Napisz opowiadanie pt "Grunt to rodzinka" (wstęp rozwinięcie zakończenie) Może to być jakaś przygoda związana z rodziną może być fikcyjna
Pamiętaj o rozpoczęciu np Pewnego dnia..., Wydarzyło się to....
Od razu dam naj ;)
olatlenpl2002
Grunt to rodzinka Pewnego dnia moja mama zaproponowała mi , mojej 7-letniej siostrze Joasi , 10 -letniemu bratu Bartkowi i mojemu tacie,abyśmy pojechali nad jezioro wypocząć na kilka dni. Wszyscy byliśmy zadowoleni z pomysłu , więc mama od razu zarezerwowała domek, żeby się nikt nie rozmyślił.Oczywiście nasz pies, Rambo miał jechać z nami. Zapakowani po brzegi walizkami , ruszyliśmy w drogę.Od jeziora dzieliło nas 50 km.Wzięłam sobie telefon żeby słuchać muzyki ,jednak zapomniałam słuchawek. Włączyłam sobie cicho piosenkę ,tak aby nikomu nie przeszkadzało.Nagle moja mama zaproponowała ,żebyśmy zaśpiewali piosenkę.Moje rodzeństwo się od razu na to zgodziło.Ja byłam temu przeciwna. Jednak nic nie mogłam zrobić . Zaczęli śpiewać Kaczka Dziwaczka i pszczółka Maja.Rambo im doszczekiwał. Musiałam wyłączyć telefon, ponieważ nic nie słyszałam. Śpiewali pół drogi! Kiedy nareszcie dotarliśmy nad jezioro , byłam zachwycona widokiem. To był bardzo piękny widok. Kiedy weszłam do domku, z walizką ,tez nie mogłam narzekać. Domek był ładny, schludny ,zadbany.Weszłam na górę.Była tam sypialnia dla rodziców . Były też dwa pokoje . Pomyślałam ,ze jeden dla mnie , a drugi dla Asi i Bartka. Jednak okazało się ,ze Bartek ma osobny pokój, a ja z Aśką! Byłąm zła, bo nie będę mogła sobie wieczorami słuchać muzyki . Rozpakowałam swoje rzeczy i zeszłam na dół. Mama zamówiła pizze.Wyszłam na dwór. Wokoło cisza i spokój. Dalej mieściły się domki , w których mieszkały osoby , które tak jak my przyjechały tu wypocząć. Rambo wylegiwał się obok jeziora. Usiadłam obok niego i obserwowałam widok. Spodobało mi się tutaj. Zdjęłam buty i zamoczyłam stopy w wodzie. Była zimna, ale nie lodowata. Siedziałam tak dobrą godzinę , bo przyszedł Bartek i powiedział ,że oni już zjedli pizze i że mi zostawili w kuchni. Rambo gdzieś poszedł. Weszłam do kuchni i poczułam zapach. pachniało bardzo ładnie. Poczułam ,że jestem głodna. Nikogo nie było w domku . Wszyscy gdzieś poszli. Zjadłam pizzę i znów wyszłam w chatki. Rodzice leżeli na kocu rozłożonym przy jeziorze. Joasia bawiła się w wodzie. - Gdzie jest Bartek?-zapytałam mamę. -Wziął Rambo na spacer. -Aha . Poszłam popluskać się razem z Joanną. Po upływie 10 minut przybiegł Bartek. Był przestraszony. - Szybko ! Chodźcie ze mną ! Rambo gdzieś zniknął! - Jak to zniknął!? -zapytałam - No ja spotkałem fajnego chłopca i z nim rozmawiałem . Kiedy zakończyłam rozmowę ,psa już nie było! - Bartek uspokój się , na pewno się znajdzie. Poczekaj , a na pewno przyjdzie. -powiedziała mama. - Myślisz ?-zapytał brat - No pewnie. - To okej. -Co !? Jakie okej!? Przecież Rambo nie zna okolicy nic!Musimy iść go szukać!- zbulwersowałam się , - Dziecko, on sam znajdzie drogę , to mądry pies. - Róbcie jak chcecie ja idę go szukać. -Papa - powiedział Bartek - Może ty też być poszedł? Przez ciebie nie ma Rambo! - Ja nigdzie nie idę. Aha - pomyślałam - fajna rodzinka. Poszłam w stronę z której przybiegł mój brat. Szłam prosto. Byłam pewna ,że ten chłopak wybrał prostą drogę. Jednak pies już nie. Bo kilku minutach skręciłam w polną ścieżkę . Rozglądałam się we wszystkie strony. Kiedy juz straciłam nadzieje, że Rambo się znajdzie , zauważyłam go , jak siedział i chyba na kogoś czekał. Kiedy mnie zauważył , przybiegł do mnie i się na mnie rzucił .Ucieszyłam się,że się znalazł.Bardzo się o niego martwiłam. Kiedy wróciłam do domku rodzina bawiła się w najlepsze nad jeziorem . Nikt nie przejął się ,że nie ma Rambo, ani tym ,że mnie tak długo nie było. Poszłam do domu i przekąsiłam bułkę przygotowaną przez mamę. Dałam też jedzenie psu. Później poszłam się umyć i położyłam się spać. Nie miałam ochoty dłużej patrzeć na rodzinę. Położyłam się na górze piętrowego łóżka. Spałam już kiedy do pokoju przyszła Asia. Zaswieciła światło i zaczęła nucić ulubioną piosenkę. - Aśka co ty robisz ja chcę spać! - Ja też juz się kładę. Tylko chcę na górze ! - Masz problem , wcześniej zajęłam .Zgaś światło. Dobranoc. - Nie zgasze , zejdź !- to mówiąc wdrapała się na górne łóżko i zaczeła mnie łaskotać. - No dobra zejdę ci . Zeszłam ze schodków i zgasiłam światło. Potem położyłam się na dolnym łóżku. Następnego dnia obudziłam się wczesnie , ubrałam i wyszłam z domku.Przespacerowałam się do najbliższego domku. Okazało się ,ze rodzice ,też wpadli na taki pomysł. W domku mieszkał bardzo przystojny chłopak. Rodzice rozmawiali z państwem , którzy aktualnie wynajmowali ten domek. Podeszłam do rodziców. Obok państwa Nowakowskich, bo tak się nam przedstawili , stał ten piękny chłopak. - Poznajcie naszą córkę- powiedziała mama- Ma na imię Kasia . Mama mnie przedstawiła.Potem opowiedziała rózne osobiste historię z mojego zycia . Byłam na nią bardzo zła.Poszłam do domu i się spakowałam. Rodzeństwu powiedziałam ,że rodzice powiedzieli ,że jedziemy już do domu . Spakowali się również oni. Walizki włozyłam do samochodu . Ja Asia i Bartek usiedlismy w samochodzie. Rodzice przeszli 5 minut później . Zdziwieni zapytali ,czemu siedzimy w samochodzie. Powiedziałam ,że chcę już jechać , ponieważ nie chcę czasami spotkać tego chłopaka, przed którym wyszłam na nienormalną ! Rodzice szybko zgodzili się na to ,więc spakowali się i ruszyliśmy. Widocznie tez mieli dość tego pobytu. Nie wiem dlaczego , widziałam ze świetnie się bawią. Cóż , grunt to rodzinka. Kocham ją , ale czasami doprowadza mnie do szału,
2 votes Thanks 1
lfurmanek
Pewnego dnia wydarzyło się coś co na zawsze zapamiętam .Moja mama powiedziała ,że niedługo wyjedziemy na wakacje do Madrytu ,każdy by się ucieszył wuyjeżdżają na takie superowe wakacje,ale ja nie .To dlatego ,żę zawsze gdy wyjeżdżamy na wakacje dzieje się mi coś złęgo .Pierwsze myślałam ,że to jakaś klątwa ,jednak to jest po prostu zwykły pech .To wszystko zaczęło się tak .. Powiedziałam mamie ,że zostanę w domu bo i tak wiem ,że jak zawsze będę smutna i nieszczęśliwa bo mam pecha i to tylko w wakacje . Mama twierdziła ,że nie ma się czym martwić Mi nie chodziło o to ,że się mi coś stanie tylko o to ,że mój wolny czas nie będzie takk dobrze spędzony tak jak moich koleżanek. Jednak postanowiłam pjechać na wakacje skoro to tylko na 3 dni przecież nic nie mogło mi się stać Jednak mnie było mi tak miło ,już pierwszego dnia spotkał mnie pech Gdy weszłam na balkon już od oparcia się od poręczy odrazu z ręki wypadła mi komórka .Nie to,że miała narazie tylko tydzień to zapłaciłam za moje pieniądze odkładane prze rok .To nie wszystko gdy poszłam na basen mój aparat wpadł mi do wody ,już gorzej być nie mogło.Drugi dzień zapowiadał się spokojnie nawet spotkałam moją idolkę i dała mi autograf ,jednak spokój ne mógł trwać za długo wpadłam do fontanny i zamoczyłam moje najnowsze ubrania.Ten dzień był iokrpny .Wieczorem poskarżyłam się mamie i zapytałam czy nie mogę normalnie spedzić wakacji.Powiedziała ,ze nie ważne ,że mam pecha bo tak naprawdę ,,Grunt to Rodzinka '' Liczę na naj i sorry ,ze tak krótko :) Pozdrawiam i życzę dobrej oceny
Pewnego dnia moja mama zaproponowała mi , mojej 7-letniej siostrze Joasi , 10 -letniemu bratu Bartkowi i mojemu tacie,abyśmy pojechali nad jezioro wypocząć na kilka dni. Wszyscy byliśmy zadowoleni z pomysłu , więc mama od razu zarezerwowała domek, żeby się nikt nie rozmyślił.Oczywiście nasz pies, Rambo miał jechać z nami.
Zapakowani po brzegi walizkami , ruszyliśmy w drogę.Od jeziora dzieliło nas 50 km.Wzięłam sobie telefon żeby słuchać muzyki ,jednak zapomniałam słuchawek. Włączyłam sobie cicho piosenkę ,tak aby nikomu nie przeszkadzało.Nagle moja mama zaproponowała ,żebyśmy zaśpiewali piosenkę.Moje rodzeństwo się od razu na to zgodziło.Ja byłam temu przeciwna. Jednak nic nie mogłam zrobić . Zaczęli śpiewać Kaczka Dziwaczka i pszczółka Maja.Rambo im doszczekiwał. Musiałam wyłączyć telefon, ponieważ nic nie słyszałam. Śpiewali pół drogi! Kiedy nareszcie dotarliśmy nad jezioro , byłam zachwycona widokiem. To był bardzo piękny widok. Kiedy weszłam do domku, z walizką ,tez nie mogłam narzekać. Domek był ładny, schludny ,zadbany.Weszłam na górę.Była tam sypialnia dla rodziców . Były też dwa pokoje . Pomyślałam ,ze jeden dla mnie , a drugi dla Asi i Bartka. Jednak okazało się ,ze Bartek ma osobny pokój, a ja z Aśką! Byłąm zła, bo nie będę mogła sobie wieczorami słuchać muzyki . Rozpakowałam swoje rzeczy i zeszłam na dół. Mama zamówiła pizze.Wyszłam na dwór. Wokoło cisza i spokój. Dalej mieściły się domki , w których mieszkały osoby , które tak jak my przyjechały tu wypocząć. Rambo wylegiwał się obok jeziora. Usiadłam obok niego i obserwowałam widok. Spodobało mi się tutaj. Zdjęłam buty i zamoczyłam stopy w wodzie. Była zimna, ale nie lodowata. Siedziałam tak dobrą godzinę , bo przyszedł Bartek i powiedział ,że oni już zjedli pizze i że mi zostawili w kuchni. Rambo gdzieś poszedł. Weszłam do kuchni i poczułam zapach. pachniało bardzo ładnie. Poczułam ,że jestem głodna. Nikogo nie było w domku . Wszyscy gdzieś poszli. Zjadłam pizzę i znów wyszłam w chatki. Rodzice leżeli na kocu rozłożonym przy jeziorze. Joasia bawiła się w wodzie.
- Gdzie jest Bartek?-zapytałam mamę.
-Wziął Rambo na spacer.
-Aha .
Poszłam popluskać się razem z Joanną. Po upływie 10 minut przybiegł Bartek. Był przestraszony.
- Szybko ! Chodźcie ze mną ! Rambo gdzieś zniknął!
- Jak to zniknął!? -zapytałam
- No ja spotkałem fajnego chłopca i z nim rozmawiałem . Kiedy zakończyłam rozmowę ,psa już nie było!
- Bartek uspokój się , na pewno się znajdzie. Poczekaj , a na pewno przyjdzie. -powiedziała mama.
- Myślisz ?-zapytał brat
- No pewnie.
- To okej.
-Co !? Jakie okej!? Przecież Rambo nie zna okolicy nic!Musimy iść go szukać!- zbulwersowałam się ,
- Dziecko, on sam znajdzie drogę , to mądry pies.
- Róbcie jak chcecie ja idę go szukać.
-Papa - powiedział Bartek
- Może ty też być poszedł? Przez ciebie nie ma Rambo!
- Ja nigdzie nie idę.
Aha - pomyślałam - fajna rodzinka. Poszłam w stronę z której przybiegł mój brat. Szłam prosto. Byłam pewna ,że ten chłopak wybrał prostą drogę. Jednak pies już nie. Bo kilku minutach skręciłam w polną ścieżkę . Rozglądałam się we wszystkie strony. Kiedy juz straciłam nadzieje, że Rambo się znajdzie , zauważyłam go , jak siedział i chyba na kogoś czekał. Kiedy mnie zauważył , przybiegł do mnie i się na mnie rzucił .Ucieszyłam się,że się znalazł.Bardzo się o niego martwiłam. Kiedy wróciłam do domku rodzina bawiła się w najlepsze nad jeziorem . Nikt nie przejął się ,że nie ma Rambo, ani tym ,że mnie tak długo nie było. Poszłam do domu i przekąsiłam bułkę przygotowaną przez mamę. Dałam też jedzenie psu. Później poszłam się umyć i położyłam się spać. Nie miałam ochoty dłużej patrzeć na rodzinę. Położyłam się na górze piętrowego łóżka. Spałam już kiedy do pokoju przyszła Asia. Zaswieciła światło i zaczęła nucić ulubioną piosenkę.
- Aśka co ty robisz ja chcę spać!
- Ja też juz się kładę. Tylko chcę na górze !
- Masz problem , wcześniej zajęłam .Zgaś światło. Dobranoc.
- Nie zgasze , zejdź !- to mówiąc wdrapała się na górne łóżko i zaczeła mnie łaskotać.
- No dobra zejdę ci .
Zeszłam ze schodków i zgasiłam światło. Potem położyłam się na dolnym łóżku. Następnego dnia obudziłam się wczesnie , ubrałam i wyszłam z domku.Przespacerowałam się do najbliższego domku. Okazało się ,ze rodzice ,też wpadli na taki pomysł. W domku mieszkał bardzo przystojny chłopak. Rodzice rozmawiali z państwem , którzy aktualnie wynajmowali ten domek. Podeszłam do rodziców. Obok państwa Nowakowskich, bo tak się nam przedstawili , stał ten piękny chłopak.
- Poznajcie naszą córkę- powiedziała mama- Ma na imię Kasia .
Mama mnie przedstawiła.Potem opowiedziała rózne osobiste historię z mojego zycia . Byłam na nią bardzo zła.Poszłam do domu i się spakowałam. Rodzeństwu powiedziałam ,że rodzice powiedzieli ,że jedziemy już do domu . Spakowali się również oni. Walizki włozyłam do samochodu . Ja Asia i Bartek usiedlismy w samochodzie. Rodzice przeszli 5 minut później . Zdziwieni zapytali ,czemu siedzimy w samochodzie. Powiedziałam ,że chcę już jechać , ponieważ nie chcę czasami spotkać tego chłopaka, przed którym wyszłam na nienormalną ! Rodzice szybko zgodzili się na to ,więc spakowali się i ruszyliśmy. Widocznie tez mieli dość tego pobytu. Nie wiem dlaczego , widziałam ze świetnie się bawią.
Cóż , grunt to rodzinka. Kocham ją , ale czasami doprowadza mnie do szału,
Powiedziałam mamie ,że zostanę w domu bo i tak wiem ,że jak zawsze będę smutna i nieszczęśliwa bo mam pecha i to tylko w wakacje .
Mama twierdziła ,że nie ma się czym martwić
Mi nie chodziło o to ,że się mi coś stanie tylko o to ,że mój wolny czas nie będzie takk dobrze spędzony tak jak moich koleżanek.
Jednak postanowiłam pjechać na wakacje skoro to tylko na 3 dni przecież nic nie mogło mi się stać
Jednak mnie było mi tak miło ,już pierwszego dnia spotkał mnie pech Gdy weszłam na balkon już od oparcia się od poręczy odrazu z ręki wypadła mi komórka .Nie to,że miała narazie tylko tydzień to zapłaciłam za moje pieniądze odkładane prze rok .To nie wszystko gdy poszłam na basen mój aparat wpadł mi do wody ,już gorzej być nie mogło.Drugi dzień zapowiadał się spokojnie nawet spotkałam moją idolkę i dała mi autograf ,jednak spokój ne mógł trwać za długo wpadłam do fontanny i zamoczyłam moje najnowsze ubrania.Ten dzień był iokrpny .Wieczorem poskarżyłam się mamie i zapytałam czy nie mogę normalnie spedzić wakacji.Powiedziała ,ze nie ważne ,że mam pecha bo tak naprawdę ,,Grunt to Rodzinka '' Liczę na naj i sorry ,ze tak krótko :) Pozdrawiam i życzę dobrej oceny