Napisz opowiadanie o wspólnej przygodzie psa i człowieka.
Najlepiej na jutro do 20:00.Musi byc 1 strona minimum.
Daje Naj.....
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2025 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Pewnego dnia, kiedy poszedłem na spacer po osiedlu zobaczyłem błąkającego sie psa. Byłem bardzo dziwiony pies był utrzymany, i miał na szyji czerwoną obroże. Pies był rasy Husky, i był bardzo sympatyczny. Gdy chciałem dać mu jedzenie, skoczył na mnie po czym ubrudził moją białą bluze. Nazwałem go "Psikus" i postawiłem że poszukam mu właściciela, wziąłem do domu zapewniłem mu ciepłe posłanie. Na następny dzień wszędzie powywieszałem ogłoszenie o znalezianiu psa. I tak czekałem przez 2 dni aż ktoś się po niego zgłosi, lecz nic się działo. Postanowiłem go zatrzymać byłem do niego bardzo przywiązany. Pewnego dnia kiedy poszedłem z Psikusem na spacer, był bardzo niespokojny zaciągnąłem mnie do lasu. Byłem bardzo ciekaw gdzie mnie prowadzi, po przejściu jakiś 4 km zobaczyłem drewnianą altanke gdzie zobaczyłem sterte siane a na niej... szczeniaczki. Jak się okazało imie Psikus chyba nie pasowało do "suczki" więc nazwałem ją "Punia" ku mojemu zaskoczeniu nagle wyłonił się dorosły Husky który zapewne był ojcem szczeniaczków, stanąłem w bez ruchu jak było widać nie był zadowolny z mojej obecności wsród jego potomstwa. Punia podeszła do mnie polizała o ręke. Odrazu stosunek psa do mnie się zmienił, sumienie nie pozwalało mi zostawić szczeniaków na mrozie więc wziąłem je do siebie, i tak o to zostałem właścicielem 5 Husky. Od jednego psa do stada. Takie to figle płata życie.
PS. Mam nadzieje że się podoba ;).
To była niezapomniaba historia
Pewnego słonecznego, zimowego dnia postnowiłem wybrać się w góry. Przygotowałem potrzbny sprzęt i wyruszyłem z moim psem. Był to owczarek niemiecki z czarną podpalaną sierścią. Zwierzę jest on posłuszne, lojalne, odważne i bardzo przywiązane do rodziny, dlatego nigdzie się bez niego nieruszam. Droga była bardzo chlodna i długa. W pewnym momencie kompan szybko pobiegł dalszą trasą a ja straciłem go z oczu krzyknąłem:
-Szarik?
Zapomniałem, że w górach się nie krzyczy. Lechz na moje nieszczęście skonczyło się to lawiną. W mgnieniu oka towarzysz wróciłpo mnie i schowalisimy się w jaskini. Grota była ciemna. ale w plecaku miałem zapałki i rozpaliłem ognisko. Na ścianach tego miejsca ujrzałem malunki, które przedstawiały różne zwierzęta, urzekło mie to. Lecz nie mogłem za dlugo się fascynować tymi działam, onieważ ratownik zabrał nas do shroniska byśmy się ogrzali. Mężczyzna powiadomił rodziców gdzie jestem z moim psem. nazajutrz
OPOWIEDZIAŁAŁEM O TEJ PRZYGODZIE I MALOWIDŁACH CAŁEJ KLASIE I NAUCZYCIELCEPLASTYKI . Wszyscy z zaciekawieniem słuchali mnie i pani zaproponowała wycieczke do tej jaskini.
To był niezapomnina wyprawa.