Napisz opowiadanie pt."Podróż na Marsa" na podstawie świata przedstawionego. Świat przedstawiony: Miejsce akcji: Wnętrze rakiety Czas akcji: rok 2510 Bohaterowie: Adaś Kowalski,Tomek Biegański,Ela Zdarzenia: 1.Ucieczka z lekcji i zakupienie batonika. 2.Szczęśliwa wygrana. 3.Wyjazd do portu lotniczego. 4.Odlot i poznawanie wnętrza rakiety. 5.Gwiezdny pojedynek. 6.Dziwny plastikowy przedmiot. 7.Pierwszy krok na Marsie. 8.Krajobraz Czerwonej Planety. 9.Spotkanie z tubylcem. 10.Powrót. 11.Spotkanie z prezenterem telewizji.
sylwia1807
Trzynastego maja 2510 roku Adasiowi Kowalskiemu, Tomkowi Biegańskiemu i Eli przydarzyła się niezwykła przygoda. Nic nie wskazywało na to, że przeżyją coś niesamowitego, co pozostanie na zawsze w ich pamięci. Wszystko zaczęło się od ucieczki z lekcji języka polskiego. Grupka przyjaciół postanowiła najpierw kupić sobie coś słodkiego na poprawę nastroju. Wybrali batoniki „Kosmitki”. Ela zauważyła w swoim opakowaniu małą karteczkę. Zaciekawiona szybko przeczytała to co było na niej napisane. Okazało się, że był to bilet na trzyosobowy lot w Kosmos. Niestety, owa wycieczka zaplanowana była na ten dzień. Mieli bardzo mało czasu żeby dotrzeć do portu lotniczego, z którego była odprawa do Warszawy, do instytutu Kosmologii. O mały włos a by się spóźnili. A wszystko to przez czarnego kota, który przebiegł przez drogę przed taksówką. Kierowca był tak przesądny, że postanowił pojechać inną, znacznie dłuższą drogą. Na szczęście zdążyli. Chwilę po dotarciu na lotnisko musieli wsiadać do rakiety i poznać całe jej wnętrze. Bardzo ciekawie opowiadał o kosmicznym pojeździe prof. Marek Merkury. Nadszedł czas odlotu. Po uważnym wysłuchaniu i przedyskutowaniu zasad panujących na pokładzie, wystartowali. Po kilkunastu minutach lotu na ich drodze pojawił się dziwny obiekt latający. Okazało się, że są to Kosmici. Małe Zielone Stworki. Załoga rakiety myślała, że zagrażają oni ludziom i wysłali w ich kierunku porcję promieniowania XYZ. „Przeciwnicy” jednak w zamian za dawkę nieznanych im dotąd promieni wystawili przez okienko białą flagę, na znak pokoju. Polacy wstrzymali lot i zawisnęli w powietrzu. Przedstawiciel Zielonych wychylił się ze swojego pojazdu i podarował mieszkańcom Ziemi dziwny, mały, plastikowy przedmiot. Załoga rakiety z pewną dozą ostrożności przyjęła prezent a potem przez 13 minut zastanawiała się do czego może służyć ta rzecz. W końcu dolecieli na Marsa. Pasażerowie w białych skafandrach opuścili pokład aby postawić pierwsze kroki na nie do końca znanej przez ludzi planecie. Wszędzie było zaskakująco dużo czerwonego koloru. Spacerowali chwilę po jej powierzchni podziwiając liczne kratery, górki, dołki aż natrafili na wielką skałę. Zza tego wielkiego kamienia wyłoniła się mała istota. Była czerwona i miała na głowie czułki, podobne do tych, jakie mają ślimaki. Była niezwykle pozytywnie nastawiona do przybyszów z innej planety. Obdarowała ich naszyjnikami z kwiatów marsowych. Nadszedł czas powrotu na Ziemię. Podróż trwała bardzo długo. Po drodze nie było żadnych niespodziewanych przygód. Na kilkanaście minut przed lądowaniem ponownie spotkali Zielonego Stworka, który pomachał im na pożegnanie. Chwilę po wylądowaniu i opuszczeniu pokładu rakiety wokół Adasia, Tomka i Eli zebrał się tłum fotoreporterów. Przyjaciele udzielili wywiadu i przepełnieni emocjami, nie dowierzając w to co się wydarzyło wrócili do swoich domów.
Wszystko zaczęło się od ucieczki z lekcji języka polskiego. Grupka przyjaciół postanowiła najpierw kupić sobie coś słodkiego na poprawę nastroju. Wybrali batoniki „Kosmitki”. Ela zauważyła w swoim opakowaniu małą karteczkę. Zaciekawiona szybko przeczytała to co było na niej napisane. Okazało się, że był to bilet na trzyosobowy lot w Kosmos. Niestety, owa wycieczka zaplanowana była na ten dzień. Mieli bardzo mało czasu żeby dotrzeć do portu lotniczego, z którego była odprawa do Warszawy, do instytutu Kosmologii. O mały włos a by się spóźnili. A wszystko to przez czarnego kota, który przebiegł przez drogę przed taksówką. Kierowca był tak przesądny, że postanowił pojechać inną, znacznie dłuższą drogą. Na szczęście zdążyli. Chwilę po dotarciu na lotnisko musieli wsiadać do rakiety i poznać całe jej wnętrze. Bardzo ciekawie opowiadał o kosmicznym pojeździe prof. Marek Merkury. Nadszedł czas odlotu. Po uważnym wysłuchaniu i przedyskutowaniu zasad panujących na pokładzie, wystartowali.
Po kilkunastu minutach lotu na ich drodze pojawił się dziwny obiekt latający. Okazało się, że są to Kosmici. Małe Zielone Stworki. Załoga rakiety myślała, że zagrażają oni ludziom i wysłali w ich kierunku porcję promieniowania XYZ. „Przeciwnicy” jednak w zamian za dawkę nieznanych im dotąd promieni wystawili przez okienko białą flagę, na znak pokoju. Polacy wstrzymali lot i zawisnęli w powietrzu. Przedstawiciel Zielonych wychylił się ze swojego pojazdu i podarował mieszkańcom Ziemi dziwny, mały, plastikowy przedmiot. Załoga rakiety z pewną dozą ostrożności przyjęła prezent a potem przez 13 minut zastanawiała się do czego może służyć ta rzecz.
W końcu dolecieli na Marsa. Pasażerowie w białych skafandrach opuścili pokład aby postawić pierwsze kroki na nie do końca znanej przez ludzi planecie. Wszędzie było zaskakująco dużo czerwonego koloru. Spacerowali chwilę po jej powierzchni podziwiając liczne kratery, górki, dołki aż natrafili na wielką skałę. Zza tego wielkiego kamienia wyłoniła się mała istota. Była czerwona i miała na głowie czułki, podobne do tych, jakie mają ślimaki. Była niezwykle pozytywnie nastawiona do przybyszów z innej planety. Obdarowała ich naszyjnikami z kwiatów marsowych.
Nadszedł czas powrotu na Ziemię. Podróż trwała bardzo długo. Po drodze nie było żadnych niespodziewanych przygód. Na kilkanaście minut przed lądowaniem ponownie spotkali Zielonego Stworka, który pomachał im na pożegnanie.
Chwilę po wylądowaniu i opuszczeniu pokładu rakiety wokół Adasia, Tomka i Eli zebrał się tłum fotoreporterów. Przyjaciele udzielili wywiadu i przepełnieni emocjami, nie dowierzając w to co się wydarzyło wrócili do swoich domów.