Piątek. Godzina 8.00. Podwórko szkolne. Uczniowie pierwszej klasy tworzą zbiórkę i przygotowują się do wyjścia na wycieczkę do lasu. Panuje gwar i chaos. Dzieci są bardzo podekscytowane. Jedni śmieją się, drudzy rozmawiają, inni sprawdzają zawartość swoich plecaków. Przychodzi wychowawczyni i sprawdza listę obecności. Dlaczego nie ma Ani? – zapytała nauczycielka. Ania jest chora – odparła Kasia. Ustawcie się w pary, wyruszymy bez Ani – powiedziała wychowawczyni. Godzinę później uczniowie dotarli do lasu. Nauczycielka tłumaczyła zasady zachowania się w tym miejscu. Na dzieci czekał już leśniczy. Przywitał się z nimi i zaprosił ich na spacer po lesie. W trakcie wycieczki leśniczy opowiadał o zwierzętach i roślinach leśnych i odpowiadał na pytania. Dlaczego to drzewo nie ma igieł? – zapytał Krzyś. Ponieważ jest to modrzew. – powiedział leśniczy. To jedyne drzewo iglaste które na zimę zrzuca igły. – dodał. A kiedy modrzew znowu będzie miał igły? – zapytał Tomek. Na wiosnę, podobnie jak drzewa liściaste. – odparł oprowadzający. Okoły godziny 14.00 dzieci wychodzą z lasu. Pani prosi o ustawienie się w pary w celu przeliczenia dzieci. Jednego dziecka brakuje. Gdzie jest Zosia? – zapytała zaniepokojona Pani. Szła ze mną w parze, a potem zbierała grzyby. – powiedział Marek. Dzieci, wracamy do lasu szukać Zosi. – stwierdziła wychowawczyni. Połowa klasy pójdzie z Panią, a połowa ze mną. – zaproponował leśniczy. Wtedy szybciej ją znajdziemy. – dodał. Świetny pomysł. – odparła nauczycielka. Zaczęły się poszukiwania. Cała klasa szukała swojej koleżanki z wielkim zaangażowaniem. Nagle leśniczy spotkał w lesie swojego kolegę z leśniczówki. Był to wysoki mężczyzna ubrany w ciemną kurtkę, brązowe spodnie i kalosze. Prowadził za rękę zapłakaną Zosię. Znalazłem w lesie tą dziewczynkę. – powiedział mężczyzna. To chyba wasza zguba. – zażartował. Tak, to właśnie Zosia. – powiedziała uradowana nauczycielka. Pani przytuliła Zosię. Bardzo Panu dziękujemy. – powiedzieli uczniowie. A ty Zosiu nigdy nie oddalaj się od grupy. – pouczyła nauczycielka. Dobrze. – Odparła Zosia. Godzina 17.00. Koniec wycieczki. Leśniczy wyprowadza dzieci z lasu. Dzieci składają podziękowania leśniczemu. Bardzo Panu dziękujemy.- powiedziała pani. To była wspaniała lekcja przyrody. -dodała. Cała przyjemność po mojej stronie – powiedział przewodnik.licze na naj
9 votes Thanks 13
hello1999
Pewnwgo razu wraz z moim przyjacielem udalem sie na wycieczke do pobliskiego lasu . Wyruszylismy o godzinie 10.00 . Zabralismy ze soba jedzenie i aparat fotograficzny by moc robic zdjecia napotkanym zwierzetom . Gdy dotarlismy na miejsce spostrzeglismy w poblizu pana lesniczego , ktory akurat przevhodzil sie po lesie. Zapytalismy sie go czy moglby nam przyblizyc flore i faune lasu . Leśniczy z wielka przyjemnoscia opowiedzial nam o roslinnosci i zwierzetach a nawet powiedzial gdzie mozemy je poszczegolne gatunki znaleźć. Zaciekawil nas opowiadaniami o rysiu wiec postanowilismy posluchac rad lesniczego i udalismy sie na polane gdzie najlczesciej pojawia sie rys. Jednak gdy doszlismy do celu po rysiu nie bylo ani sladu. Zrezygnowani postanowilismy wrosic do domu. Aż tu nagle z krzakow doszedl dziwny szelest . Postanowilismy sie ukryc i poczekac az zwierze wyjdzie z ukrycia. Nagle po 10 minutach z krzakow wyłonił sie rys . Zdziwieni postanowilismy wyjac po cichu aparat i zrobic mu zdjecie . Tak tez zrobilismy. Nastepnie po udanej wycieczce postanowilismy wrocic do domu. Po powrocie pokazalismy rodzicom nasze zdjecia i opowiedzielismy o spotkaniu pana lesniczego . Gdy mama zobaczyla zdjecia powiedziala ze powinnismy zostac zawodowymi fotografami . Prosze ;)
Piątek. Godzina 8.00. Podwórko szkolne. Uczniowie pierwszej klasy tworzą zbiórkę i przygotowują się do wyjścia na wycieczkę do lasu. Panuje gwar i chaos. Dzieci są bardzo podekscytowane. Jedni śmieją się, drudzy rozmawiają, inni sprawdzają zawartość swoich plecaków. Przychodzi wychowawczyni i sprawdza listę obecności. Dlaczego nie ma Ani? – zapytała nauczycielka. Ania jest chora – odparła Kasia. Ustawcie się w pary, wyruszymy bez Ani – powiedziała wychowawczyni.
Godzinę później uczniowie dotarli do lasu. Nauczycielka tłumaczyła zasady zachowania się w tym miejscu. Na dzieci czekał już leśniczy. Przywitał się z nimi i zaprosił ich na spacer po lesie. W trakcie wycieczki leśniczy opowiadał o zwierzętach i roślinach leśnych i odpowiadał na pytania. Dlaczego to drzewo nie ma igieł? – zapytał Krzyś. Ponieważ jest to modrzew. – powiedział leśniczy. To jedyne drzewo iglaste które na zimę zrzuca igły. – dodał. A kiedy modrzew znowu będzie miał igły? – zapytał Tomek. Na wiosnę, podobnie jak drzewa liściaste. – odparł oprowadzający. Okoły godziny 14.00 dzieci wychodzą z lasu. Pani prosi o ustawienie się w pary w celu przeliczenia dzieci. Jednego dziecka brakuje. Gdzie jest Zosia? – zapytała zaniepokojona Pani. Szła ze mną w parze, a potem zbierała grzyby. – powiedział Marek. Dzieci, wracamy do lasu szukać Zosi. – stwierdziła wychowawczyni. Połowa klasy pójdzie z Panią, a połowa ze mną. – zaproponował leśniczy. Wtedy szybciej ją znajdziemy. – dodał. Świetny pomysł. – odparła nauczycielka. Zaczęły się poszukiwania. Cała klasa szukała swojej koleżanki z wielkim zaangażowaniem. Nagle leśniczy spotkał w lesie swojego kolegę z leśniczówki. Był to wysoki mężczyzna ubrany w ciemną kurtkę, brązowe spodnie i kalosze. Prowadził za rękę zapłakaną Zosię. Znalazłem w lesie tą dziewczynkę. – powiedział mężczyzna. To chyba wasza zguba. – zażartował. Tak, to właśnie Zosia. – powiedziała uradowana nauczycielka. Pani przytuliła Zosię. Bardzo Panu dziękujemy. – powiedzieli uczniowie. A ty Zosiu nigdy nie oddalaj się od grupy. – pouczyła nauczycielka. Dobrze. – Odparła Zosia. Godzina 17.00. Koniec wycieczki. Leśniczy wyprowadza dzieci z lasu. Dzieci składają podziękowania leśniczemu. Bardzo Panu dziękujemy.- powiedziała pani. To była wspaniała lekcja przyrody. -dodała. Cała przyjemność po mojej stronie – powiedział przewodnik.licze na naj
Wyruszylismy o godzinie 10.00 . Zabralismy ze soba jedzenie i aparat fotograficzny by moc robic zdjecia napotkanym zwierzetom .
Gdy dotarlismy na miejsce spostrzeglismy w poblizu pana lesniczego , ktory akurat przevhodzil sie po lesie. Zapytalismy sie go czy moglby nam przyblizyc flore i faune lasu . Leśniczy z wielka przyjemnoscia opowiedzial nam o roslinnosci i zwierzetach a nawet powiedzial gdzie mozemy je poszczegolne gatunki znaleźć. Zaciekawil nas opowiadaniami o rysiu wiec postanowilismy posluchac rad lesniczego i udalismy sie na polane gdzie najlczesciej pojawia sie rys.
Jednak gdy doszlismy do celu po rysiu nie bylo ani sladu. Zrezygnowani postanowilismy wrosic do domu. Aż tu nagle z krzakow doszedl dziwny szelest . Postanowilismy sie ukryc i poczekac az zwierze wyjdzie z ukrycia. Nagle po 10 minutach z krzakow wyłonił sie rys . Zdziwieni postanowilismy wyjac po cichu aparat i zrobic mu zdjecie . Tak tez zrobilismy.
Nastepnie po udanej wycieczce postanowilismy wrocic do domu.
Po powrocie pokazalismy rodzicom nasze zdjecia i opowiedzielismy o spotkaniu pana lesniczego . Gdy mama zobaczyla zdjecia powiedziala ze powinnismy zostac zawodowymi fotografami .
Prosze ;)