Napisz opowiadanie science fiction pt." Zbudowałam maszynę, która może wszystko na cały alfabet "
- Co każesz jej zrobić? - Jaka zabawna (przerażająca) historia może się zdarzyć? - Czy wprowadzisz postać drugiego konstruktora? - Czy świat będą wypełniały dziwne (niezwykłe) stwory? Jak będą się nazywały? - Czy i jak będą się porozumiewać postacie? ___________________________________________
Bardzo proszę o pomoc. Będę niezmiernie wdzięczna ;*
Patrycja270297
Ostatnio ja,np. Rajtek pracowałem nad maszyną, która może znać cały alfabet.Było to bardzo trudne, męczące, a wyniki pozytywne i zdumiewające. Moim wspólnikiem był np.Kapitan X.Dyrygował całą pracą, a ja ciężko harowałem.Wszystko szło gładko "jak po maśle" i gdy skończyliśmy konstrukcje maszyny rezultaty były dla nas tak dobre, że nie czuliśmy zmęczenia i obrazu przetestowaliśmy maszynę.Zapomnieliśmy o bardzo ważnym detalu, a mianowicie mieliśmy sprawdzić, czy wszystko w środku maszyny jest w porządku.Na nasze nieszczęście jedna maleńka śrubka odkręciła się, a my o tym problemie nie wiedzieliśmy.Pierwsze pytanie jakie zadaliśmy maszynie miało treść z krzyżówki Kapitana.Pytanie brzmiało tak:"Wodny ssak na sześć liter".Maszyna zaczęła wrzeć, ale z trudem powiedziała:d-e-l-f-i-n.Pomyśleliśmy,że moglibyśmy zadać jej coś trudniejszego.Jaki jest wynik mnożenia:"5*110*206." Maszyna cały czas mówiła j-e-d-e-n.Był to dla nas znak, że coś jest nie tak.Znaliśmy dobrze wynik tego działania.Postanowiliśmy to sprawdzić. I wtedy dowiedzieliśmy się o tej śrubie.Oczywiście cała wina spadła na mnie.Musieliśmy to jak najszybciej naprawić.Nie mogliśmy znaleźć i gdzie tej śrubki, a była ona specjalnej produkcji japońskiej.Przypomnieliśmy sobie o naszym wspólnym wynalazku z przed dwóch miesięcy.Pozwala on na przenoszenie się z miejsca na miejsce w krótkim czasie.Dotarliśmy do Japonii i dostaliśmy śrubkę,która była nam bardzo potrzebna.Wróciliśmy do naszego miejsca pracy, przykręciliśmy śrubę i szczęśliwie dokończyliśmy nasze dzieło. Od tamtej pory wynalazek nasz znany jest jako maszyna która może wszystko na cały alfabet .Nie mogliśmy jej opatentować, bo nikt nie uwierzył, że ona naprawdę działa.
Moim wspólnikiem był np.Kapitan X.Dyrygował całą pracą, a ja ciężko harowałem.Wszystko szło gładko "jak po maśle" i gdy skończyliśmy konstrukcje maszyny rezultaty były dla nas tak dobre, że nie czuliśmy zmęczenia i obrazu przetestowaliśmy maszynę.Zapomnieliśmy o bardzo ważnym detalu, a mianowicie mieliśmy sprawdzić, czy wszystko w środku maszyny jest w porządku.Na nasze nieszczęście jedna maleńka śrubka odkręciła się, a my o tym problemie nie wiedzieliśmy.Pierwsze pytanie jakie zadaliśmy maszynie miało treść z krzyżówki Kapitana.Pytanie brzmiało tak:"Wodny ssak na sześć liter".Maszyna zaczęła wrzeć, ale z trudem powiedziała:d-e-l-f-i-n.Pomyśleliśmy,że moglibyśmy zadać jej coś trudniejszego.Jaki jest wynik mnożenia:"5*110*206."
Maszyna cały czas mówiła j-e-d-e-n.Był to dla nas znak, że coś jest nie tak.Znaliśmy dobrze wynik tego działania.Postanowiliśmy to sprawdzić. I wtedy dowiedzieliśmy się o tej śrubie.Oczywiście cała wina spadła na mnie.Musieliśmy to jak najszybciej naprawić.Nie mogliśmy znaleźć i gdzie tej śrubki, a była ona specjalnej produkcji japońskiej.Przypomnieliśmy sobie o naszym wspólnym wynalazku z przed dwóch miesięcy.Pozwala on na przenoszenie się z miejsca na miejsce w krótkim czasie.Dotarliśmy do Japonii i dostaliśmy śrubkę,która była nam bardzo potrzebna.Wróciliśmy do naszego miejsca pracy, przykręciliśmy śrubę i szczęśliwie dokończyliśmy nasze dzieło.
Od tamtej pory wynalazek nasz znany jest jako maszyna która może wszystko na cały alfabet .Nie mogliśmy jej opatentować, bo nikt nie uwierzył, że ona naprawdę działa.