W dawnych czasach dwaj rybacy z nad Wisły, z Powiśla , z małej rybackiej osady - Mateusz i Szymon rozmawiali sobie o Syrenie, bo jeden z nich słyszał jak śpiewa. Postanowili udać się do ojca Barnaby - pustelnika i zapytać go o nią. Barnaba – człowiek mądry powiedział, iż pójdzie z nimi do źródełka w pełnię miesiąca ,ale do ubrań przyczepić muszą gałęzi świeżo zerwanych, aby Syrena nie poczuła ludzi, jak wyjdzie to zarzucą jej sznur spleciony z witek wierzbowych i księciu z Czerska zawiozą ją w darze - niechaj tam mu na zamku śpiewa. Do tego jeszcze muszą sobie uszy zatkać woskiem, aby cudnego śpiewu nie słyszeć. Syrena mieszkała tam, gdzie dziś rozciąga się ulica Bugaj zwana, poniżej starożytnych kamienic Starego Miasta, tam było źródełko i jej mieszkanie. Gdy pełnia przyszła –wychyliła się z wody panna przecudnej urody, ale z rybim ogonem i zaśpiewała, a wtem z krzaków wyskoczyły trzy postacie ( Barnaba, Szymon, Mateusz) i skrępowały ją , a potem wyciągnęły z wody. Szamotała się nieszczęsna i cudnie prosiła, ale męzczyźni mieli uszy zatkane woskiem i nic nie słyszeli. Zamknęli Syrenę w oborze , a pilnować jej miał Staszek - pastuch. O świcie zaś mieli ją zawieźć do Czerska. Staszek patrzył na nią, ale nagle Syrena zaśpiewała, swym śpiewem go oczarował i poprosiła aby ją rozwiązał i otworzył wrota, co uczynił. Syrena zaś poszła na swoim rybim ogonie w stronę Wisły, a gdy tak szła to śpiewała tak cudnie .Na rozkaz to ona śpiewać nie chciała i smutek ją ogarnął wielki. Skryła się na wieki w fale wiślane, a za nią Staszek , a ona tylko szumem rzeki przemawia do dziś. Na miejscu wioski miasto powstało (Warszawa) , które w godle swoim ma Syrenę po dziś dzień.
W dawnych czasach dwaj rybacy z nad Wisły, z Powiśla , z małej rybackiej osady - Mateusz i Szymon rozmawiali sobie o Syrenie, bo jeden z nich słyszał jak śpiewa. Postanowili udać się do ojca Barnaby - pustelnika i zapytać go o nią. Barnaba – człowiek mądry powiedział, iż pójdzie z nimi do źródełka w pełnię miesiąca ,ale do ubrań przyczepić muszą gałęzi świeżo zerwanych, aby Syrena nie poczuła ludzi, jak wyjdzie to zarzucą jej sznur spleciony z witek wierzbowych i księciu z Czerska zawiozą ją w darze - niechaj tam mu na zamku śpiewa. Do tego jeszcze muszą sobie uszy zatkać woskiem, aby cudnego śpiewu nie słyszeć. Syrena mieszkała tam, gdzie dziś rozciąga się ulica Bugaj zwana, poniżej starożytnych kamienic Starego Miasta, tam było źródełko i jej mieszkanie. Gdy pełnia przyszła –wychyliła się z wody panna przecudnej urody, ale z rybim ogonem i zaśpiewała, a wtem z krzaków wyskoczyły trzy postacie ( Barnaba, Szymon, Mateusz) i skrępowały ją , a potem wyciągnęły z wody. Szamotała się nieszczęsna i cudnie prosiła, ale męzczyźni mieli uszy zatkane woskiem i nic nie słyszeli. Zamknęli Syrenę w oborze , a pilnować jej miał Staszek - pastuch. O świcie zaś mieli ją zawieźć do Czerska. Staszek patrzył na nią, ale nagle Syrena zaśpiewała, swym śpiewem go oczarował i poprosiła aby ją rozwiązał i otworzył wrota, co uczynił. Syrena zaś poszła na swoim rybim ogonie w stronę Wisły, a gdy tak szła to śpiewała tak cudnie .Na rozkaz to ona śpiewać nie chciała i smutek ją ogarnął wielki. Skryła się na wieki w fale wiślane, a za nią Staszek , a ona tylko szumem rzeki przemawia do dziś. Na miejscu wioski miasto powstało (Warszawa) , które w godle swoim ma Syrenę po dziś dzień.
nie wiem czy cos takiego i w tym stylu :)