Napisz opowiadanie z dialogami , związane z zabytkowym zamkiem . nie musi być żaden konkretny . treść dowolna , ale fajnie jak by były duchy ; ] o coś takiego : dwie osoby zwiedzały zamek , mieli wrażenie że ktoś za nimi chodzi , słyszeli szmery i widzieli jakiś cień ... XD coś w tym styluu . błagam , pomocy PAMIĘTAJCIE O KONKURSIE , KAŻDY PUNKT SIE PRZYDA !!! ; D
na ok. 2 str w zeszycie
Kasiauek
Pewnego dnia do zamku przyjechała klasa Lenny'ego. Zamek ten był stary, sprawiał wrażenie, jakby były tam duchy. - Czy tu są duchy? - chciał się upewnić Tenny, chłopak, który wszystkiego się boi. - Nie, duchów tu nie ma. Przecież duchy nie istnieją. Według Was, ale to nieprawda. - Kto to powiedział?! - spytała cała klasa chórem. -Ja, duch Horacy. Jestem waszym przewodnikiem. Duch był zielony, za nimi ciągnął się gruby łańcuch. Duch miał miły wyraz twarzy, jeśli to coś miało przypominać twarz. Jesteś miły? A nic nam nie zrobisz? Ile lat jesteś przewodnikiem?... - został zasypany pytaniami duch. -Chodźcie, zanim się rozmyślę i będę niemiły! Pokazać wam jak wyglądam gdy jestem niemiły? Duch pokazał się z złej strony. Twarz zajaśniała czarno - zielonymi płomieniami, palce pokryły się zielona, łuszczącą się skórą z czarnymi szponami. Nie chcemy tego - powiedział nauczyciel. Nagle ziemia się rozsunęła i cała klasa wpadła do dziury w ziemi. - Poooomooocyyyyyy! - Pomożemy Wam! - krzyknęli Lenny i Felix, którzy jako jedyni nie wpadli do dziury. - Mój pomysł jest taki, wchodzimy do dziury schodami i uciekamy. - Dobra. Dwoje chłopaków zeszli na dół schodami i rozejrzeli się. - Tu jesteśmy, przeciągnijcie dźwignię zanim zostaniemy duchami! - Tu szybko! - Przeciągnij dźwignię! Przeciągnij dźwignię! - Nareszcie! -Jesteście! Wy żyjecie! -Pocieszymy się później. Teraz uciekajmy. - Nie ma czasu, do stracenia, zamek zaraz się zawali. Gdy uciekali goniło ich jeszcze stado duchów, ale gdy wyszli na powierzchnię duchy rozbłysły i nie było ich już. To była najlepsza wycieczka na całym świecie! Kiedy następna?
14 votes Thanks 3
natalia312
Dziś wstałam pełna entuzjazmu , ponieważ jechałam z przyjacielem na wycieczkę rowerową do zamku Starego Królka Buta IV.Po dziesiątej Kondi po mnie podjechał. wcześniej mama zrobiła nam kanapki i herbaty w termos. do zamku zostało nam 20 km. droga bardzo szybko minęła. gadaliśmy i śmialiśmy się . nie zauważyłam kiedy dotarliśmy na miejsce. usiedliśmy na niedawno strzyżonym trawniku i zjedliśmy kanapki i wypiliśmy herbatę . - Dobre te kanapki zrobiła twoja mama :)-powiedział KoNRAD -No ,wiem ,że dobre xp musisz jutro przyjść do nas na obiad o 14.30 a w tedy przekonasz się jak dobrze gotuje :)- powiedziałam po krótkim namyśle . -Zaproszenie przyjęte -powiedział z łobuzerskim uśmiechcem Kondi. po posiłku zapieliśmy rowery do słupa i poszliśmy na spacer. była dopiero 13 więc mieliśmy dużo czasu do powrotu.Na placu przed zamkiem było bardzo wiele osób.kupiliśmy bilety do zamku i zaczęliśmy zwiedzanie. znam ten zamek jak własną kieszeń. moi rodzice zaręczyli się w nim więc bardzo często tu przyjeżdzliśmy by mogli powspominać. marzyłam o takich zaręczynach lecz co ja mogę tam wiedzieć mam dopiero 14 lat.byliśmy już w sali koronacyjnej, sali tronowej i sypialni córki Królka Buta IV , ReDOWNEJ xI .każdy mężczyzna na dworze marzył o jej ręce . była piękna i bardzo dobrze wykształcona. w tej sali odpłynęłam w marzeniach o tym ,że ja szara, pulchna ,wysoka myszka jestem piękną Redowną XI, i ugania się za mną setki panów. -Julka , wszystko w porządku ?- potrząsną mną Kondi wyrywając mnie z marzeń. -Tak Kondi , jest ok, trochę się zamyśliłam -odparłam -No dobra koniec marzeń , idziemy dalej , ok?-spytał -Dobrze ruszajmy , nie wydaje ci się że jest tu jakoś pusto ?-spytałam -no jakoś tu dziwnie- powiedział Kondi w pozostałych salach było jakoś pusto.cały czas wydawało mi się ze ktoś za nami idzie a nikogo tam nie było.postanowiłam o tym powiedzieć Konradowi. -Kondziu , tu jest pusto , a wydaje mi się że ktoś idzie za nami - powiedziałam lekko przestraszona -no wałaśnie wyadje ci się- rzekł sucho Konrad SZLIŚMY DALEJ konrad podskoczył złapał mnie za rękę i pociągną w stronę wyjścia, na jaką ścianę popatrzył tym miał bardziej przestrzaszoną minę.zatrzymaliśmy się w małym korytarzu na parterze z wielkim oknem. -Julka , miałaś racje ktoś tu jest- powiedział roztrzęsiony ściskając moją rękę -Ale ja nic nie widziałam- rzekłam - Tu są duchy , czytałem kiedyś o tym w internecie,i jeśli chcą to mogą zrobić by widziała go jedna osoba lub więcej . panują nad umysłami.Dlatego widziałaś że ktoś za nami szedł.potrzebowałemtrochę czasu by soobie to wszystko poukładać.-powiedział szeptem Konrad -ale nie możemy z tąd uciec , Konrad ja się boję , zrób coś proszę , ratuj nas-powiedziałam przestraszona -widzisz to okno ? gdy powiem już biegniemy i otwieramy je. pierwsza wyskakujesz ja za tobą biegniemy po rowery i jedziemy do miasta, tam zadzwonimy po twoich lub moich rodziców żeby szybko po nas przyjechali. reszte ci powiem na dworze.-powiedział szepcząc mi do ucha Kondi -ok-powiedziałam trzęsąc się nagle zauważyliśmy jakiś ogromny cień . mówił coś o tym że nigdy z tąd nie uciekniemy , będziemy jego nie wolnikami , zapłacimy za to co stało się redownej. -biegnij szybko-krzykną Konrad ruszając do startu otworzyłam okno i wyskoczyłam , za mną Konrad.Bardzo szybko znaleźliśmy się przy rowerach ruszyliśmy do ucieczki. -dzielna byłaś jak na dziewczyne- krzykną konrad -o , dzięki , a teraz szybko do centrum miasta adzwonimy do mojego brata on tu pracuje więc po nas przyjedzie , ok ?-powiedziałam - no dobrze to może pojedziemy do niego do pracy i w bufecie wypijemy herbatę , bo by się ci przydała ?- spytał -dobrze no to w drogę- kryknęłam -a z tym dzilna jak na dziweczyne to miało być ... jak na moją dziewczynę, zagadzasz się ?- spytal -y... tak :)- rzekłam po chwili namysłu , gdyż podkochiwłam się w kondim od bardzo dawna , byłamm szczęśliwa . po powrocie do domu wszystkim opowiedieliśmy o nazej przyodzie. pomyślałam soebie że już nie chcę być redowną gdyż została zamordowana przez jednego z wielbicieli bo stwierdził że jak z nim nie bęedzie to z nikim innym też, to mozę ten duch w zamku to był jej ojciec ?, to pytanie zpstało mi na zawsze bo nigdy już nie pojadę do tego zamku.
sory za literówki bo pisałm na szybkiego możesz coś tam usuną dodać co chcesz xp
Zamek ten był stary, sprawiał wrażenie, jakby były tam duchy.
- Czy tu są duchy? - chciał się upewnić Tenny, chłopak, który wszystkiego się boi.
- Nie, duchów tu nie ma. Przecież duchy nie istnieją. Według Was, ale to nieprawda.
- Kto to powiedział?! - spytała cała klasa chórem.
-Ja, duch Horacy. Jestem waszym przewodnikiem.
Duch był zielony, za nimi ciągnął się gruby łańcuch. Duch miał miły wyraz twarzy, jeśli to coś miało przypominać twarz.
Jesteś miły? A nic nam nie zrobisz? Ile lat jesteś przewodnikiem?... - został zasypany pytaniami duch.
-Chodźcie, zanim się rozmyślę i będę niemiły! Pokazać wam jak wyglądam gdy jestem niemiły?
Duch pokazał się z złej strony. Twarz zajaśniała czarno - zielonymi płomieniami, palce pokryły się zielona, łuszczącą się skórą z czarnymi szponami.
Nie chcemy tego - powiedział nauczyciel.
Nagle ziemia się rozsunęła i cała klasa wpadła do dziury w ziemi.
- Poooomooocyyyyyy!
- Pomożemy Wam! - krzyknęli Lenny i Felix, którzy jako jedyni nie wpadli do dziury.
- Mój pomysł jest taki, wchodzimy do dziury schodami i uciekamy.
- Dobra.
Dwoje chłopaków zeszli na dół schodami i rozejrzeli się.
- Tu jesteśmy, przeciągnijcie dźwignię zanim zostaniemy duchami!
- Tu szybko!
- Przeciągnij dźwignię! Przeciągnij dźwignię!
- Nareszcie!
-Jesteście! Wy żyjecie!
-Pocieszymy się później. Teraz uciekajmy.
- Nie ma czasu, do stracenia, zamek zaraz się zawali.
Gdy uciekali goniło ich jeszcze stado duchów, ale gdy wyszli na powierzchnię duchy rozbłysły i nie było ich już.
To była najlepsza wycieczka na całym świecie! Kiedy następna?
- Dobre te kanapki zrobiła twoja mama :)-powiedział KoNRAD
-No ,wiem ,że dobre xp musisz jutro przyjść do nas na obiad o 14.30 a w tedy przekonasz się jak dobrze gotuje :)- powiedziałam po krótkim namyśle .
-Zaproszenie przyjęte -powiedział z łobuzerskim uśmiechcem Kondi.
po posiłku zapieliśmy rowery do słupa i poszliśmy na spacer. była dopiero 13 więc mieliśmy dużo czasu do powrotu.Na placu przed zamkiem było bardzo wiele osób.kupiliśmy bilety do zamku i zaczęliśmy zwiedzanie. znam ten zamek jak własną kieszeń. moi rodzice zaręczyli się w nim więc bardzo często tu przyjeżdzliśmy by mogli powspominać. marzyłam o takich zaręczynach lecz co ja mogę tam wiedzieć mam dopiero 14 lat.byliśmy już w sali koronacyjnej, sali tronowej i sypialni córki Królka Buta IV , ReDOWNEJ xI .każdy mężczyzna na dworze marzył o jej ręce . była piękna i bardzo dobrze wykształcona. w tej sali odpłynęłam w marzeniach o tym ,że ja szara, pulchna ,wysoka myszka jestem piękną Redowną XI, i ugania się za mną setki panów.
-Julka , wszystko w porządku ?- potrząsną mną Kondi wyrywając mnie z marzeń.
-Tak Kondi , jest ok, trochę się zamyśliłam -odparłam
-No dobra koniec marzeń , idziemy dalej , ok?-spytał
-Dobrze ruszajmy , nie wydaje ci się że jest tu jakoś pusto ?-spytałam
-no jakoś tu dziwnie- powiedział Kondi
w pozostałych salach było jakoś pusto.cały czas wydawało mi się ze ktoś za nami idzie a nikogo tam nie było.postanowiłam o tym powiedzieć Konradowi.
-Kondziu , tu jest pusto , a wydaje mi się że ktoś idzie za nami - powiedziałam lekko przestraszona
-no wałaśnie wyadje ci się- rzekł sucho Konrad
SZLIŚMY DALEJ konrad podskoczył złapał mnie za rękę i pociągną w stronę wyjścia, na jaką ścianę popatrzył tym miał bardziej przestrzaszoną minę.zatrzymaliśmy się w małym korytarzu na parterze z wielkim oknem.
-Julka , miałaś racje ktoś tu jest- powiedział roztrzęsiony ściskając moją rękę
-Ale ja nic nie widziałam- rzekłam
- Tu są duchy , czytałem kiedyś o tym w internecie,i jeśli chcą to mogą zrobić by widziała go jedna osoba lub więcej . panują nad umysłami.Dlatego widziałaś że ktoś za nami szedł.potrzebowałemtrochę czasu by soobie to wszystko poukładać.-powiedział szeptem Konrad
-ale nie możemy z tąd uciec , Konrad ja się boję , zrób coś proszę , ratuj nas-powiedziałam przestraszona
-widzisz to okno ? gdy powiem już biegniemy i otwieramy je. pierwsza wyskakujesz ja za tobą biegniemy po rowery i jedziemy do miasta, tam zadzwonimy po twoich lub moich rodziców żeby szybko po nas przyjechali. reszte ci powiem na dworze.-powiedział szepcząc mi do ucha Kondi
-ok-powiedziałam trzęsąc się
nagle zauważyliśmy jakiś ogromny cień . mówił coś o tym że nigdy z tąd nie uciekniemy , będziemy jego nie wolnikami , zapłacimy za to co stało się redownej.
-biegnij szybko-krzykną Konrad ruszając do startu
otworzyłam okno i wyskoczyłam , za mną Konrad.Bardzo szybko znaleźliśmy się przy rowerach ruszyliśmy do ucieczki.
-dzielna byłaś jak na dziewczyne- krzykną konrad
-o , dzięki , a teraz szybko do centrum miasta adzwonimy do mojego brata on tu pracuje więc po nas przyjedzie , ok ?-powiedziałam
- no dobrze to może pojedziemy do niego do pracy i w bufecie wypijemy herbatę , bo by się ci przydała ?- spytał
-dobrze no to w drogę- kryknęłam
-a z tym dzilna jak na dziweczyne to miało być ... jak na moją dziewczynę, zagadzasz się ?- spytal
-y... tak :)- rzekłam po chwili namysłu , gdyż podkochiwłam się w kondim od bardzo dawna , byłamm szczęśliwa .
po powrocie do domu wszystkim opowiedieliśmy o nazej przyodzie. pomyślałam soebie że już nie chcę być redowną gdyż została zamordowana przez jednego z wielbicieli bo stwierdził że jak z nim nie bęedzie to z nikim innym też, to mozę ten duch w zamku to był jej ojciec ?, to pytanie zpstało mi na zawsze bo nigdy już nie pojadę do tego zamku.
sory za literówki bo pisałm na szybkiego możesz coś tam usuną dodać co chcesz xp