Tomasz był mężczyzną, którego nic nie mogło wyprowadzić z równowagi. Zawsze, bez względu na to, co mu się przydarzyło, potrafił zachować zimną krew i zatrzymać na wodzy swoje emocje. Właściwie, to był wyprany z wszelkich głębszych uczuć. Nic go nie obchodziło, jego życie toczyło się jakby obok niego.
Pewnej nocy do mężczyzny zadzwonił telefon. Po drugiej stronie słuchawki obcy głos zakomunikował mu, że jego żona, z którą ożenił się niegdyś aby zadowolić swoich i jej rodziców, a której nigdy na prawdę nie kochał, miała wypadek. Teraz Anna znajdowała się w szpitalu, na ostrym dyżuże. Tomasz wsiadł zatem bez pośpiechu do samochodu i ruszył w drogę do miasta.
W sali, na której leżała Anna, była jeszcze jedna kobieta, wokół której zgromadziła się płacząca i histeryzująca rodzina. Tomasz siedział spokojnie na metalowym stołku i beznamiętnie przyglądał się swojej żonie. W pewnym momencie kobieta zaczęła tracić puls. Mimo prób uratowania jej, nic nie dało się już zrobić, w żaden sposób pomóc jej pozostać przy życui.
Dopiero wtedy, kiedy Anna odeszła z tego świata, szepcząc cichutko, że nie była szczęśliwa, Tomasz poczuł się nieswojo. Po jego twarzy zaczęły płynąć łzy. Wybiegł ze szpitala i zdruzgotany pojechał do domu, myśląc o tym, jak wiele tracił. Przez kilkanaście lat miał bowiem przy boku kobietę, spragnioną jego miłości, której nigdy nie otrzymała.
Tomasz był mężczyzną, którego nic nie mogło wyprowadzić z równowagi. Zawsze, bez względu na to, co mu się przydarzyło, potrafił zachować zimną krew i zatrzymać na wodzy swoje emocje. Właściwie, to był wyprany z wszelkich głębszych uczuć. Nic go nie obchodziło, jego życie toczyło się jakby obok niego.
Pewnej nocy do mężczyzny zadzwonił telefon. Po drugiej stronie słuchawki obcy głos zakomunikował mu, że jego żona, z którą ożenił się niegdyś aby zadowolić swoich i jej rodziców, a której nigdy na prawdę nie kochał, miała wypadek. Teraz Anna znajdowała się w szpitalu, na ostrym dyżuże. Tomasz wsiadł zatem bez pośpiechu do samochodu i ruszył w drogę do miasta.
W sali, na której leżała Anna, była jeszcze jedna kobieta, wokół której zgromadziła się płacząca i histeryzująca rodzina. Tomasz siedział spokojnie na metalowym stołku i beznamiętnie przyglądał się swojej żonie. W pewnym momencie kobieta zaczęła tracić puls. Mimo prób uratowania jej, nic nie dało się już zrobić, w żaden sposób pomóc jej pozostać przy życui.
Dopiero wtedy, kiedy Anna odeszła z tego świata, szepcząc cichutko, że nie była szczęśliwa, Tomasz poczuł się nieswojo. Po jego twarzy zaczęły płynąć łzy. Wybiegł ze szpitala i zdruzgotany pojechał do domu, myśląc o tym, jak wiele tracił. Przez kilkanaście lat miał bowiem przy boku kobietę, spragnioną jego miłości, której nigdy nie otrzymała.