Napisz opowiadanie w stylu groteskowym na dowolnie wybrany temat. Coś np. o szkole
Smokoniarka
Była w naszej szkole jedna taka woźna, co to miała za złe wszystkim i wszystkiemu. Nikt ani nic jej się nie podobało. Ta kobieta zawsze chodziła po szkole w zła jak osa, a kiedy nic się nie działo i żadni uczniowie nie kręcili się w pobliżu, mamrotała coś pod nosem, prawdopodobnie przekleństwa. Młodsze klasy lubiły ją przedrzeźniać, a starsze z zainteresowaniem się temu przyglądały. Bo bardzo jest śmieszne, kiedy ktoś się złości, ale NIC nie może zrobić. Wystarczył byle przytyk, aby ją rozjuszyć, ale ludzie lubią udoskonalenia. Ktoś zauważył, że starsza pani jest bardzo przywiązana do swojego mopa. Zabrać jej ten mop albo zrzucić go ze schodów, powodowało, że dostawała piany na ustach i gulgotała ze złości - wtedy było najśmieszniej. Wreszcie ktoś, kto chciał, żeby było już całkiem zabawnie, włamał się przed lekcjami do kantorka, połamał mop na dwie części i zawiesił je nad wejściem do szatni. Po pierwszej lekcji różne klasy zgromadziły się w tamtym miejscu. Czekali, aż złośnica nadejdzie i zobaczy, co się stało. Z góry się cieszyli, jakie ona da przedstawienie! Przyszła pod koniec przerwy, zobaczyła mop, postała przez chwilę, po czym zawróciła się na pięcie i odeszła. Nie pojawiła się w szkole następnego dnia, ani tydzień, ani nawet dwa tygodnie potem. Dopiero po jakimś czasie dowiedziano się, że się zwolniła. Starsze roczniki straciły rozrywkę, a młodsze zabawę. Wszystko przez tą przesadę w ulepszaniu! Po co było psuć mop?
Inspirowane opowiadaniem "Prorok" autorstwa Sławomira Mrożka.
Wystarczył byle przytyk, aby ją rozjuszyć, ale ludzie lubią udoskonalenia. Ktoś zauważył, że starsza pani jest bardzo przywiązana do swojego mopa. Zabrać jej ten mop albo zrzucić go ze schodów, powodowało, że dostawała piany na ustach i gulgotała ze złości - wtedy było najśmieszniej. Wreszcie ktoś, kto chciał, żeby było już całkiem zabawnie, włamał się przed lekcjami do kantorka, połamał mop na dwie części i zawiesił je nad wejściem do szatni.
Po pierwszej lekcji różne klasy zgromadziły się w tamtym miejscu. Czekali, aż złośnica nadejdzie i zobaczy, co się stało. Z góry się cieszyli, jakie ona da przedstawienie! Przyszła pod koniec przerwy, zobaczyła mop, postała przez chwilę, po czym zawróciła się na pięcie i odeszła.
Nie pojawiła się w szkole następnego dnia, ani tydzień, ani nawet dwa tygodnie potem. Dopiero po jakimś czasie dowiedziano się, że się zwolniła. Starsze roczniki straciły rozrywkę, a młodsze zabawę. Wszystko przez tą przesadę w ulepszaniu! Po co było psuć mop?
Inspirowane opowiadaniem "Prorok" autorstwa Sławomira Mrożka.