Napisz opowiadanie o swym dobrym czynie , który przyniósł komuś radość . Na jutro , a niechce mi się myśleć może być wymyślone obojętnie jakie ;)
zuzka1222Był poniedziałek najgorszy dzień tygodnia.Szara codzienność zerwała mnia na nogi bladym świtem. Pościeliłam swoje cieplutkie łóżeczko i wpakowała do plecaka drugie śniadanie.Kuchenny zegar wskazywał teraz godzinę 7.15 a ja jeszcze krzątałam się po domu w piżamach. Nagle uświadomiłam sobie że już bardzo póżno i zaczęłam się denerwować. Chwyciłam w rękę swoją niebieską szczoteczkę i nałożyłam na nią dużą ilość pasty po czym zabrałam się do solidnego szczotkowania zębów. Wzięłam zimny prysznic aby się obudzić ze snu i wskoczyłam w dżinsy i szary sweterek. Niebyło już zbytnio czasu aby coś zjeść, więc zaczerpnęłam duży łyk herbaty z cukrem i cytryną i wybiegłam z domu. Nogi same prowadziły mnie przed siebie w niedługim czasie znalazłam się na przystanku, gdzie czekała już Klaudia. Autobusu szkolnego jeszcze nie było, więc odetchnęłam z ulgą. Nie spódźniłam się, a na dodatek nie przybyłam jako ostatnia. Kilka minut potem z oddali bił jasy blask i słychać było pisk opon. To szkolny bus przyjechał aby odtransportować nas bezpiecznie do szkoły. Dziś dzień zapowiadał się nudno a za razem dość stresująco. Pani z histori zapowiedziała nam prace klasową od początku działu. Z matematyki miała być kartkówka z wyrażeń algebraicznym, a z tego to ja jestem prawdę mówiąc zielona. Nieprzepadam za matematyką. A nauczycielka chemi nie powiedziała wprost że będzie pytać z 3 ostatnich lekcji ale tego nietrudno było się domyśleć. Pierwsza lekcja J.polski, na dziś mieliśmy przygotować biografię A.Mickiewicza (na pamięć). Na pierwszy ogień do odpowiedzi poszedł Janek. Ja niezbyt przygotowana do lekcji leżałam ospała na ławce. Niespodziewanie ze snu wybudziła mnie Pani profesor, która wyczytała moje nazwisko i poprosiła mnie do swojego biurka, na którym znajdował się dziennik kl.Ia. Nic nie umiałam, bo w weekend nie miałam ochoty na naukę. Pani zadała pierwsze pytanie i o dziwo znałam odpowiedź potem posypały się kolejne pytania coraz trudniejsze, a ja recytowałam odpowiedzi niczym wiersz.Doatałam 5-, z ogromnym zdziwieniem powróciłam do ławki. Byłam bardzo szczęśliwa i zastanawiałam się jak to się stało skoro nawet nie zaglądałam do zeszytu. Teraz godzina wolna tak zwana kratka czyli zajęcia w świetlicy. To dobra okazja aby pouczyć się histori. Chociaż tak naprawdę wolałabym żeby pani odwołała sprawdzian, a najlepiej żeby wcale nie przyszła do szkoły. Ten wolny czas minął bardzo szybko,a ja nadal niczego nie umiałam mimo że przez całe 45 minut czytałam podręcznik od histori. Uczniowie ustawili się pod klasą i wytrwala czekali na nauczycielkę, która spóźniała się już 10 minut. Pomyślałam wtedy że to cud i że moje marzenie się spełniło. Tak to prawda pani od histori nie było w szkole hura krzyknęłam z radości. Żeby tak było jeszcze w przypadku matematyki i chemi to monotonny poniedziałek nie byłby wcale taki zły. Lekcja matematyki na samą myśl o kartkówce robi mi się niedobrze ale trzeba wierzyć że jakoś to będzie. Pan był dziś w wyjątkowo dobrym humorze i po wielu proźbach całej klasy odłożył kartkówkę na środę. Lekcja minęła bardzo szybko. Teraz chemia czy i w tym przypadku los się do mnie uśmiechnie? Nauczycielka otworzyła dziennik sprawdziła obecność i zaczęła wywoływać uczniów do odpowiedzi. Ze strachu kolana mi się trzęsły jak galaretka i mówiłam sama do siebie ,,tylko nie mnie, nie chcę iść do odpowiedzi, nic nie umiem ''. Mój anioł stróż wysłuchał błagań i zlitował się nademną. Koniec tortur pora do domu, poniważ chemia była naszą ostatnią lekcją. Pobiegłam szybko do szatni z uśmiechem na twarzy. żałożyłam kurtkę, kozaki i moją ulubioną czapeczkę. W drodze powrotnej uświadomiłam sobie, że to wszystko co mnie dziś spotkało to nie był zwykły zbieg okoliczności, to była jakaś tajemnicza moc.Jeszcze nigdy moje pragnienia się nie spełniły, ani razu nie dostałam nagłego olśnienia chociaż wiedziałam, że się nie uczyłam. To nie mógłbyć przypadek! Siedziałam w autobusie pogrążona w marzeniach. I z cudownej podrózy po świecie wyobraźni wyrwał mnie krzyk dwuch chłopców, którzy szarpali sie i wyzywali. Chciałam załagadzić konflikt, nie udało się i jeszcze sama oberwałam od jednego z nich. Byłam wtedy wściekła i czerwona jak burak ze złości pomyślałam wtedy, że chciałabym zobaczyć jak przy wysiadaniu z busu zaliczają glebe. Stało się to o co prosiłam. Miałam świetny ubaw widząć ich leżących na ziemi. Moc jaką posiadam może być niebezpieczna. Odrobiłam lekcje, zjadłam obiad i rozsiadłam się w fotelu przed telewizorem. Włączyła pierwszą miłość i do pokoju wszedł mój brat łukasz, który chciał obejżeć mecz piłki nożnej. Przełączył kanał i ja też przełączyłam i tak na okrągło. Wreszcie podszedł do mnie i zaczął wydzierać mi z dłoni pilot. Ja nie ustępowałam i tak zaczeła się nasza rodzinna walka o TV. Zracji, że on był starszy i silniejszy to wiadome było, że obejżymy mecz, ale nie tym razem było inaczej. Użyłam mojej mocy aby go pokonać, nagle pchnięty lekką prawą ręką przewrócił się na podłogę.Wygrałam, kolejny raz pomogła mi niewidoczna siła. Tego dnia nie zapomnę do końca życia! Zapowiadał się nieciekawie,a właśnie dziś w poniedziałek odkryłam, że drzemie we mnie tajemnicza moc. Nigdy wcześniej nie byłam w podobnej sytuacji to najszczęśliwsze chwile w moim życiu. Dostałam 5 z polskiego, ukarałam 2 zarozumiałych chłopców i udowodniłam bratu że nie jestem cieniasem.
Dziś dzień zapowiadał się nudno a za razem dość stresująco. Pani z histori zapowiedziała nam prace klasową od początku działu. Z matematyki miała być kartkówka z wyrażeń algebraicznym, a z tego to ja jestem prawdę mówiąc zielona. Nieprzepadam za matematyką. A nauczycielka chemi nie powiedziała wprost że będzie pytać z 3 ostatnich lekcji ale tego nietrudno było się domyśleć.
Pierwsza lekcja J.polski, na dziś mieliśmy przygotować biografię A.Mickiewicza (na pamięć). Na pierwszy ogień do odpowiedzi poszedł Janek. Ja niezbyt przygotowana do lekcji leżałam ospała na ławce. Niespodziewanie ze snu wybudziła mnie Pani profesor, która wyczytała moje nazwisko i poprosiła mnie do swojego biurka, na którym znajdował się dziennik kl.Ia. Nic nie umiałam, bo w weekend nie miałam ochoty na naukę. Pani zadała pierwsze pytanie i o dziwo znałam odpowiedź potem posypały się kolejne pytania coraz trudniejsze, a ja recytowałam odpowiedzi niczym wiersz.Doatałam 5-, z ogromnym zdziwieniem powróciłam do ławki. Byłam bardzo szczęśliwa i zastanawiałam się jak to się stało skoro nawet nie zaglądałam do zeszytu.
Teraz godzina wolna tak zwana kratka czyli zajęcia w świetlicy. To dobra okazja aby pouczyć się histori. Chociaż tak naprawdę wolałabym żeby pani odwołała sprawdzian, a najlepiej żeby wcale nie przyszła do szkoły. Ten wolny czas minął bardzo szybko,a ja nadal niczego nie umiałam mimo że przez całe 45 minut czytałam podręcznik od histori. Uczniowie ustawili się pod klasą i wytrwala czekali na nauczycielkę, która spóźniała się już 10 minut. Pomyślałam wtedy że to cud i że moje marzenie się spełniło. Tak to prawda pani od histori nie było w szkole hura krzyknęłam z radości. Żeby tak było jeszcze w przypadku matematyki i chemi to monotonny poniedziałek nie byłby wcale taki zły.
Lekcja matematyki na samą myśl o kartkówce robi mi się niedobrze ale trzeba wierzyć że jakoś to będzie. Pan był dziś w wyjątkowo dobrym humorze i po wielu proźbach całej klasy odłożył kartkówkę na środę. Lekcja minęła bardzo szybko.
Teraz chemia czy i w tym przypadku los się do mnie uśmiechnie? Nauczycielka otworzyła dziennik sprawdziła obecność i zaczęła wywoływać uczniów do odpowiedzi. Ze strachu kolana mi się trzęsły jak galaretka i mówiłam sama do siebie ,,tylko nie mnie, nie chcę iść do odpowiedzi, nic nie umiem ''. Mój anioł stróż wysłuchał błagań i zlitował się nademną. Koniec tortur pora do domu, poniważ chemia była naszą ostatnią lekcją.
Pobiegłam szybko do szatni z uśmiechem na twarzy. żałożyłam kurtkę, kozaki i moją ulubioną czapeczkę. W drodze powrotnej uświadomiłam sobie, że to wszystko co mnie dziś spotkało to nie był zwykły zbieg okoliczności, to była jakaś tajemnicza moc.Jeszcze nigdy moje pragnienia się nie spełniły, ani razu nie dostałam nagłego olśnienia chociaż wiedziałam, że się nie uczyłam. To nie mógłbyć przypadek! Siedziałam w autobusie pogrążona w marzeniach. I z cudownej podrózy po świecie wyobraźni wyrwał mnie krzyk dwuch chłopców, którzy szarpali sie i wyzywali. Chciałam załagadzić konflikt, nie udało się i jeszcze sama oberwałam od jednego z nich. Byłam wtedy wściekła i czerwona jak burak ze złości pomyślałam wtedy, że chciałabym zobaczyć jak przy wysiadaniu z busu zaliczają glebe. Stało się to o co prosiłam. Miałam świetny ubaw widząć ich leżących na ziemi. Moc jaką posiadam może być niebezpieczna.
Odrobiłam lekcje, zjadłam obiad i rozsiadłam się w fotelu przed telewizorem. Włączyła pierwszą miłość i do pokoju wszedł mój brat łukasz, który chciał obejżeć mecz piłki nożnej. Przełączył kanał i ja też przełączyłam i tak na okrągło. Wreszcie podszedł do mnie i zaczął wydzierać mi z dłoni pilot. Ja nie ustępowałam i tak zaczeła się nasza rodzinna walka o TV. Zracji, że on był starszy i silniejszy to wiadome było, że obejżymy mecz, ale nie tym razem było inaczej. Użyłam mojej mocy aby go pokonać, nagle pchnięty lekką prawą ręką przewrócił się na podłogę.Wygrałam, kolejny raz pomogła mi niewidoczna siła.
Tego dnia nie zapomnę do końca życia! Zapowiadał się nieciekawie,a właśnie dziś w poniedziałek odkryłam, że drzemie we mnie tajemnicza moc. Nigdy wcześniej nie byłam w podobnej sytuacji to najszczęśliwsze chwile w moim życiu. Dostałam 5 z polskiego, ukarałam 2 zarozumiałych chłopców i udowodniłam bratu że nie jestem cieniasem.