Napisz opowiadanie o wyprawie łodzią podwodną. Zastosuj opis przeżyć wewnętrznych. Opowiadanie ma być dość długie :) dam naj
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Zamknięto właz i poczułam to dziwne uczucie ekscytacji przed czymś nowym, ale trochę niebezpiecznym. Wszyscy byli cicho tylko co kakiś czas ktoś mówił jak głęboko jesteśmy. Nagle usłyszałam komendę: Wszyscy na swoje miejsca! Zaczynamy! Włączono lefrektory, a z podwozia wypłynęła maszyna do badania obszarów do których my nie dalibyśmy rady dotrzeć. Była to maszyna zdalnie sterowana, której zabezpieczenia i przygotowania miałam dopilnować ja. Bałam się, że coś żle zrobiłam i przezemnie wyprawa pójdzie na marne, lecz tak się nie stało. Udało nam się pobrać próbki róznych roślin i innych organimów żyjących w tym dziwnym podwodnym świecie. Gdy właz otworzono poraz drugi tylko, że do wyjścia poczułam ulgę, radość i wielkie zmęczenie, które towarzyszyło mi po każdej wyprawie łodzią podwodną.
Moje 10 urodziny spędziliśmy w Hiszpanii, kiedy wracałam z mamą i tatą z restauracji w której świętowaliśmy zobaczyliśmy ogłoszenie 'Dnia 10.07 odbędzie się wyprawa łodzią podwodną na samo dno oceanu..... Chętnych prosimy o kontakt.....' Rodzice zapisali numer i zadzwonili pod wskazany adres. -Udało się za godzinę wyruszamy w podróż- Cieszyłam się i to bradzo ale trochę się bałam.
Chodzicie musimy się zbierać- poweidziała mama i wyruszyliśmy w stronę molą, tam miała być zbiórka. Kiedy przewodniczący skończył mówic z zasadami obowiązującymi w łodzi zaczeliśmy wsiadać. Z początku chciałam powiedzieć rodzcom żebyśmy nie płyneli, ale tak się cieszyli że nic nie powiedziałam.
Kiedy zeszliśmy na dno było nie samowicie! Przestałam się bać i bardzo mi się spodobało!
Nie wiedziałam że pod wodą jest tak pięknie, tyle kolorowych ryb, różnych wodnych roślin.. Jeden z kierujących 'maszyną' zawołał przewodnika i rozmawiali po Hiszpańsku, tak że nic nie zrozumiałam. Jest źle powiedział tato- Ale rodzice nic nie chcieli mi mówić, strach wrócił.
Nie wiedziałam czy brakuje tlenu, czy nie możemy się wydostać z pod wody, może zabrakło paliwa? Jedna pani tak się bała że schowała głowę w kolana i siedziała bez ruchu, a jeszcze inna zaczeła się modlić. Przez ten strach nikt nie zwracał uwagi co dzieje się za szybami łodzi, może to i lepiej że nikt nie widzi że ciągle stoimy w miejscu.. Jeden ze starzszych przewodników zwołał wszystkich w okół siebie i zaczął opowiadać historię w której spotkał syrenę.. Może to prawda? Ciekawiło mnie to..
Po chwili ruszyliśmy, jakby nigdy nic, zdziwiło mnie to.. Może to jakaś dobra syrena nam pomogła? Może coś się stało ale specjalna ekipa już wszystko naprawiła? Rodzicie też nie wiedzieli co się dzieje.
Pod koniec rejsu kiedy już się 'wyłanialiśmy' na ląd ekipa powiedziała że to nie było nic poważnego tylko ławica ryb które wygineły prawie doszczętnie, i gdyby nie to ten gatunek mógł by wymarść.. Przez strach nikt nie zauważył stada ryb?!- Zapytałam się mamy, ale tato z mamą śmieili się bo źle przetłumaczyli zdanie mówione wcześniej chodziło im o ławice a przetłumaczyli na wielki problem.
To prawda strach ma wielkie oczy pomyślałam kładąc się wieczorem spać.
Mam nadzieję że pomogłam :) Liczę na naj:3 Za tak mało punktów napisałam Ci bardzo dużo i to z głowy więc zasługuję na naj i podziękowanie:D Jak będziesz chciała jeszcze jakieś opowiadanie pisz do mnie to napiszę, jestem w tym najlepsza z 6 klas:)