Wracałam wieczorem do domu po drodze znalazłam pieska ze złamaną łapką pobiegłam po mamę. Szybko go znalazłyśmy od razu pojechałyśmy do weterynarza on powiedział, że może nie będzie mógł chodzić dostał antybiotyki które miałyśmy mu podawć ,gdy będzie jadł.Po powrocie do domu podałyśmy mu jedzenie którego nie chciał jeść był bardzo nieśmiały zaczynał piszczeć gdy się zbliżałyśmy do niego o 2 metry za blisko. Na drugi dzień musiałam iść do szkoły po powrocie mama mówił mi ,że znowu nic nie jadł ,a miał jeść 2b razy dziennie antybiotyk jak ja podeszłam to nic nie robił pogłaskałam go zaczął spokojnie jeść podałam mu lekarstwo na początku wypluł a ja włożyma mu to do jedzenia i wszystko zjadła potem wypłukałam tę miskę i nalałam czystą wodę.Piesek zaczął się łąsić do mnie jak poszłam do szkoły to mama mówiła ,że za mną tęsknił ponieważ cały czas szczekał i piszczał.Po tygodniu poszłam do weterynarza trzymając go na rękach.Powiedzał mi że antybiotyk zadziałał byłam tamtym momęcie taka szczęśliwa. On to ściągną z jego łapki bandarz okazało się że łapka się zrosła wtedy byłam najszczęśliwszą osobą na świecie, ale nie mógł jeszcze chodzić , poniewż to za szybko. Z ogromną radościa w sercu szłam do domu.Zaczełam się z nim bawić co tydzień chodziłam na kontrole. Biegałam z nim chodziłam na spacery. Z koleżankami dałyśmy mu imię (jak masz zwierzaka nazwij go tak lub jakie ci się najbardziej podoba ).Teraz jestem już dorosła i wciąż mam tego pieska to jest dowód,że wieczna przyjaźń istnieje
Pewnego dnia rodzice powiedzieli mi , że kupią mi psa. Powiedzieli mi żebym wybrała rase i na nastepny dzień pojadą go kupić. Wybralam labladora. Nastepnego dnia mama i tata powiedzieli , ze jedziemy doschroniska. Zgodziłam się. Pani pracująca tam zaczeła pokazywać mi psy rasy lablador. Mama powiedziała żebym sie wreszcie na jakiegoś zdecydowała. Popatrzyłam po schronisku i zobaczyłam małego pieska . Kundelka. Podeszłam do klatki. Piesek popatrzył na mnie smutno. Powiedziałam mamie , że podjełam decyzję. Chcę tego kundelka. I tak zaczeła sie nasa przyjaźń. Codziennie sie z nim bawilam. Wychodzilam na dwór. Po paru latach dowiedziałam się , że piesek am cukrzyce. Pozostały mu zaledwie 2 tygodnie życia. To był dla mnie szok. Starałam się spędzic z nim ten czas jak najlepiej. Częściej sie z nim bawiłam. Po 2 tygodniach piesek zdechł .Byłam bardzo smutna. Zdechł , ponieważ w moim mieście i okolicy nie było dobrych weterynarzy . Postanowiłam że zostanę panią weterynarz. Aby poomagac zwierzętom. Bo sama stracilam przyjaciela nie chciałam aby ktoś inny tego doświadczyl.
Wracałam wieczorem do domu po drodze znalazłam pieska ze złamaną łapką pobiegłam po mamę. Szybko go znalazłyśmy od razu pojechałyśmy do weterynarza on powiedział, że może nie będzie mógł chodzić dostał antybiotyki które miałyśmy mu podawć ,gdy będzie jadł.Po powrocie do domu podałyśmy mu jedzenie którego nie chciał jeść był bardzo nieśmiały zaczynał piszczeć gdy się zbliżałyśmy do niego o 2 metry za blisko. Na drugi dzień musiałam iść do szkoły po powrocie mama mówił mi ,że znowu nic nie jadł ,a miał jeść 2b razy dziennie antybiotyk jak ja podeszłam to nic nie robił pogłaskałam go zaczął spokojnie jeść podałam mu lekarstwo na początku wypluł a ja włożyma mu to do jedzenia i wszystko zjadła potem wypłukałam tę miskę i nalałam czystą wodę.Piesek zaczął się łąsić do mnie jak poszłam do szkoły to mama mówiła ,że za mną tęsknił ponieważ cały czas szczekał i piszczał.Po tygodniu poszłam do weterynarza trzymając go na rękach.Powiedzał mi że antybiotyk zadziałał byłam tamtym momęcie taka szczęśliwa. On to ściągną z jego łapki bandarz okazało się że łapka się zrosła wtedy byłam najszczęśliwszą osobą na świecie, ale nie mógł jeszcze chodzić , poniewż to za szybko. Z ogromną radościa w sercu szłam do domu.Zaczełam się z nim bawić co tydzień chodziłam na kontrole. Biegałam z nim chodziłam na spacery. Z koleżankami dałyśmy mu imię (jak masz zwierzaka nazwij go tak lub jakie ci się najbardziej podoba ).Teraz jestem już dorosła i wciąż mam tego pieska to jest dowód,że wieczna przyjaźń istnieje
Pewnego dnia rodzice powiedzieli mi , że kupią mi psa. Powiedzieli mi żebym wybrała rase i na nastepny dzień pojadą go kupić. Wybralam labladora. Nastepnego dnia mama i tata powiedzieli , ze jedziemy doschroniska. Zgodziłam się. Pani pracująca tam zaczeła pokazywać mi psy rasy lablador. Mama powiedziała żebym sie wreszcie na jakiegoś zdecydowała. Popatrzyłam po schronisku i zobaczyłam małego pieska . Kundelka. Podeszłam do klatki. Piesek popatrzył na mnie smutno. Powiedziałam mamie , że podjełam decyzję. Chcę tego kundelka. I tak zaczeła sie nasa przyjaźń. Codziennie sie z nim bawilam. Wychodzilam na dwór. Po paru latach dowiedziałam się , że piesek am cukrzyce. Pozostały mu zaledwie 2 tygodnie życia. To był dla mnie szok. Starałam się spędzic z nim ten czas jak najlepiej. Częściej sie z nim bawiłam. Po 2 tygodniach piesek zdechł .Byłam bardzo smutna. Zdechł , ponieważ w moim mieście i okolicy nie było dobrych weterynarzy . Postanowiłam że zostanę panią weterynarz. Aby poomagac zwierzętom. Bo sama stracilam przyjaciela nie chciałam aby ktoś inny tego doświadczyl.
Licze na naj