Dawno temu może koło 90 lat temu żyła 12latka o imieniu Merry.
Była niewysoką, rudowłosą dziwczynką z czarnymi piegami i okrągłą buzią.
jej ojciec był pijakiem zmarł z niewiadomych powodów na strychu.
Merry żyła tylko z matką i trzema braćmi.
Od czasu gdy ojciec Merry zmarł na strychu.
Uważano że dom jest nawiedzany
Co północ było słychać tam dżwięk odkładanej butelki z alkoholu, nerwowe kroki i podśpiewki pijanego ojca.
Co było bardzo dziwne to to że tylko Merry to słyszała.
Mineły już 2 lata gdy Merry nic nie słyszała ,miała już 15 lat i stwierdziła że jest już dojrzała i że jej wyobrażnia nie jest na tyle bujna by wyobraziła sobie ducha.
Więc pewnej północy poszła na strych.
Na początku nie było tam nic dziwne, a to dlatego że północ miała wybić dobiero za minute.
Usłyszała dżwięk dzwonu z zegara, i w tym momencie drzwi trzasneły.
Merry słyszała kroki które stawały się coraz głośniejsze i brzmiały tak jak kroki jej ojca, który chodził w starych drewnianych butach.
Na strychu stała stara skrzynia.
Bracia Merry mieli tam "skarb" którego Merry jako starsza siosta nie mogła zobaczyć.
Wreszcie uradowana otworzyła skrzynię znalazła tam misia,starą piłke,dwa ołówki,jakiś klucz i starą grubą książkę.
Merry nie była zaskoczona piłką która była "skarbem" braci więc zamkneła skrzynie.
Odwróciła się i w tym momencie kroki ustały.
Zauważyła za sobą tate całego bladego i takiego jak by przez mgłe.
Chiała zawołać mame już krzykneła MMMMM.... ale wtedy tata "prysnął".
Niecały miesiąc potem była następna pełnia , Merry pobiegła na strych.
Słyszała tam śmiechy i popatrzyła przez okno zobaczyła tam jakby zlot czarownic.
Pobiegła na dół by iść z nimi porozmawiać, ale czarownic tam nie było.
Wróciła więc na strych gdzie znowu słyszała te same śmiechy znów popatrzyła przez okno gdzie dalej były czarownice.
Była na dole jeszcze jakieś 4 razy ale ich nie było.
Gdy za 5 razem była na strychu spotkała tam ojca, wyglądał tak samo jak wcześniej czyli był blady i jak przez mgłe.
Powiedział jej tylko czarownice są wśród nas i strzeż się.
Trzeciej północy Merry oczywiście poszła na strych spotkała tam ojca i jakąś kobiete która wyglądała jak żywy duch.
Ojciec rozmawiał z kobietą która po chwili podeszła do Merry.
Kobieta w ręce trzymała nóż zadała trzy ciosy Merry (w twarz,głowe i serce).
Merry zmarła.
Ponoć to jej ojciec kazał kobiecie ją zabić, gdyż chciał z nią być.
Legenda głosi że do dziś Merry i jej ojciec chodzą po struchu i raz w roku wychodzą chodzić po mieściw.
mam nadzieje że pomogłam i nie na marne się produkowałam ;)
Dawno temu może koło 90 lat temu żyła 12latka o imieniu Merry.
Była niewysoką, rudowłosą dziwczynką z czarnymi piegami i okrągłą buzią.
jej ojciec był pijakiem zmarł z niewiadomych powodów na strychu.
Merry żyła tylko z matką i trzema braćmi.
Od czasu gdy ojciec Merry zmarł na strychu.
Uważano że dom jest nawiedzany
Co północ było słychać tam dżwięk odkładanej butelki z alkoholu, nerwowe kroki i podśpiewki pijanego ojca.
Co było bardzo dziwne to to że tylko Merry to słyszała.
Mineły już 2 lata gdy Merry nic nie słyszała ,miała już 15 lat i stwierdziła że jest już dojrzała i że jej wyobrażnia nie jest na tyle bujna by wyobraziła sobie ducha.
Więc pewnej północy poszła na strych.
Na początku nie było tam nic dziwne, a to dlatego że północ miała wybić dobiero za minute.
Usłyszała dżwięk dzwonu z zegara, i w tym momencie drzwi trzasneły.
Merry słyszała kroki które stawały się coraz głośniejsze i brzmiały tak jak kroki jej ojca, który chodził w starych drewnianych butach.
Na strychu stała stara skrzynia.
Bracia Merry mieli tam "skarb" którego Merry jako starsza siosta nie mogła zobaczyć.
Wreszcie uradowana otworzyła skrzynię znalazła tam misia,starą piłke,dwa ołówki,jakiś klucz i starą grubą książkę.
Merry nie była zaskoczona piłką która była "skarbem" braci więc zamkneła skrzynie.
Odwróciła się i w tym momencie kroki ustały.
Zauważyła za sobą tate całego bladego i takiego jak by przez mgłe.
Chiała zawołać mame już krzykneła MMMMM.... ale wtedy tata "prysnął".
Niecały miesiąc potem była następna pełnia , Merry pobiegła na strych.
Słyszała tam śmiechy i popatrzyła przez okno zobaczyła tam jakby zlot czarownic.
Pobiegła na dół by iść z nimi porozmawiać, ale czarownic tam nie było.
Wróciła więc na strych gdzie znowu słyszała te same śmiechy znów popatrzyła przez okno gdzie dalej były czarownice.
Była na dole jeszcze jakieś 4 razy ale ich nie było.
Gdy za 5 razem była na strychu spotkała tam ojca, wyglądał tak samo jak wcześniej czyli był blady i jak przez mgłe.
Powiedział jej tylko czarownice są wśród nas i strzeż się.
Trzeciej północy Merry oczywiście poszła na strych spotkała tam ojca i jakąś kobiete która wyglądała jak żywy duch.
Ojciec rozmawiał z kobietą która po chwili podeszła do Merry.
Kobieta w ręce trzymała nóż zadała trzy ciosy Merry (w twarz,głowe i serce).
Merry zmarła.
Ponoć to jej ojciec kazał kobiecie ją zabić, gdyż chciał z nią być.
Legenda głosi że do dziś Merry i jej ojciec chodzą po struchu i raz w roku wychodzą chodzić po mieściw.
mam nadzieje że pomogłam i nie na marne się produkowałam ;)