Mój nowy kolega Był słoneczny, piękny dzień , Gacuś był pod wrażeniem, że może być aż tak gorąco . Gacuś był niezwykle zafascynowany tym co się dzieje dookoła. Biegał koło drzew, zjadał owoce z krzewów i biegał po zielonej łące głośno się śmiejac. Chłopczykowi w jednej chwili zrobiło się bardzo smutno i zaczoł płakać. Chmmm może zrobiło mu się przykro, że musiał tak sam biegać i nie miał nikogo, kto mógł z nim się pobawić. Po kilku minutak , gdy chłopiec przesał płakać podkicał do niego zając i pełen zdziwienia spytał : -Chłopczyku, chłopczyku coś ci się stało ? -Nie, nic mi nie jest poprostu jest mi nieprzyjemnie, bo jestem taki samotny. -Oj to bardzo źle każdy powinien mieć swojego przyjaciela, bo inaczej nie będzie umiał się cieszyć z życia. -To nie jest takie łatwe zajączku , nikt mnie nie lubi, bo jestem tu jedynym człowiekiem. -Nic nie szkodzi, może byś tak poszedł ze mną, ja to raczej za stary jestem na zabawę , ale moje dzieci brykają od rana. - Naprawdę ? Mogłbym ? Jesteś wspaniały zajączku ! I wyruszyli , pokonali masę kilometrów, poszli przez dolinę łaskotek , omijając trzy góry smutku, następnie przez jezioro czekolady i wkońcu dotarli do pagórka miłości . Wtem zając żekł : -Ach bawiłem się z tobą bardzo dobrze, nie mogę sobie wyobrazić, jaka by była ta podróż bez ciebie -Dziękuje Króliczku. Dziękuje za wszystko . Czy mieszkasz tutaj dotarliśmy na miejsce ? -Tak Gacusiu, to tutaj , widzisz tą dużą marchew ? To jest mój dom.To Jest dosłownie dwadzieścia minut drogi . Choćmy ! -Komu w drogę, temu czas! Ruszajmy! Po dwudziestu minutach dotarli do marchewki, w której mieszkał zając. Marchewka była przepięknie użądzona każde miejsce świeciło czystością. -Zajączku, a gdzie są twoje dzieci ?-żekl Gacuś -Dzieci ?Ja nie mam dzieci . Mieszkam tu sam od trzydziestu lat. -Ale jak to ? Powiedziałeś, że się z nimi pobawie , że wkońcu będę miał przyjaciela. -Owszem, tak mówiłem, ale kłamałem , jestem tutaj sam , ale nie chcę być sam myśłałem, że po takiej długiej wyprawie zostaniemy przyjaciółmi. -Och zajączku trzeba było od razu mówić , przecież ja z chęcią zostanę twoim przyjacielem ! -Naprawdę ?! -Oczywiście! Przecież tyle razem przeszliśmy. Bardzo Cię polubiłem ! I od tej pory zajączek i Gacuś spotykali się codzień. I zostali kolegami na zawsze. Dałaś bardzo mało pkt ,jak na takie opowiadanie .
Mój nowy kolega
Był słoneczny, piękny dzień , Gacuś był pod wrażeniem, że może być aż tak gorąco . Gacuś był niezwykle zafascynowany tym co się dzieje dookoła. Biegał koło drzew, zjadał owoce z krzewów i biegał po zielonej łące głośno się śmiejac. Chłopczykowi w jednej chwili zrobiło się bardzo smutno i zaczoł płakać. Chmmm może zrobiło mu się przykro, że musiał tak sam biegać i nie miał nikogo, kto mógł z nim się pobawić. Po kilku minutak , gdy chłopiec przesał płakać podkicał do niego zając i pełen zdziwienia spytał :
-Chłopczyku, chłopczyku coś ci się stało ?
-Nie, nic mi nie jest poprostu jest mi nieprzyjemnie, bo jestem taki samotny.
-Oj to bardzo źle każdy powinien mieć swojego przyjaciela, bo inaczej nie będzie umiał się cieszyć z życia.
-To nie jest takie łatwe zajączku , nikt mnie nie lubi, bo jestem tu jedynym człowiekiem.
-Nic nie szkodzi, może byś tak poszedł ze mną, ja to raczej za stary jestem na zabawę , ale moje dzieci brykają od rana.
- Naprawdę ? Mogłbym ? Jesteś wspaniały zajączku !
I wyruszyli , pokonali masę kilometrów, poszli przez dolinę łaskotek , omijając trzy góry smutku, następnie przez jezioro czekolady i wkońcu dotarli do pagórka miłości . Wtem zając żekł :
-Ach bawiłem się z tobą bardzo dobrze, nie mogę sobie wyobrazić, jaka by była ta podróż bez ciebie
-Dziękuje Króliczku. Dziękuje za wszystko . Czy mieszkasz tutaj dotarliśmy na miejsce ?
-Tak Gacusiu, to tutaj , widzisz tą dużą marchew ? To jest mój dom.To Jest dosłownie dwadzieścia minut drogi . Choćmy !
-Komu w drogę, temu czas! Ruszajmy!
Po dwudziestu minutach dotarli do marchewki, w której mieszkał zając. Marchewka była przepięknie użądzona każde miejsce świeciło czystością.
-Zajączku, a gdzie są twoje dzieci ?-żekl Gacuś
-Dzieci ?Ja nie mam dzieci . Mieszkam tu sam od trzydziestu lat.
-Ale jak to ? Powiedziałeś, że się z nimi pobawie , że wkońcu będę miał przyjaciela.
-Owszem, tak mówiłem, ale kłamałem , jestem tutaj sam , ale nie chcę być sam myśłałem, że po takiej długiej wyprawie zostaniemy przyjaciółmi.
-Och zajączku trzeba było od razu mówić , przecież ja z chęcią zostanę twoim przyjacielem !
-Naprawdę ?!
-Oczywiście! Przecież tyle razem przeszliśmy. Bardzo Cię polubiłem !
I od tej pory zajączek i Gacuś spotykali się codzień. I zostali kolegami na zawsze.
Dałaś bardzo mało pkt ,jak na takie opowiadanie .