Wstawałam codziennie wcześnie rano aby pomuc cioci w gospodarstwie.
Pomagałam jej zbierać jajka w kurniku oraz doić krowy,następnie szłyśmy do sadu pozbierać trochę jabłek na szarlotkę i na działkę po garskę świerzej mięty i malin.
Poszłyśmy więc do kuchni upiec pyszną szarlotkę,kiedy szarlotka stygła na stole,ciocia wysłała mnie do sklepu po cukier puder,a ciocia zaczeła gotować obiad.
Kiedy wruciłam zasiadłyśmy do stołu, na stole stały 2 miski z zupą raz była to ogórkowa a raz pomidorowa a w niedziele był to rosół najleprzy na całym świecie.
Po obiedzie ja szłam do pokoju gościnnego poczytać książke i chwilę odpocząć, a ciocia szła do sypiałni na popołudniową dżemkę.
Wieczorem ciocia sprowadzała 8 letnią klacz o imieniu deisy,a ja ją czyściłam i siodłałam na moją jazdę.
Po jeździe zazwyczaj rozpalałyśmy ognisko i smarzlysmy kiebaski na kolację oraz lerzałyśmy na kocu pod gołym niebem i jadłyśmy pyszną szarlotkę cioci.
Wstawałam codziennie wcześnie rano aby pomuc cioci w gospodarstwie.
Pomagałam jej zbierać jajka w kurniku oraz doić krowy,następnie szłyśmy do sadu pozbierać trochę jabłek na szarlotkę i na działkę po garskę świerzej mięty i malin.
Poszłyśmy więc do kuchni upiec pyszną szarlotkę,kiedy szarlotka stygła na stole,ciocia wysłała mnie do sklepu po cukier puder,a ciocia zaczeła gotować obiad.
Kiedy wruciłam zasiadłyśmy do stołu, na stole stały 2 miski z zupą raz była to ogórkowa a raz pomidorowa a w niedziele był to rosół najleprzy na całym świecie.
Po obiedzie ja szłam do pokoju gościnnego poczytać książke i chwilę odpocząć, a ciocia szła do sypiałni na popołudniową dżemkę.
Wieczorem ciocia sprowadzała 8 letnią klacz o imieniu deisy,a ja ją czyściłam i siodłałam na moją jazdę.
Po jeździe zazwyczaj rozpalałyśmy ognisko i smarzlysmy kiebaski na kolację oraz lerzałyśmy na kocu pod gołym niebem i jadłyśmy pyszną szarlotkę cioci.
To były najleprze wakacje mojego życia!