Kiedy byłem mały byłem na wakacjach nad morzem razem z moją rodziną -mama,tata i 2 braci. Miałem wtedy około 5 lat. Rodzice z braćmi odpoczywali na plarzy i kompali się w wodzie a ja nagle zobaczyłem mewy i mnie zaciekawiły. Podbiegałem do nich i próbowałem je złapać po pewnym czasie znalazłem jakąś "oswojoną" mewę i zaczełem ją gonić.Goniłem ją i goniłem byłem już prawie za choryzontem kiedy najstarszy brat mnie zobaczył,pobiegł za mną i na szczęście mnie znalazł inaczej kto wie :D
Działo się to podczas wakacji. Byłam z rodzicami nad morzem. Oglądaliśmy zachód słońca.
Niespodziewanie na horyzoncie wylądował niezidentyfikowany obiekt latający. Zgromadzeni ludzie bardzo się wystraszyli. Po kilku minutach na statku otwo- rzyły się dzrzwi. Obcy weszli na plażę po tęczowym moście. Kosmici z wyglądu przypominali zielone kaktusy, ich oczy były czerwone. Poruszali się wolno jak ślimaki. Najpierw podeszli do mnie. Byli bardzo zdziwieni moim wyglądem. Nie mieli złych zamiarów wobec nas. Jeden z nich przyłożył rękę do mojej głowy. Przez ten ruch nauczył się języka polskiego. Zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się, że Obcy przylecieli z planety Wobis. Szukają energii do naładowania swojego pojazdu. Po chwili na tęczowym moście pojawiły się ich dzieci z prezentami. Każdy dostał prezent - uzdrawiający kamień.
Gdy tylko zaszło słońce, Kosmici odlecieli. Długo nie mogliśmy się temu nadziwiwić i opowiadaliśmy wszystkim jaką przeżyliśmy przygodę z Kosmitami.
Kiedy byłem mały byłem na wakacjach nad morzem razem z moją rodziną -mama,tata i 2 braci. Miałem wtedy około 5 lat. Rodzice z braćmi odpoczywali na plarzy i kompali się w wodzie a ja nagle zobaczyłem mewy i mnie zaciekawiły. Podbiegałem do nich i próbowałem je złapać po pewnym czasie znalazłem jakąś "oswojoną" mewę i zaczełem ją gonić.Goniłem ją i goniłem byłem już prawie za choryzontem kiedy najstarszy brat mnie zobaczył,pobiegł za mną i na szczęście mnie znalazł inaczej kto wie :D
Real historia ;P
Działo się to podczas wakacji. Byłam z rodzicami nad morzem. Oglądaliśmy zachód słońca.
Niespodziewanie na horyzoncie wylądował niezidentyfikowany obiekt latający. Zgromadzeni ludzie bardzo się wystraszyli. Po kilku minutach na statku otwo- rzyły się dzrzwi. Obcy weszli na plażę po tęczowym moście. Kosmici z wyglądu przypominali zielone kaktusy, ich oczy były czerwone. Poruszali się wolno jak ślimaki. Najpierw podeszli do mnie. Byli bardzo zdziwieni moim wyglądem. Nie mieli złych zamiarów wobec nas. Jeden z nich przyłożył rękę do mojej głowy. Przez ten ruch nauczył się języka polskiego. Zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się, że Obcy przylecieli z planety Wobis. Szukają energii do naładowania swojego pojazdu. Po chwili na tęczowym moście pojawiły się ich dzieci z prezentami. Każdy dostał prezent - uzdrawiający kamień.
Gdy tylko zaszło słońce, Kosmici odlecieli. Długo nie mogliśmy się temu nadziwiwić i opowiadaliśmy wszystkim jaką przeżyliśmy przygodę z Kosmitami.