Właśmie siedziałam w domu i potwornie sie nudziłam,gdy zadzwomił telefon.Podeszłam do niego,a w słuchawce usłyszałam głos koleżanki,która zapytała ,czy nie mam ochoty na małą wycieczkę do lasu.Zgodziłam się. Gdy już byłyśmy w lesie Ola zauważyła,że cos sie poruszyło pod lisćmi,i zawołała mnie. Gdy podeszłyśmy bliżej,oczom naszym ukazał sie mały lisek,który był chyba bardziej wystraszony niż my. Wtedy Ola powiedziała: Aniu,choć zaniesiemy go do pobliskiej lesniczówki. -Dobrze. -Ale jak go przeniesiemy. -Czekaj rozłożę na ziemi mój swetr,powoli go położymy,i obie chwycimy za rogi. Gdy tak niosłyśmy małego liska,nagle Ola powiedziała: -Aniu,on chyba nie oddycha. Zatrzymałysmy sie,by sprawdzic,czy rzeczywiscie,i okazało się ,że malec poprostu zasnął. Gdy już dotarłyśmy do leśniczówki,oddałyśmy malca pod opiekę leśniczego,który pochwalił nas za rozsądek i odwagę. Obie szczęśliwe wróciłyśmy do domu. koniec
Właśmie siedziałam w domu i potwornie sie nudziłam,gdy zadzwomił telefon.Podeszłam do niego,a w słuchawce usłyszałam głos koleżanki,która zapytała ,czy nie mam ochoty na małą wycieczkę do lasu.Zgodziłam się.
Gdy już byłyśmy w lesie Ola zauważyła,że cos sie poruszyło pod lisćmi,i zawołała mnie.
Gdy podeszłyśmy bliżej,oczom naszym ukazał sie mały lisek,który był chyba bardziej wystraszony niż my.
Wtedy Ola powiedziała:
Aniu,choć zaniesiemy go do pobliskiej lesniczówki.
-Dobrze.
-Ale jak go przeniesiemy.
-Czekaj rozłożę na ziemi mój swetr,powoli go położymy,i obie chwycimy za rogi.
Gdy tak niosłyśmy małego liska,nagle Ola powiedziała:
-Aniu,on chyba nie oddycha.
Zatrzymałysmy sie,by sprawdzic,czy rzeczywiscie,i okazało się ,że malec poprostu zasnął.
Gdy już dotarłyśmy do leśniczówki,oddałyśmy malca pod opiekę leśniczego,który pochwalił nas za rozsądek i odwagę.
Obie szczęśliwe wróciłyśmy do domu. koniec