Napisz opowiadanie utrzymane w konwencji horroru na wesoło.
z góry dziękuje jest mi bardzo patrzebne:*:*:*:*
mmm95
Danuta spojrzala w okno. Nie wiedziala ze z chwila gdy to zrobi zmieni sie cale jej dotychczasowe zycie. Zobaczyla kobiete i mezczyzne. Byli ledwo widoczni w mgle. Deszcz padal coraz mocniej. Nagle mezczyzna wyciagnal pistolet. Kobita zaczela uciekac. - Danka! Tylko ty mozesz mi pomoc! Zatrzymaj go!!! - uslycszala jek dochodzacy z miejsca w ktorym znajdowala sie akutrat kobieta. Co zrobić? Co mam zrobić!? Danuta byla w rozterce. Nie myslala racjonalnie. Wybiegla z domu. Nie zalozyla nawet kurtki! Nie poprawila rozmazanego przez łzy makijazu!! Liczylo sie tylko to ze musi pomoc tej kobiecie!!! Zaczela biec po schodach. Schodek po schodku. Nagle podwinely jej sie nogi. Upadla i zlamala sobie nos. Krew byla wszedzie. Ale Danka nie byla panikara! O nie...Zaraz jak sie to robilo? Pomyślała...Ahhh! Pociagnela nos do przodu. Zabolalo. Ale nastawila nos! Byla z siebie dumna. Na dworze uslyszala strzal. O mój Boze! Jak najszybciej wybiegla z kamienicy Znowu sie potknela przy progu. Znowu zlamala nos. Znowu go nastawila. Zabolalo. Uslyszala kolejny strzal. Wstala i biegla co sil w nogach. -O nie! Danusiu biegniesz nie w tą stronę! Danusiu zawroc! - krzyczlam przez otwarte okno z mojego domowego zacisza. - Co za idiotka! -He, He, He - danka zasmiala sie zlowieszczo macac cisze panujaca na podworku. Co sie z nia stalo?! Gdzie ta poczciwa dziewczyna? Czy ktoś ją zahipnotyzował? Nie. To duch opętał jej cialo. Wypadla jej galka oczna. Nie wiem czemu. Chyba po to by ta historia stala sie jeszcze bardziej okrutna! Uslyszalam strzal. Kobieta uciekajaca przed mezczyzna w plaszczu upadla na bruk jak dluga. Ale to nie mezczyzna ja zabil to danka! Po co ona tam biegla? Wszystko zepsula! Wyjelam pistolet z szafki nocnej(moj tata jest policjantem) wcelowalam w glowe danki. Chwila i juz byla na tamtym swiecie. Wycelowalam w glowe mezczyzny. I on tez juz ezal na ziemi, a ja do dzis siedze w poprawczaku. To wszystko przez ta glupia danke. Jak tak mozna nazwac dziecko?!
- Danka! Tylko ty mozesz mi pomoc! Zatrzymaj go!!! - uslycszala jek dochodzacy z miejsca w ktorym znajdowala sie akutrat kobieta.
Co zrobić? Co mam zrobić!? Danuta byla w rozterce. Nie myslala racjonalnie. Wybiegla z domu. Nie zalozyla nawet kurtki! Nie poprawila rozmazanego przez łzy makijazu!! Liczylo sie tylko to ze musi pomoc tej kobiecie!!! Zaczela biec po schodach. Schodek po schodku. Nagle podwinely jej sie nogi. Upadla i zlamala sobie nos. Krew byla wszedzie. Ale Danka nie byla panikara! O nie...Zaraz jak sie to robilo? Pomyślała...Ahhh! Pociagnela nos do przodu. Zabolalo. Ale nastawila nos! Byla z siebie dumna. Na dworze uslyszala strzal. O mój Boze! Jak najszybciej wybiegla z kamienicy Znowu sie potknela przy progu. Znowu zlamala nos. Znowu go nastawila. Zabolalo. Uslyszala kolejny strzal. Wstala i biegla co sil w nogach.
-O nie! Danusiu biegniesz nie w tą stronę! Danusiu zawroc! - krzyczlam przez otwarte okno z mojego domowego zacisza. - Co za idiotka!
-He, He, He - danka zasmiala sie zlowieszczo macac cisze panujaca na podworku.
Co sie z nia stalo?! Gdzie ta poczciwa dziewczyna? Czy ktoś ją zahipnotyzował?
Nie. To duch opętał jej cialo. Wypadla jej galka oczna. Nie wiem czemu. Chyba po to by ta historia stala sie jeszcze bardziej okrutna! Uslyszalam strzal. Kobieta uciekajaca przed mezczyzna w plaszczu upadla na bruk jak dluga. Ale to nie mezczyzna ja zabil to danka! Po co ona tam biegla? Wszystko zepsula! Wyjelam pistolet z szafki nocnej(moj tata jest policjantem) wcelowalam w glowe danki. Chwila i juz byla na tamtym swiecie. Wycelowalam w glowe mezczyzny. I on tez juz ezal na ziemi, a ja do dzis siedze w poprawczaku. To wszystko przez ta glupia danke. Jak tak mozna nazwac dziecko?!