Napisz opowiadanie według załączonego planu.
1.Lekarski dyżur na lotnisku.
2.Zawieja śnieżna.
3.Telefon z prośbą o pomoc.
4.Lecieć czy nie lecieć?
5.Lot w czasie burzy.
6.Gwałtowne turbulencje.
7.Powrót do szpitala.
8........(tu sami zadecydujecie co się stanie)
Lekarz leci do tego pacjeta, jakby co.
*pisząc, pamiętajo spójności tekstu. Może przyda ci się słownictwo w ramce.
następnie, po jakimś czasie, pochwili, potem,wreszcie,później,wtedy,z kolei,tymczasem,na koniec;
daleko,w dali, dołem, górą, gdzieniegdzie, wokół, niżej, wysoko, wyżej; ale, więc, chociaż, otóż, tak więc i oto, i tak,dlatego własnie.
*zastosuj w opowiadaniu dialog w formie rozmowy telefonicznej.
*Każdy punkt planu rozwiń w oddzielnym akapicie.
*Nazwij uczucia pilota i lekarza.
*Wymyśl odpowiedni tytuł.
Ps. Napiszcie to na 5!!!!!!!!!!
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2025 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Tytuł "Walka o zycie"
Tego dnia doktor Lipski miał dyżur na lotnisku i nie był tym faktem szczególnie zachwycony,ponieważ jego samopoczucie od rana nie było najlepsze.Miał dość wysoką gorączkę,kaszlał i miewał zawroty głowy.Niestety ,nikt nie mógł go zastąpić w pracy,dlatego pojawił się na lotnisku ,punktualnie o godzinie osiemnastej.W tym czasie pogoda zaczęła się psuć.
Potem, wiatr z minuty na minutę wzmagał się i nic nie zapowiadało,że nastąpi jakaś poprawa.Pogoda była fatalna.Przez wzgląd na bezpieczeństwo pasażerów ograniczono odloty samolotów.Widoczność malała w zastraszającym tempie.
Po jakimś czasie doktor odebrał niepokojący telefon z prośbą o pomoc:
-Tak,tak przy telefonie lekarz,słucham o co chodzi?-krzyczał do słuchawki Lipski
-Słabo Pana słyszę,potrzebuje natychmiast pomocy,chyba złamałem nogę-prosił meski głos
-Przykro mi ,ale pogoda jest fatalna,więc chyba nie bedę mógł Panu pomoc
-Jezeli nie pomoze mi Pan ,to ja z pewnością tu umrę,błagam Pana,za chwilę stracimy połączenie,bo bateria się rozładowuje.
-Jakie jest Pana położenie?
-Jestem sto metrów od domu,przy trzech dębach,na wilczym wzgórzu.....
-Halo,halo słyszy mnie Pan?-krzyczał do słuchawki doktor,ale połączenie zostało przerwane.
Lekarz spojrzał przed siebie i zobaczył prawdziwą zawieruchę.Jak tu lecieć pomyślał sobie.Co mam robić zadawał sobie pytanie.Jeżeli nie wyruszę,to człowiek ten na pewno zamarznie,a jesli wyruszę ,to narażę siebie,a takze pilota.
Po krótkim namyśle Lipski podjał decyzję o natychmiastowej pomocy rannemu mężczyźnie.
Za chwilę maszyna ruszyła,a pilot starał się ,aby maszynę utrzymać w dobrej pozycji,Niestety nie było to łatwe,ponieważ silny wiatr huśtał maszyną na wszystkie strony,raz w górę,raz w dół,na lewo i prawo,trząsło maszyną jakby za chwilę miała się rozpaść na tysiac kawałkow.Pioruny co chwilę oświetlały niebo.Doktor trzymał się kurczowo fotela,bo bardzo bał sie o swoje życie,przerażenie malowało sie na jego twarzy.Natomiast pilot starał sie zachować zimną krew,choć i u niego było widać oznaki strachu i niepewnosci.
Po chwili maszyną zaczęło rzucać po niebie jak zabawką,turbulencje były nie do wytrzymania.Pilot nie mógł nad nia zapanować,a na jego twarzy malował sie grymas.
Pilot poinformował lekarza,ze natychmiast muszą wracac do szpitala,bo inaczej zginą zanim dotrą do celu.
Po jakimś czasie maszyna z wielkim trudem wylądowała na lotnisku.Lekarz odetchnął z ulgą,pilot usmiechał sie do siebie pod nosem,ponieważ maszynę udało się bezpiecznie posadzić na ziemi.
Niestety człowiek oczekujący na pomoc na pewno za chwile bedzie w dużym kłopocie pomyślał lekarz i uda się w stronę szpitala.
Na miejscu okazało sie,że człowiek,który dzwonil z prosbą o pomoc ,żadnej pomocy nie potrzebował.Jakiś bezmyślny człowiek od jakiegoś czasu robił głupie kawały,nie myslac o konsekwencjach swoich działań.Przecież lekarz i pilot mogli stracić życie.