Nagle zadzwonił telefon. Za oknem szalała burza,a rodziców nie było w domu. Adam poszedł odebrać.
-Tak słucham?
Brak reakcji z drugiej strony słuchawki. Adamowi wydało się to dość dziwne. Wszyscy znajomi i rodzina potrafili obsługiwać telefon stacjonarny. Chłopak intensywnie myślał nad dziwnym telefonem kończąc jajko. Zjadł je bez soli. Postanowił przejść się do swojego przyjaciela Tymoteusza. Mieszkał on dość daleko, ale Adam zrobiłby wszystko, by nie musiec siedziec teraz w domu. Wyszedł. Szedł dobre 40 minut, ale w końcu stanął przed drzwiami swojego przyjaciela. Zapukal, spodziewajac się jakiejkolwiek reakcji. Nie doczekał się. Zamyślił się, stojąc przed drzwiani Tymka. W końcu ruszył do domu. Doszczętnie przemoczony stanął za progiem domu, ale przypomniało mu się, że miał kupić chleb. Wziął 2 złote i poszedł. W sklepie spotkał sąsiadkę z naprzeciwka gawędzącą z mamą Tymka.
-Przepraszam, że przerywam, ale gdzie jest Tymek?
-Poszedł do kolegi... chyba Kuby.
-Dziękuję.
Dzierżąc chleb w dłoni, Adam poleciał do Kuby. Otworzyla jego mama.
-Kuba w domu?
-Nie... Miał być u ciebie.
-Serio? Jak dawno temu wyszedł?
- Półtorej godziny temu.
- Pewnie jest u Tymka.
Uff... Nie pytała o więcej. Zwiał. Poszedl gdzies. Gdzie? Miał być u mnie?
telefon komórkowy adama wybudził go z rozmyślan. To Kuba!
-Hej kolo, czemu nie odbierasz stacjonarnego? Myślałem, że siedzisz w domu?
-To ty dzwoniłeś?
-Pewnie, tylko coś przerwało. Potem nie odbierałeś...
Nagle zadzwonił telefon. Za oknem szalała burza,a rodziców nie było w domu. Adam poszedł odebrać.
-Tak słucham?
Brak reakcji z drugiej strony słuchawki. Adamowi wydało się to dość dziwne. Wszyscy znajomi i rodzina potrafili obsługiwać telefon stacjonarny. Chłopak intensywnie myślał nad dziwnym telefonem kończąc jajko. Zjadł je bez soli. Postanowił przejść się do swojego przyjaciela Tymoteusza. Mieszkał on dość daleko, ale Adam zrobiłby wszystko, by nie musiec siedziec teraz w domu. Wyszedł. Szedł dobre 40 minut, ale w końcu stanął przed drzwiami swojego przyjaciela. Zapukal, spodziewajac się jakiejkolwiek reakcji. Nie doczekał się. Zamyślił się, stojąc przed drzwiani Tymka. W końcu ruszył do domu. Doszczętnie przemoczony stanął za progiem domu, ale przypomniało mu się, że miał kupić chleb. Wziął 2 złote i poszedł. W sklepie spotkał sąsiadkę z naprzeciwka gawędzącą z mamą Tymka.
-Przepraszam, że przerywam, ale gdzie jest Tymek?
-Poszedł do kolegi... chyba Kuby.
-Dziękuję.
Dzierżąc chleb w dłoni, Adam poleciał do Kuby. Otworzyla jego mama.
-Kuba w domu?
-Nie... Miał być u ciebie.
-Serio? Jak dawno temu wyszedł?
- Półtorej godziny temu.
- Pewnie jest u Tymka.
Uff... Nie pytała o więcej. Zwiał. Poszedl gdzies. Gdzie? Miał być u mnie?
telefon komórkowy adama wybudził go z rozmyślan. To Kuba!
-Hej kolo, czemu nie odbierasz stacjonarnego? Myślałem, że siedzisz w domu?
-To ty dzwoniłeś?
-Pewnie, tylko coś przerwało. Potem nie odbierałeś...
Adam odetchnął z ulgą.