Zbliżało się południe...sam środek Święta Zmarłych. Za oknami niezbyt ciekawa pogoda.
Po powrocie z cmentarza siedziałam parę godzin w domu.Byłam przekonana, że dzisiaj juz nie może wydarzyć sie nic ciekawego. A jednak...
Dochodziła trzecia. Pojechałam wraz z rodzicami do siostry. Gdy już u niej byłam, ona oznajmiła mi, że za pół godziny idzie na cmentarz ze znajomymi. A wiedziałam z kim idzie i bardzo chciałam się z nią zabrać. Ale moja siostra nic nie wspominała na ten temat! No i niestety...zaczeła zakładać buty. "To już koniec"-pomyślałam. Ale w ostatniej chwili jej mama powiedziała, że Aneta może iść na cmentarzjedynie ze mną. I nagle poczułam coś nadzwyczajnego. Ogarneła mnie wewnętrzna radość i to , że w końcu go zobacze...zobacze chłopaka, którego nie widziałam od dłuższego czasu. Był on inny od wszystkich. Miał zniewalający głos, który mnie urzekł. "Idziemy!!". Było ciemno. Po drodze spotkałyśmy dziewczyny no i teraz nastał czas na chłopaków. Po 10 minutach było ich już 2 i nadeszła pora na niego. ;D Dzwonimy.. Wyglada przez okno i zchodzi na dół. Już jest. Gdy podał mi rękę i spojrzał na mnie przestałam sie denerwować. Następnym naszym celem był cmentarz. Tam było cudownie. Na wszystkich grobach paliły się znicze. I tak do okoła chodziliśmy przez jakąś niecałą godzinkę. Ale w powrotnej drodze to dopiero się działo!! Gdy cześć znajomych poszło do domu, zostałam tylko ja, on i Aneta. Przechodząc wzdłuż drogi , pomiędzy samochodami zdarzyło się cś, na co czekałam od początku. Aneta szła pierwsza, ja druga a on za mna. Obok stały samochody i własnie jeden z nich jechał za nami. I w tym samym momencie on złapał mnie i przycisnął do auta. Było to coś nadzwyczajnego. Oczywiście zwróciliśmy uwagę przechodniów. Ale jak to on to powiedział "gdyby nie to, samochód by mnie rozjechał" ;) I tak przez kilkanaście sekund lezałam na samochodzie a on nie miał zamiaru mnie puścić, gdyby nie alarm. Pełna wrażeń wróciłam do domu.
Do dziś pamiętam te zdarzenie jakby to było wczoraj.Ale najciekawsze było to zielone auto, w którym skrzywiłam lusterko. Ten szcześliwy zielony samochód stoi do dziś jakby nie ruszył się z mniejsca. ;P
Dzisiejszego dnia obudziłam/łem się później niż zwykle, poniewać jest weekend. Po obudzeniu się zjadłam/łem śniadanie oglądając telewizję. Następnie ubrałem/łam się i poszłam z kolegami/koleżankami do kościoła. Kiedy wróciłam/łem z kościoła zjadłam/łem pyszny obiad, który ogotowała moja mama. Po obiedzie wybrałam/łem się na spacer do parku nad fontanne. Po ok. 3 godzinach wróciłam/łem do domu i zaczęłam/łem czytać książkę. Następnie usiadłam przed komputerem. Po pewnym czasie zjadłam/łem kolację. Później oglądałam/łem telewizję. Następnie poszłam/poszedłem się wykąpać i poszłam/poszedłem spać.
Często mój dzień , a szczególnie w weekend wygląda właśnie tak jak opisałam/łem to w moim opowiadaniu.
Zbliżało się południe...sam środek Święta Zmarłych. Za oknami niezbyt ciekawa pogoda.
Po powrocie z cmentarza siedziałam parę godzin w domu.Byłam przekonana, że dzisiaj juz nie może wydarzyć sie nic ciekawego. A jednak...
Dochodziła trzecia. Pojechałam wraz z rodzicami do siostry. Gdy już u niej byłam, ona oznajmiła mi, że za pół godziny idzie na cmentarz ze znajomymi. A wiedziałam z kim idzie i bardzo chciałam się z nią zabrać. Ale moja siostra nic nie wspominała na ten temat! No i niestety...zaczeła zakładać buty. "To już koniec"-pomyślałam. Ale w ostatniej chwili jej mama powiedziała, że Aneta może iść na cmentarzjedynie ze mną. I nagle poczułam coś nadzwyczajnego. Ogarneła mnie wewnętrzna radość i to , że w końcu go zobacze...zobacze chłopaka, którego nie widziałam od dłuższego czasu. Był on inny od wszystkich. Miał zniewalający głos, który mnie urzekł. "Idziemy!!". Było ciemno. Po drodze spotkałyśmy dziewczyny no i teraz nastał czas na chłopaków. Po 10 minutach było ich już 2 i nadeszła pora na niego. ;D Dzwonimy.. Wyglada przez okno i zchodzi na dół. Już jest. Gdy podał mi rękę i spojrzał na mnie przestałam sie denerwować. Następnym naszym celem był cmentarz. Tam było cudownie. Na wszystkich grobach paliły się znicze. I tak do okoła chodziliśmy przez jakąś niecałą godzinkę. Ale w powrotnej drodze to dopiero się działo!! Gdy cześć znajomych poszło do domu, zostałam tylko ja, on i Aneta. Przechodząc wzdłuż drogi , pomiędzy samochodami zdarzyło się cś, na co czekałam od początku. Aneta szła pierwsza, ja druga a on za mna. Obok stały samochody i własnie jeden z nich jechał za nami. I w tym samym momencie on złapał mnie i przycisnął do auta. Było to coś nadzwyczajnego. Oczywiście zwróciliśmy uwagę przechodniów. Ale jak to on to powiedział "gdyby nie to, samochód by mnie rozjechał" ;) I tak przez kilkanaście sekund lezałam na samochodzie a on nie miał zamiaru mnie puścić, gdyby nie alarm. Pełna wrażeń wróciłam do domu.
Do dziś pamiętam te zdarzenie jakby to było wczoraj.Ale najciekawsze było to zielone auto, w którym skrzywiłam lusterko. Ten szcześliwy zielony samochód stoi do dziś jakby nie ruszył się z mniejsca. ;P
W moim opowiadaniu opiszę mój dzień.
Dzisiejszego dnia obudziłam/łem się później niż zwykle, poniewać jest weekend. Po obudzeniu się zjadłam/łem śniadanie oglądając telewizję. Następnie ubrałem/łam się i poszłam z kolegami/koleżankami do kościoła. Kiedy wróciłam/łem z kościoła zjadłam/łem pyszny obiad, który ogotowała moja mama. Po obiedzie wybrałam/łem się na spacer do parku nad fontanne. Po ok. 3 godzinach wróciłam/łem do domu i zaczęłam/łem czytać książkę. Następnie usiadłam przed komputerem. Po pewnym czasie zjadłam/łem kolację. Później oglądałam/łem telewizję. Następnie poszłam/poszedłem się wykąpać i poszłam/poszedłem spać.
Często mój dzień , a szczególnie w weekend wygląda właśnie tak jak opisałam/łem to w moim opowiadaniu.