Napisz opowiadanie pt. tak zaczela sie przyjazn ktorego bochaterami beda czlowiek i zwierze.co najmniej pol kartki a4
wika5794
O ludzie.. miałam identyczny temat na wypracowanie na teście do gimnazjum. ! ;D Przerąbane to było,ale mniejsza z tym ;p
Tutaj gdzie są te > to ma być akapit. ;)
>Mieszkam w pewnej wsi,obok której rośnie gęsty las.Pewnego ciepłego popołudnia postanowiłam wybrać się na spacer do owego lasu. >Szłam,nie zwracałam dokładnie uwagi na drogę,którą podążam.Kiedy zorientowałam się,że nie widzę już nic innego poza gęsto rosnącymi drzewami nie przejęłam się zbytnio bo znam ten las bardzo dobrze.W końcu mieszkam tutaj od ponad 10 lat.Po kilkunastu minutach drogi doszłam do niewielkiego wzniesienia,przy którym płyną wąski strumyk.Pomyślałam sobie "Tu mnie chyba jeszcze nigdy nie było".I postanowiłam pójść ścieżką w górę.Kiedy teren w miarę się wyrównał zobaczyłam między drzewami dosyć dużą przestrzeń.Postanowiłam się tam skierować.Gdy byłam już na środku polany zobaczyłam zachód słońca.Usiadłam z nadzieją obejrzenia go,ale nagle usłyszałam za sobą cichutki pisk.Obróciłam się i moim oczom ukazał się malutki lisek.Był śliczny.Rozejrzałam się dookoła,ale nigdzie nie było żywej duszy.Wzięłam małego futrzaka na ręce i obeszłam dokładniej okolice łąki,aby upewnić się,że nie ma gdzieś w pobliżu jego rodziców.Nie myliłam się.Kiedy słońce zaszło byłam już na szosie przed lasem.Lisek wtulił się we mnie i zasnął.Gdy dochodziłam już do swojego podwórka coś mi się przypomniało.Jest mały problem...rodzice.Że też wcześniej o nich nie pomyślałam.Przecież nigdy nie zgodzą się,żebym trzymała w domu lisa! Usiadłam na ławeczce w sadzie za domem i zaczęłam myśleć co zrobić z małym towarzyszem.Nie myślałam długo bo zrobiło się ciemno i zimno.Włożyłam zwierzaka do torby i weszłam do domu.Rodzice nie zauważyli niczego poza mną.Zdjęłam buty i pobiegłam na górę.Znalazłam się w swoim pokoju.Szybko wyjęłam go z torby i posadziłam na dywanie.Miałam już nacisnąć klamkę,żeby wyjść na korytarz,ale usłyszałam czyjeś kroki.Schyliłam się,aby móc zobaczyć przez dziurkę od klucza kto idzie.Był to mój młodszy brat.Wszedł do łazienki.Wzięłam klucz z półeczki,wyszłam z pokoju i zamknęłam drzwi.Szybkim krokiem udałam się na strych w poszukiwaniu kartonu i jakiegoś koca.Nie szukałam długo.Wróciłam do swojego pokoju i zaczęłam układać posłanie dla liska.Włożyłam karton z lisem pod łóżko,zamknęłam drzwi i poszłam na dół,do kuchni zrobić dla nas kolację.Stwierdziłam,że zwierzak jest jeszcze za mały,żeby jeść jakieś mięso więc niepostrzeżenie wlałam trochę mleka na miskę i poszłam do pokoju.Wyjęłam zwierzaka i dałam mu mleko. >Wypił mleko,a potem spojrzał się na mnie swoimi wielkimi,czarnymi oczami,podszedł do mnie i zaczął się przymilać.Tak zaczęła się nasza przyjaźń.
Trochę długie,ale miałam jakąś taką wenę ;D Mam nadzieję,że pomogłam. ;))
Tutaj gdzie są te > to ma być akapit. ;)
>Mieszkam w pewnej wsi,obok której rośnie gęsty las.Pewnego ciepłego popołudnia postanowiłam wybrać się na spacer do owego lasu.
>Szłam,nie zwracałam dokładnie uwagi na drogę,którą podążam.Kiedy zorientowałam się,że nie widzę już nic innego poza gęsto rosnącymi drzewami nie przejęłam się zbytnio bo znam ten las bardzo dobrze.W końcu mieszkam tutaj od ponad 10 lat.Po kilkunastu minutach drogi doszłam do niewielkiego wzniesienia,przy którym płyną wąski strumyk.Pomyślałam sobie "Tu mnie chyba jeszcze nigdy nie było".I postanowiłam pójść ścieżką w górę.Kiedy teren w miarę się wyrównał zobaczyłam między drzewami dosyć dużą przestrzeń.Postanowiłam się tam skierować.Gdy byłam już na środku polany zobaczyłam zachód słońca.Usiadłam z nadzieją obejrzenia go,ale nagle usłyszałam za sobą cichutki pisk.Obróciłam się i moim oczom ukazał się malutki lisek.Był śliczny.Rozejrzałam się dookoła,ale nigdzie nie było żywej duszy.Wzięłam małego futrzaka na ręce i obeszłam dokładniej okolice łąki,aby upewnić się,że nie ma gdzieś w pobliżu jego rodziców.Nie myliłam się.Kiedy słońce zaszło byłam już na szosie przed lasem.Lisek wtulił się we mnie i zasnął.Gdy dochodziłam już do swojego podwórka coś mi się przypomniało.Jest mały problem...rodzice.Że też wcześniej o nich nie pomyślałam.Przecież nigdy nie zgodzą się,żebym trzymała w domu lisa! Usiadłam na ławeczce w sadzie za domem i zaczęłam myśleć co zrobić z małym towarzyszem.Nie myślałam długo bo zrobiło się ciemno i zimno.Włożyłam zwierzaka do torby i weszłam do domu.Rodzice nie zauważyli niczego poza mną.Zdjęłam buty i pobiegłam na górę.Znalazłam się w swoim pokoju.Szybko wyjęłam go z torby i posadziłam na dywanie.Miałam już nacisnąć klamkę,żeby wyjść na korytarz,ale usłyszałam czyjeś kroki.Schyliłam się,aby móc zobaczyć przez dziurkę od klucza kto idzie.Był to mój młodszy brat.Wszedł do łazienki.Wzięłam klucz z półeczki,wyszłam z pokoju i zamknęłam drzwi.Szybkim krokiem udałam się na strych w poszukiwaniu kartonu i jakiegoś koca.Nie szukałam długo.Wróciłam do swojego pokoju i zaczęłam układać posłanie dla liska.Włożyłam karton z lisem pod łóżko,zamknęłam drzwi i poszłam na dół,do kuchni zrobić dla nas kolację.Stwierdziłam,że zwierzak jest jeszcze za mały,żeby jeść jakieś mięso więc niepostrzeżenie wlałam trochę mleka na miskę i poszłam do pokoju.Wyjęłam zwierzaka i dałam mu mleko.
>Wypił mleko,a potem spojrzał się na mnie swoimi wielkimi,czarnymi oczami,podszedł do mnie i zaczął się przymilać.Tak zaczęła się nasza przyjaźń.
Trochę długie,ale miałam jakąś taką wenę ;D
Mam nadzieję,że pomogłam. ;))