Jeżeli dobrze rozumiałam to tu napisałam opowiedanie : W pewnym domu słychać było upiorne dźwięki. Nikt tam nie wchodził a nawet nie wychodził, podobno kiedyś w ciemnym pokoju było widać straszny cień. Żaden człowiek tam nie wszedł. I dalej nie mam pomysłu :) ( Chyba dobrze to zrozumjałam jeśli tak to dasz naj ?)
Opowiem wam o mojej nocnej przygodzie. Okazało się, że coś, co z pozoru jest przerażające, wcale nie musi takie być Tego dnia spałam u cioci. Dość długo bawiłam się z kuzynką, a że ciocia lubi wcześnie chodzić spać, to gdy wruciłyśmy drzemała w najlepsze. Nie chcąc jej budzić nie zaświecałyśmy nigdzie światła. W naszym pokoju żaluzje były zasłonięte, więc było bardzo ciemno. Trochę się przestraszyłyśmy, bo dzień wcześniej oglądałyśmy kilka horrorów i nasz wyobraźnia ciągle płatała nam figle. Nagle usłyszałyśmy upiorny dźwięk. Był to huk spadającego przedmiotu. Zastanawiałyśmy się skąd ten hałas może pochodzić - przecież ciocia śpi, a w domu jesteśmy tylko my i ona. Wystraszyłyśmy się nie na żarty. Popatrzyłyśmy na bladą smugę światła przbujającą się przez grube, ciemne żaluzje. I wtedy zauważyłyśmy ogromny, przerażający cień. Przerażone zaczęłyśmy krzyczeć. Hałaś obudził ciocie, która przyszła, zaświeciła światło i... przepędziła spod naszych drzwi swojego czarnego kota. Okazało się, że hałas to też jego sprawka - po prostu zrzucił drewnianą żyrafę stojącą na komódce przed drzwiami naszego pokoju. Nigdy nie pomyślałabym, ze zwykły kot może być taki straszny. Chociaż, w końcu nie bez powodu to co najgorsze przypisuje się właśnie czarnym kotom.
Jeżeli dobrze rozumiałam to tu napisałam opowiedanie :
W pewnym domu słychać było upiorne dźwięki. Nikt tam nie wchodził a nawet nie wychodził, podobno kiedyś w ciemnym pokoju było widać straszny cień. Żaden człowiek tam nie wszedł.
I dalej nie mam pomysłu :) ( Chyba dobrze to zrozumjałam jeśli tak to dasz naj ?)
Opowiem wam o mojej nocnej przygodzie. Okazało się, że coś, co z pozoru jest przerażające, wcale nie musi takie być
Tego dnia spałam u cioci. Dość długo bawiłam się z kuzynką, a że ciocia lubi wcześnie chodzić spać, to gdy wruciłyśmy drzemała w najlepsze. Nie chcąc jej budzić nie zaświecałyśmy nigdzie światła. W naszym pokoju żaluzje były zasłonięte, więc było bardzo ciemno. Trochę się przestraszyłyśmy, bo dzień wcześniej oglądałyśmy kilka horrorów i nasz wyobraźnia ciągle płatała nam figle. Nagle usłyszałyśmy upiorny dźwięk. Był to huk spadającego przedmiotu. Zastanawiałyśmy się skąd ten hałas może pochodzić - przecież ciocia śpi, a w domu jesteśmy tylko my i ona. Wystraszyłyśmy się nie na żarty. Popatrzyłyśmy na bladą smugę światła przbujającą się przez grube, ciemne żaluzje. I wtedy zauważyłyśmy ogromny, przerażający cień. Przerażone zaczęłyśmy krzyczeć. Hałaś obudził ciocie, która przyszła, zaświeciła światło i... przepędziła spod naszych drzwi swojego czarnego kota. Okazało się, że hałas to też jego sprawka - po prostu zrzucił drewnianą żyrafę stojącą na komódce przed drzwiami naszego pokoju.
Nigdy nie pomyślałabym, ze zwykły kot może być taki straszny. Chociaż, w końcu nie bez powodu to co najgorsze przypisuje się właśnie czarnym kotom.