Pewnego dnia a była to sobota wybraliśmy się całą rodzną na grzyby.Droga do lasu upłynęła nam na przewidywaniu tego kto ile grzybów nazbiera.Tata wybrał doskonałe miejsce,niedaleko drogibo gdyby ktoś się zgubił to bez problemu dojdzie na brzeg lasu.Ja zawarłam przymierze z moją siostrą Anią,która wydawała mi się najlepszym kąpanem poszukiwań.
Ania biegał po lesie z niebywałą szybkością,trudno było nadążyć za nią oczami,a co dopiero dogonić.Stwierdziłam,że siostra nie zginie i wolno oddałam się poszukiwaniom.Muszę przyznać,że grzybobranie wciągneło mnie na całego,koszyk zapełniał się w szybkim tempie i nawet nie miałam problemów z rozpoznawaniem grzybów.Od czasu do czasu rodzice nawoływali nas,a my zgodnie odkrzykiwałyśmy.Po kilku zawołaniach nie usłyszałam głosu Ani.Kilka razy zawołałam sama ale nikt nie odpowiedział.przestraszyłam się nie na zarty.Nie wiedziałam co robić,gdzie iść,nic tylko usiąść i wołać rodziców.Czułam się bezradna.
Nagle przed moimi oczami pojawił się krasnoludek.Przetarłam czy ze zdziwienia i teraz to dopiero chciałam krzyczeć.Krasnoludek wygłądał ja w bajce: czerwone spodnie,biała koszula,kapelusz,malutki no i oczywiście uroczy.Z wrazenia nie mogłam słowa powiedzieć.Krasnal zapytałczy nie szukam przypadkiem małej dziewczynki.Kiwnełam tylko głową,bo nie mogłam nic powidzieć .Krasnoludek powiedział,że nazywa się Lukas i mam iść za nim,bo znależli małą istotę.Szłam za nim i kątem oka widziałam jak za różnuch konarów i krzaków spoglądają na mnie małe oczka.Mieszkańcy lasy wyglądali na bardzo zainteresowanych moim pojawieniem się.
Doszliśmy do pięknej polane gdzie w towarzystwie niezliczonej ilości krasnoludków bawiła się Ania.Jej koszyk wypełniony był po brzegi samymi prawdziwkami.Usiadłam obok siostry i próbowałam zrozumieć to co widzę.Z każdą chwilą widziałam coraz ti inne krasnoludki.Jedne wczodziły w dziwny pień i tam znikały,a znów inne wychodziły z drugiej strony.Zapytałam Lukasa co znajduje się w tym pniu,a on powiedział,że tam jest ich dom.Okazało się,że królestwo krasnoludków znajduje się w pniu starego dębu który ma milion lat tak jak oni.Mieszkają w nim,pilnują lasu,pomagaja zwierzętom,no i czasami ludziom.Ta historia była nieprawdopodobna,krasnoludkiżyją w pniu drzewa,ale ja to widziałam na własne oczy.Lukas zaproponował nam odprowadzenie do brzegu lasu.Oczywiście przystałam na tę propozycję bo nie miałam zielonego pojęcia gdzie jestem.Po drodze ustaliłysmy z Anią,że nie przyznamy sięrodzicom co nas spotkało,bo nikt nam nie uwierzy.To będzie nasza tajemnica,nasza i krasnoludków.
Pewnego dnia a była to sobota wybraliśmy się całą rodzną na grzyby.Droga do lasu upłynęła nam na przewidywaniu tego kto ile grzybów nazbiera.Tata wybrał doskonałe miejsce,niedaleko drogibo gdyby ktoś się zgubił to bez problemu dojdzie na brzeg lasu.Ja zawarłam przymierze z moją siostrą Anią,która wydawała mi się najlepszym kąpanem poszukiwań.
Ania biegał po lesie z niebywałą szybkością,trudno było nadążyć za nią oczami,a co dopiero dogonić.Stwierdziłam,że siostra nie zginie i wolno oddałam się poszukiwaniom.Muszę przyznać,że grzybobranie wciągneło mnie na całego,koszyk zapełniał się w szybkim tempie i nawet nie miałam problemów z rozpoznawaniem grzybów.Od czasu do czasu rodzice nawoływali nas,a my zgodnie odkrzykiwałyśmy.Po kilku zawołaniach nie usłyszałam głosu Ani.Kilka razy zawołałam sama ale nikt nie odpowiedział.przestraszyłam się nie na zarty.Nie wiedziałam co robić,gdzie iść,nic tylko usiąść i wołać rodziców.Czułam się bezradna.
Nagle przed moimi oczami pojawił się krasnoludek.Przetarłam czy ze zdziwienia i teraz to dopiero chciałam krzyczeć.Krasnoludek wygłądał ja w bajce: czerwone spodnie,biała koszula,kapelusz,malutki no i oczywiście uroczy.Z wrazenia nie mogłam słowa powiedzieć.Krasnal zapytałczy nie szukam przypadkiem małej dziewczynki.Kiwnełam tylko głową,bo nie mogłam nic powidzieć .Krasnoludek powiedział,że nazywa się Lukas i mam iść za nim,bo znależli małą istotę.Szłam za nim i kątem oka widziałam jak za różnuch konarów i krzaków spoglądają na mnie małe oczka.Mieszkańcy lasy wyglądali na bardzo zainteresowanych moim pojawieniem się.
Doszliśmy do pięknej polane gdzie w towarzystwie niezliczonej ilości krasnoludków bawiła się Ania.Jej koszyk wypełniony był po brzegi samymi prawdziwkami.Usiadłam obok siostry i próbowałam zrozumieć to co widzę.Z każdą chwilą widziałam coraz ti inne krasnoludki.Jedne wczodziły w dziwny pień i tam znikały,a znów inne wychodziły z drugiej strony.Zapytałam Lukasa co znajduje się w tym pniu,a on powiedział,że tam jest ich dom.Okazało się,że królestwo krasnoludków znajduje się w pniu starego dębu który ma milion lat tak jak oni.Mieszkają w nim,pilnują lasu,pomagaja zwierzętom,no i czasami ludziom.Ta historia była nieprawdopodobna,krasnoludkiżyją w pniu drzewa,ale ja to widziałam na własne oczy.Lukas zaproponował nam odprowadzenie do brzegu lasu.Oczywiście przystałam na tę propozycję bo nie miałam zielonego pojęcia gdzie jestem.Po drodze ustaliłysmy z Anią,że nie przyznamy sięrodzicom co nas spotkało,bo nikt nam nie uwierzy.To będzie nasza tajemnica,nasza i krasnoludków.