok
W mojej szkole pewnego dnia zdarzyło się coś niespodziewanego. Podczas przerwy jak zwykle rozmawiałam z moją najlepszą przyjaciółką Anią (napisz prawdziwe imie swojej przyjaciółki Aniąto tylko przykładowe).Jednak nie tak wesoło jak zwykle.
Ania oskarżyła mnie o ściąganie podczas sprawdzianu z matmy. Na przerwie biegała i opowiadała wszystkim ,że jestem nie uczciwą podglądywaczką. Jednak ja sądziłam ,że niec takiego nie miało miejsca.Chciałam z nią porozmawiac jednak ona nie chciała ale po długich błaganiach jednak się zgodziła.
-Czemu wygadujesz takie bzdury?-spytałam.
-To nie są bzdury ?!? Sama widziałam na własne oczy !-wykrzykneła wściekła Anka.
-To nie prawda paczałam tylko na zegar wiszący na ścianie w klasie by zobaczyc ile mamy jeszcze czasu na napisanie sprawdzianu-oznajmiłam.
-Ale jak to ? możesz to udowodnic?-powiedziała spokojnym tonem Ania.
-Nie ,nie moge niby jak ?-smutnie odpowiedziałam
-No cóż nie mam podstaw ,żeby ci wieżyc -odpowiedziała Ania.
-No ale przecież jesteśmy przyjaciółkami ! dobrze mnie znasz , i napewno wiesz ,że tego nie zrobiłam -wyszeptałam.
Niestety zadzwonił dzwonek i już nie mogłyśmy rozmawiac.
Na następnej przerwie Ania przemyślała to wszystko 9i mnie przeprosiła , a my znowu byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami .