wczoraj mielismy kartkówke z matematyki .dostalismy kartki z piętnastoma przykładami na mnożenie mielismy na to 3 minuty.peqwna dziewczyna o imieniu nikola sciagała o czym wiedział kazdy,nawet pani.gdy zaczelismy pisać ona zaczeła sciagać,miała w srodku piórnika ołówek z tabliczką mnożenia.na koniec pani udawała że ją przyłapała.na następnej kartkówce miała swoja pierwszą,dobrze sciągnietą z ołówka kartkowkę i trzymała ja pod nogami a raczej pod pupą,to wlasnie z niej sćiągneła.
pani udawała że niewidzi że nie widzi sciagi i ona dostala 5.na zajutrz pani zapytała nikolę:
-6 razy 6=
-yyyyyyy aaaa 28
pani specjalnie powiedziała oczywiscie udając
-dobrze 7 razy9
-84
-dobrze
i pani przepytała ją z każdego przykładu w tabliczce mnożenia do 10 razy 10 a ona na nic nie odpowiedziała dobrze.
morał z tego mamy taki:oliwa sprawiedliwa zawsze na wierzch wypływa
wczoraj mielismy kartkówke z matematyki .dostalismy kartki z piętnastoma przykładami na mnożenie mielismy na to 3 minuty.peqwna dziewczyna o imieniu nikola sciagała o czym wiedział kazdy,nawet pani.gdy zaczelismy pisać ona zaczeła sciagać,miała w srodku piórnika ołówek z tabliczką mnożenia.na koniec pani udawała że ją przyłapała.na następnej kartkówce miała swoja pierwszą,dobrze sciągnietą z ołówka kartkowkę i trzymała ja pod nogami a raczej pod pupą,to wlasnie z niej sćiągneła.
pani udawała że niewidzi że nie widzi sciagi i ona dostala 5.na zajutrz pani zapytała nikolę:
-6 razy 6=
-yyyyyyy aaaa 28
pani specjalnie powiedziała oczywiscie udając
-dobrze 7 razy9
-84
-dobrze
i pani przepytała ją z każdego przykładu w tabliczce mnożenia do 10 razy 10 a ona na nic nie odpowiedziała dobrze.
morał z tego mamy taki:oliwa sprawiedliwa zawsze na wierzch wypływa