Napisz opowiadanie tak jakby opowiadał to twój pies. Od kąd wstanie do kiedy położy się spać.
Proszę napisać to samemu a nie z internetu, bo moja pani sprawdzi.
Pomóżcie Proszę...
wiedzma
EEEEEch, zieeew, czas wstać, obudzić panią i pójść na spacer, ciekawe, czy delikatne skomlenie wystarczy, czy trzeba będzie polizać po ręce? Zobaczymy, skomlenie nie działa, no to do dzieła, mlask, mlask, mlask... O, obudziła się, ubiera się w amoku, to teraz tylko obroża, smycz i szybka rundka dookoła bloku, obwącham wszystkie krzaczki, kosze, rzucę się sprintem... no, do dzieła, lecimy... No nie szarp się... o suczka sąsiadka, muszę się przywitać... nie, do domu już? no dobra... to teraz szybkie śniadanko... o może trochę mleka wyżebrzę, udało się. Pani wychodzi już do szkoły, to ja teraz obszukam dom, sprawdzę, czy wszystko w porządku, będę pilnował, może się zdrzemnę... przeczekam do jej powrotu ze szkoły, poszczekam na listonosza, powyję trochę żeby sąsiedzi wiedzieli, że ktoś jest w domu. No, zrobiłem, co trzeba, teraz się zdrzemnę... A już 15, czas na spacer, pani już idzie po schodach, to teraz smycz w zęby i poczekam pod drzwiami. To idziemy. Brrr ale zimno, pada, chyba nie chcę spacerować. Załatwić, co trzeba i do domu. Może na jakiś ludzki obiad się załapię. Trzeba się postarać, a potem się pobawimy, będzie super. No chodź już do domu, chodź. Och, udało się. Teraz szybko po schodach do góry, muszę otrzepać się z wody i... Co się dzieje? Dlaczego prowadzi mnie do łazienki? O nie, kąpiel, jak ja tego nie cierpię, może uda mi się wyrwać, uciec. No to podejście pierwsze - nie udało się, zamknęła drzwi, och trzeba będzie przecierpieć. Jestem obrażony idę na swoje legowisko i udaje, że mnie nie ma, może jakiś przysmak dostanę. Nie ma to, jak obrażony, sfochowany pies. O kiełbaska, nie, nie - udaję dalej, że jestem obrażony, może coś więcej mi skapnie. A. idę spać, ciężki dzień, zanim przestanę pachnieć tym szamponem, to trochę potrwa. Dobranoc hauuuu
Zobaczymy, skomlenie nie działa, no to do dzieła, mlask, mlask, mlask...
O, obudziła się, ubiera się w amoku, to teraz tylko obroża, smycz i szybka rundka dookoła bloku, obwącham wszystkie krzaczki, kosze, rzucę się sprintem... no, do dzieła, lecimy... No nie szarp się... o suczka sąsiadka, muszę się przywitać... nie, do domu już?
no dobra... to teraz szybkie śniadanko... o może trochę mleka wyżebrzę, udało się.
Pani wychodzi już do szkoły, to ja teraz obszukam dom, sprawdzę, czy wszystko w porządku, będę pilnował, może się zdrzemnę... przeczekam do jej powrotu ze szkoły, poszczekam na listonosza, powyję trochę żeby sąsiedzi wiedzieli, że ktoś jest w domu. No, zrobiłem, co trzeba, teraz się zdrzemnę...
A już 15, czas na spacer, pani już idzie po schodach, to teraz smycz w zęby i poczekam pod drzwiami. To idziemy. Brrr ale zimno, pada, chyba nie chcę spacerować. Załatwić, co trzeba i do domu. Może na jakiś ludzki obiad się załapię. Trzeba się postarać, a potem się pobawimy, będzie super. No chodź już do domu, chodź. Och, udało się. Teraz szybko po schodach do góry, muszę otrzepać się z wody i... Co się dzieje? Dlaczego prowadzi mnie do łazienki? O nie, kąpiel, jak ja tego nie cierpię, może uda mi się wyrwać, uciec. No to podejście pierwsze - nie udało się, zamknęła drzwi, och trzeba będzie przecierpieć. Jestem obrażony idę na swoje legowisko i udaje, że mnie nie ma, może jakiś przysmak dostanę. Nie ma to, jak obrażony, sfochowany pies. O kiełbaska, nie, nie - udaję dalej, że jestem obrażony, może coś więcej mi skapnie.
A. idę spać, ciężki dzień, zanim przestanę pachnieć tym szamponem, to trochę potrwa. Dobranoc hauuuu