101jula101
Np. Spalem spokojnie, gdy nagle obudzil mnie czekajacy na mnie pies. Chcial, abym poszedl z nim na spacer. Bylo zimno i nie chcialo mi sie wstac z lozka, lecz wkoncu wstalem. Ubralem sie poszedlem do parku.
Trzeslem sie z zimna i jak najszybciej chcialem wrocic do domu. Azor, jakos dziwnie sie zachowywal. Jakby czegos szukal lub cos chcial mi pokazac. Nagle na swojej drodze zauwazylem cos dziwnego. Bylo to wielkie i nigdy czegos takiego nie widzialem. Podszedlem blizej. to Wygladalo jak talerz. Wielki talerz z metalu. Nagle cos sie poruszylo w kszakach. Chcialem uciekac, ale to "cos" zlapalo mnie za noge. Juz chcialem krzyczec, lecz zauwazylem, ze to "cos" bylo bardzo male i nie moglo zrobic mi krzywdy. -WItaj ziemianinie-powiedzialo to cos dziwnym glosem. -Czesc...-powiedzialem niepewnie. -My nie chcemy ci zrobic krzywdy. my chcemy was poznac-powiedzal stworek usmiechajac sie od ucha do ucha.- Damy tobie i twoiemu psu nadajnik. Przez to bedziemy was obserwowac i poznamy wasze zycie. JUz chcialem zaprzeczyc, lecz ufoludek nagle przyczepil mi cos do nogi, a Azorowi do obrozy. -Do zobaczenia przyjaciele!-wykrzyknal stworek i polecial daleko w swoim "talerzu".
Na poczatku myslalem, ze to byl sen. Dlugo jeszcze nie moglem sie otrzasnac. Teraz ja i Osiszyns (bo tak nazywa sie stworek) spotykamy sie co tydzien. On bada zycie na ziemi przeze mnie, a ja teraz badam zycie na marsie przez niego.
Spalem spokojnie, gdy nagle obudzil mnie czekajacy na mnie pies. Chcial, abym poszedl z nim na spacer. Bylo zimno i nie chcialo mi sie wstac z lozka, lecz wkoncu wstalem. Ubralem sie poszedlem do parku.
Trzeslem sie z zimna i jak najszybciej chcialem wrocic do domu. Azor, jakos dziwnie sie zachowywal. Jakby czegos szukal lub cos chcial mi pokazac. Nagle na swojej drodze zauwazylem cos dziwnego. Bylo to wielkie i nigdy czegos takiego nie widzialem. Podszedlem blizej. to Wygladalo jak talerz. Wielki talerz z metalu. Nagle cos sie poruszylo w kszakach. Chcialem uciekac, ale to "cos" zlapalo mnie za noge. Juz chcialem krzyczec, lecz zauwazylem, ze to "cos" bylo bardzo male i nie moglo zrobic mi krzywdy.
-WItaj ziemianinie-powiedzialo to cos dziwnym glosem.
-Czesc...-powiedzialem niepewnie.
-My nie chcemy ci zrobic krzywdy. my chcemy was poznac-powiedzal stworek usmiechajac sie od ucha do ucha.- Damy tobie i twoiemu psu nadajnik. Przez to bedziemy was obserwowac i poznamy wasze zycie.
JUz chcialem zaprzeczyc, lecz ufoludek nagle przyczepil mi cos do nogi, a Azorowi do obrozy.
-Do zobaczenia przyjaciele!-wykrzyknal stworek i polecial daleko w swoim "talerzu".
Na poczatku myslalem, ze to byl sen. Dlugo jeszcze nie moglem sie otrzasnac. Teraz ja i Osiszyns (bo tak nazywa sie stworek) spotykamy sie co tydzien. On bada zycie na ziemi przeze mnie, a ja teraz badam zycie na marsie przez niego.