Razem z kolegami postanowiliśmy wybrać się do lasu. Spakowaliśmy plecaki i ruszyliśmy w drogę. Przed lasem zobaczyliśmy staruszka, który odradzał nam wchodzenia do lasu. My oczywiście powiedzieliśmy,że i tak tam wejdziemy. Na koniec spotkania ostrzekł nas jednak przed pewną jaskinią, w której prawdopodobnie żyją niedźwiedzie. Gdy weszliśmy do lasu była już 15 godzina. Biegaliśmy i szukaliśmy leśnych skarbów. Gdy poczuliśmy zmęczenie otworzyliśmy plecaki i rozłożyliśmy prowiant. Mieliśmy banany,jabłka i świeże gruszki,które zjedliśmy ze smakiem. Następnie ruszyliśmy dalej. Nie minęła 16 30 kiedy znaleźkiśmy ów jaskinię. Oczywiście weszliśmy do niej. Byliśmy bardzo nią zaciekawieni. Nagle zobaczyliśmy jakieś kości. Przeraziliśmy się na myśl o tym, że staruszek miał rację więc zaczęliśmy uciekać. Niestety niedźwieć nas zobaczył i począł nas gonić. Gdy znaleźliśmy się po za jaskinią moig koledzy weszli na drzewo, ale ja nie zdążyłem. Skuliłem się więc, a serce biło mi jak oszalałe. Gdy niedźwieć zbliżył się do mnie, moi koledzy pisneli. Ale bestia nie zaatakowała mnie. Wyszeptał mi tylko na ucho "twoi koledzy powinni pomóc ci wejśc. Powinni się teraz wstydzić"-powiedział i odszedł. Ten dzień pełny był niesamowitych wrarzeń , a ja cieszyłem się, że jeszcze żyję.
Razem z kolegami postanowiliśmy wybrać się do lasu. Spakowaliśmy plecaki i ruszyliśmy w drogę. Przed lasem zobaczyliśmy staruszka, który odradzał nam wchodzenia do lasu. My oczywiście powiedzieliśmy,że i tak tam wejdziemy. Na koniec spotkania ostrzekł nas jednak przed pewną jaskinią, w której prawdopodobnie żyją niedźwiedzie. Gdy weszliśmy do lasu była już 15 godzina. Biegaliśmy i szukaliśmy leśnych skarbów. Gdy poczuliśmy zmęczenie otworzyliśmy plecaki i rozłożyliśmy prowiant. Mieliśmy banany,jabłka i świeże gruszki,które zjedliśmy ze smakiem. Następnie ruszyliśmy dalej. Nie minęła 16 30 kiedy znaleźkiśmy ów jaskinię. Oczywiście weszliśmy do niej. Byliśmy bardzo nią zaciekawieni. Nagle zobaczyliśmy jakieś kości. Przeraziliśmy się na myśl o tym, że staruszek miał rację więc zaczęliśmy uciekać. Niestety niedźwieć nas zobaczył i począł nas gonić. Gdy znaleźliśmy się po za jaskinią moig koledzy weszli na drzewo, ale ja nie zdążyłem. Skuliłem się więc, a serce biło mi jak oszalałe. Gdy niedźwieć zbliżył się do mnie, moi koledzy pisneli. Ale bestia nie zaatakowała mnie. Wyszeptał mi tylko na ucho "twoi koledzy powinni pomóc ci wejśc. Powinni się teraz wstydzić"-powiedział i odszedł. Ten dzień pełny był niesamowitych wrarzeń , a ja cieszyłem się, że jeszcze żyję.