Nie tak dawno temu ,kiedy byłam na spacerze w parku widziałam smutną dziewczynę siedzącą na ławce. Rozważałam ; "podejść,nie podejść? zagadać?". Jakos tak nieswojo się czułam. Jednakże postanowiłam podejść.Przysiadłam się do niej,ale ona jakby odwróciła się. Być może nie chciała abym widziała,że płacze.
-Przepraszam...-zaczęłam nieśmiało-Coś się stało?Może Ci w czymś pomóc ?
-O co ci chodzi?!Kim ty w ogóle jesteś -wykrzyknęła.
-Mam na imę Atina12.Zmartwiło mnie twoje zachowanie i chciał ci pomóc -odpowiedziałam grzecznie.
-Tak właściwie to możesz,ja jestem Ania... -odpowiedziała i znów zaczęła szlochać.
-A więc...-ciągnęłam dalej- co się stało?
-Byłam na spacerze z moim pieskiem-Funią. Zagadałam się z koleżanką i gdzieś zgubiłam moją psinkę.... -odpowiedziała.
-Nie martw się .Pomogę ci jej szukać -zaproponowałam.
Ruszyłyśmy się z miejsca. Biegałam wraz z Anką po całym parku. Ale niestety Funi nigdzie nie było. Pech chcaił ,że na dodatek zaczął padać deszcz. Ania była tak roztrzęsiona,że niemal ja zaczęłam płakać wraz z nią. Stwierdziłam,że nie ma sensu moknąć,więc poszłyśmy schronić się do pobliskiej biblioteki. Usiadłysmy przy stoliku.
-Pewnie już jej nie znajdziemy..-oznajmiła ze smutkiem Ania.
Już chciałam odpowiedzieć,lecz nagle do biblioteki wpadł jakiś chlopak .
-Proszę mi wyjść z tym psem z tąd -wykrzyknęła bibliotekarka.
Wraz z Anią natychmiast spojrzałyśmy na tego chłopaka. Cyba go to lekko przestaszyło. Lecz nagle Anka wykrzyknęła"Funnia"! Zerwała się na równe nogi i podbiegła ,aby przytulić nieźle już zmoczonego psa...
Nie tak dawno temu ,kiedy byłam na spacerze w parku widziałam smutną dziewczynę siedzącą na ławce. Rozważałam ; "podejść,nie podejść? zagadać?". Jakos tak nieswojo się czułam. Jednakże postanowiłam podejść.Przysiadłam się do niej,ale ona jakby odwróciła się. Być może nie chciała abym widziała,że płacze.
-Przepraszam...-zaczęłam nieśmiało-Coś się stało?Może Ci w czymś pomóc ?
-O co ci chodzi?!Kim ty w ogóle jesteś -wykrzyknęła.
-Mam na imę Atina12.Zmartwiło mnie twoje zachowanie i chciał ci pomóc -odpowiedziałam grzecznie.
-Tak właściwie to możesz,ja jestem Ania... -odpowiedziała i znów zaczęła szlochać.
-A więc...-ciągnęłam dalej- co się stało?
-Byłam na spacerze z moim pieskiem-Funią. Zagadałam się z koleżanką i gdzieś zgubiłam moją psinkę.... -odpowiedziała.
-Nie martw się .Pomogę ci jej szukać -zaproponowałam.
Ruszyłyśmy się z miejsca. Biegałam wraz z Anką po całym parku. Ale niestety Funi nigdzie nie było. Pech chcaił ,że na dodatek zaczął padać deszcz. Ania była tak roztrzęsiona,że niemal ja zaczęłam płakać wraz z nią. Stwierdziłam,że nie ma sensu moknąć,więc poszłyśmy schronić się do pobliskiej biblioteki. Usiadłysmy przy stoliku.
-Pewnie już jej nie znajdziemy..-oznajmiła ze smutkiem Ania.
Już chciałam odpowiedzieć,lecz nagle do biblioteki wpadł jakiś chlopak .
-Proszę mi wyjść z tym psem z tąd -wykrzyknęła bibliotekarka.
Wraz z Anią natychmiast spojrzałyśmy na tego chłopaka. Cyba go to lekko przestaszyło. Lecz nagle Anka wykrzyknęła"Funnia"! Zerwała się na równe nogi i podbiegła ,aby przytulić nieźle już zmoczonego psa...