Pewnego słonecznego dnia nudziłam się niemiłosiernie . Wszystkie moje koleżanki wyjechały do babć, cioć i na kolonie. Tylko ja jedyna zostałam w domu. Żeby się nie nudzić postanowiłam że wyjdę z psem na spacer. Zatem wzięłam smycz i wyszłam z domu z psem. Słońce paliło, ale na dworze wiał chłodny wiatr, więc było relaksująco. Zaczęłam spacerować. Podziwiałam widoki, ptaki, ludzi, samochody. Pomału oddalałam się od domu. Postanowiłam że pójdę do parku, ponieważ jest tam dużo ławek i miła atmosfera. Przy okazji pies będzie miał dużą przestrzeń . Nie minęło nawet kilkanaście minut a ja już byłam w parku. Spuściłam psa ze smyczy , i pobiegłam z nim w głąb parku. Bawiłam sie z nim ponad godzinę. Rzucałam mu patyki, kamienie, głaskałam go, dosłownie wszystko by jak najwięcej czasu spędzic ze swoim pupilem. Nagle do parku przyszedł inn pies. Wyglądał na groźnego. Troszke się przestraszyłam i nie wiedziałam co mam robić. Pies zaczął biec w stronę moją i mojego pupilka. Zaczął szczekać. Mój pies przestraszył się i uciekł. Zaczęłam za nim biec i wołać go. Niestety. Pluto zniknął gdzieś w oddali. Przestraszyłam się. Nagle ukazał sie właściciel wściekłego psa. Okazało się że jego pies lubi bawić się z innymi zwierzętami i nie chciał wystraszyć mojego psa. Wytłumaczyłam mu ze Pluto boi się niektórych zwierząt, bo jest trochę strachliwym psem. Właściciel rzekomo wściekłego psa, obiecał mi pomoc w poszukiwaniu Pluta. Rozdzieliliśmy się i zaczęliśmy szukać mego pupilka. Na początku obawiałam sie że Kamil ( właściciel pas ) oszukał mnie i wcale nie pomaga mi szukać, jednak miał dobre intencje i nie oszukał mnie. Szukaliśmy go wszędzie. W krzakach, pod samochodami, pytaliśmy się ludzi. Naglę usłyszałam ciche szczekanie. Tak ! To Pluto. Wspólnymi siłami odnaleźliśmy go w nie całą godzinę. Pluto siedział skulony koło śmietnika. Szybko do niego pobiegłam i wzięłam go na ręce. Podziękowałam Kamilowi za pomoc w szukaniu psa. Przyczepiłam smycz do obroży Pluta i udałam sie do domu. To był dzień pełen przeróżnych zdarzeń, przygód i emocji . Przy okazji również poznałam nowego kolegę. Gdyby nie strachliwość mojego psa, na pewno ten dzień nie był by taki ciekawy i nie zasmakowałabym odrobiny adrenaliny.
Dokładnie to ja nwm czy ci o takie coś chodziło,ale mam nadzije że pomogłam :)
Kiedys gdy byłam mała tata zabrałmnie do cyrku bawiłam sie z dziecmi oglądałam rózne sztuczki i zwierzęta. Najbardziej podobały mnie sie plucie ogniem, byłam bardzo ciekawa jak oni to robili. potem byli akrobaci wyginali sie tak jakby nie mieli kręgosupa, aż nagle byli clowni. byli strasznie pomalowanii przestraszyłam się tego ale nie az tak to jeszcze nic. gdy oni robili sztuczki i sztuczka się nie udała . Clown wpadł na mnie i zasmiał się złowieszczo buahhha. KONIEC
Pewnego słonecznego dnia nudziłam się niemiłosiernie . Wszystkie moje koleżanki wyjechały do babć, cioć i na kolonie. Tylko ja jedyna zostałam w domu. Żeby się nie nudzić postanowiłam że wyjdę z psem na spacer. Zatem wzięłam smycz i wyszłam z domu z psem. Słońce paliło, ale na dworze wiał chłodny wiatr, więc było relaksująco. Zaczęłam spacerować. Podziwiałam widoki, ptaki, ludzi, samochody. Pomału oddalałam się od domu. Postanowiłam że pójdę do parku, ponieważ jest tam dużo ławek i miła atmosfera. Przy okazji pies będzie miał dużą przestrzeń . Nie minęło nawet kilkanaście minut a ja już byłam w parku. Spuściłam psa ze smyczy , i pobiegłam z nim w głąb parku. Bawiłam sie z nim ponad godzinę. Rzucałam mu patyki, kamienie, głaskałam go, dosłownie wszystko by jak najwięcej czasu spędzic ze swoim pupilem. Nagle do parku przyszedł inn pies. Wyglądał na groźnego. Troszke się przestraszyłam i nie wiedziałam co mam robić. Pies zaczął biec w stronę moją i mojego pupilka. Zaczął szczekać. Mój pies przestraszył się i uciekł. Zaczęłam za nim biec i wołać go. Niestety. Pluto zniknął gdzieś w oddali. Przestraszyłam się. Nagle ukazał sie właściciel wściekłego psa. Okazało się że jego pies lubi bawić się z innymi zwierzętami i nie chciał wystraszyć mojego psa. Wytłumaczyłam mu ze Pluto boi się niektórych zwierząt, bo jest trochę strachliwym psem. Właściciel rzekomo wściekłego psa, obiecał mi pomoc w poszukiwaniu Pluta. Rozdzieliliśmy się i zaczęliśmy szukać mego pupilka. Na początku obawiałam sie że Kamil ( właściciel pas ) oszukał mnie i wcale nie pomaga mi szukać, jednak miał dobre intencje i nie oszukał mnie. Szukaliśmy go wszędzie. W krzakach, pod samochodami, pytaliśmy się ludzi. Naglę usłyszałam ciche szczekanie. Tak ! To Pluto. Wspólnymi siłami odnaleźliśmy go w nie całą godzinę. Pluto siedział skulony koło śmietnika. Szybko do niego pobiegłam i wzięłam go na ręce. Podziękowałam Kamilowi za pomoc w szukaniu psa. Przyczepiłam smycz do obroży Pluta i udałam sie do domu. To był dzień pełen przeróżnych zdarzeń, przygód i emocji . Przy okazji również poznałam nowego kolegę. Gdyby nie strachliwość mojego psa, na pewno ten dzień nie był by taki ciekawy i nie zasmakowałabym odrobiny adrenaliny.
Dokładnie to ja nwm czy ci o takie coś chodziło,ale mam nadzije że pomogłam :)
Kiedys gdy byłam mała tata zabrałmnie do cyrku bawiłam sie z dziecmi oglądałam rózne sztuczki i zwierzęta. Najbardziej podobały mnie sie plucie ogniem, byłam bardzo ciekawa jak oni to robili. potem byli akrobaci wyginali sie tak jakby nie mieli kręgosupa, aż nagle byli clowni. byli strasznie pomalowanii przestraszyłam się tego ale nie az tak to jeszcze nic. gdy oni robili sztuczki i sztuczka się nie udała . Clown wpadł na mnie i zasmiał się złowieszczo buahhha. KONIEC