Ostatnio wiele ciekawych rzeczy zdarzyło się u nas w szkole. Lecz najbardziej zasługuje na uwagę katastrofa na lekcji religii.
Jak w każdą środę,na trzeciej lekcji mieliśmy religię z księdzem. Weszliśmy do klasy,odmówiliśmy pacierz i usiedliśmy na miejscach. Ksiądz zaczął sprawdzać listę obecności. Jednak w czasie wykonywania tego zajęcia,zachowywaliśmy się jak stado słoni w buszu. Gdy ksiądz wstał i odwrócił się do nas tyłem,żeby zapisać temat okazało się,że z tyłu sutanny ma przyklejona gumę do żucia. Cała klasa zaczęła się śmiać. Wyjaśniliśmy księdzu co się stało. Wtedy rozpętała się apokalipsa:do jednej sali weszła pani dyrektor,pani wice-dyrektor,w-fista,pani od Wos-u,nasza wychowawczyni i p.woźna.
Sprawa skończyła się na tym,że musieliśmy odkupić sutannę i przeprosić księdza. Ale do dziś dzień,ksiądz zanim siądzie sprawdza krzesło ;)
Ostatnio wiele ciekawych rzeczy zdarzyło się u nas w szkole. Lecz najbardziej zasługuje na uwagę katastrofa na lekcji religii.
Jak w każdą środę,na trzeciej lekcji mieliśmy religię z księdzem. Weszliśmy do klasy,odmówiliśmy pacierz i usiedliśmy na miejscach. Ksiądz zaczął sprawdzać listę obecności. Jednak w czasie wykonywania tego zajęcia,zachowywaliśmy się jak stado słoni w buszu. Gdy ksiądz wstał i odwrócił się do nas tyłem,żeby zapisać temat okazało się,że z tyłu sutanny ma przyklejona gumę do żucia. Cała klasa zaczęła się śmiać. Wyjaśniliśmy księdzu co się stało. Wtedy rozpętała się apokalipsa:do jednej sali weszła pani dyrektor,pani wice-dyrektor,w-fista,pani od Wos-u,nasza wychowawczyni i p.woźna.
Sprawa skończyła się na tym,że musieliśmy odkupić sutannę i przeprosić księdza. Ale do dziś dzień,ksiądz zanim siądzie sprawdza krzesło ;)